Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał LM: El Nino kontra egoiści

Szymon Ludowski, 68 324 88 06, [email protected]
Arjen Robben i Franck Ribery mieli tyle samo radosnych, co trudnych momentów. W finale Ligi Mistrzów muszą zapomnieć o wspólnych niesnaskach.
Arjen Robben i Franck Ribery mieli tyle samo radosnych, co trudnych momentów. W finale Ligi Mistrzów muszą zapomnieć o wspólnych niesnaskach. uefa.com
To będzie pierwszy od 13 lat angielsko-niemiecki finał Ligi Mistrzów. Poprzedni, również z udziałem Bayernu Monachium, przeszedł do historii.

Bayern wtedy w 90 minucie jeszcze wygrywał z Manchesterem United 1:0, aby już po trzech minutach przegrywać 1:2. Teraz różnica jest taka, że Bawarczycy zagrają z Chelsea Londyn. I to na własnym stadionie.

Większość kibiców oczekiwało, że na Allianz Arena spotkają się Real Madryt i FC Barcelona. Futbol jednak znów okazał się nieprzewidywalny - hiszpańscy giganci polegli, a ich porażka odbiła się szerokim echem - między innymi z pracy w Barcelonie zrezygnował Pep Guardiola.

Bayern to faworyt tej potyczki. Nie dość, że gra u siebie, to jeszcze lepiej prezentuje się w Lidze Mistrzów. Dwa lata temu znalazł się w wielkim finale, ale wtedy poległ z Interem Mediolan prowadzonym przez Jose Mourinho. Skład Niemców nie zmienił się znacznie od tamtego czasu, trzon zespołu pozostał bez zmian. A to, że Bawarczycy wyeliminowali "Los Blancos" Mourinho pokazuje, że zawodnicy okrzepli. Jeśli tylko Jupp Heynckes okiełzna trudne charaktery Arjena Robbena i Francka Ribbery’ego, to ta dwójka może poprowadzić Bayern do końcowego triumfu. A o to może być niełatwo, bo jeszcze niedawno panowie w szatni skoczyli sobie do gardeł - Mieliśmy w tym sezonie trudne momenty. Ale zwyciężył duch zespołowy, pokazaliśmy, że potrafimy się pozbierać. Dlatego teraz, w finale, znów musimy odnaleźć w sobie tego ducha walki - powiedział Holender.

Ale Chelsa wcale nie stoi na straconej pozycji. To również zespół, który w ostatnich latach potrafił dotrzeć do finału, ale na końcu czegoś brakowało. Teraz Roberto di Matteo już dokonał rzeczy wydawałoby się niemożliwej - wyeliminował Barcę. Co prawda, na jego głowę posypały się gromy za ultradefensywną taktykę, ale... przecież zwycięzców się nie sądzi. Frank Lampard i spółka są w stanie zaskoczyć Bayern, a to dla nich ostatni dzwonek, żeby uratować sezon. - Szanse w finale wynoszą pół na pół. To niby Bawarczycy są faworytami, ale na nich też spoczywa większa presja. Zobaczymy, czy sobie z nią poradzą - twierdzi Petr Cech. I chyba ma rację.

Obydwie drużyny zagrają osłabione. W Bayernie za żółte kartki muszą pauzować David Alaba, Holger Badstuber i Luiz Gustavo. Natomiast w Chelsea John Terry, Branislav Ivanovic, Raul Meireles i Ramires.

Początek spotkania w sobotę o 20.45. Transmisja w Polsacie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska