Filharmonia to duma miasta. - Jest piękna, na koncercie Majki Jeżowskiej wszyscy byliśmy pod wrażeniem. Szkoda, że wychodzą niedoróbki. Przyznam się, że oglądaliśmy z mężem wszystko dokładnie, także podczas dnia otwartego, i nie wiem, do czego można byłoby się przyczepić... - mówiła w piątek Katarzyna Majewska z centrum.
Filharmonia to największa inwestycja ostatnich lat (133 mln zł), najbardziej prestiżowa, ale też z... największymi problemami. Najnowszy: podczas niedawnych odbiorów fachowcy działający w imieniu miasta stwierdzili ,,liczne usterki i wady'' (uwaga: to cytat z materiału przygotowanego przez urzędników dla radnych).
W opracowaniu nie ma szczegółów, jednak wiemy już, o jakie niedoróbki chodzi. W piątek rzeczniczka magistratu Anna Zaleska przedstawiła nam ich całą listę. - Chodzi w dużym skrócie o domalowanie, doklejenie, dokręcenie drobnych elementów, które wyłapaliśmy podczas odbiorów. Poprawek wymaga też m.in. brama wjazdowa do garażu służbowego, trzeba zamontować monitoring na boiskach, wykonać balustrady - wylicza kilka usterek z długiej listy rzeczniczka miasta. Uspokaja: gdyby wyszły duże niedoróbki, nikt nie odebrałby inwestycji.
Ale właśnie przez te usterki do dziś firma budująca CEA nie dostała 10 proc. ze 133 mln zł.
Wiadomo, że budowlani będą musieli naprawić wszystko na własny koszt. I celowo zwlekano z rozpoczęciem remontów do wakacji, by nie psuć filharmonii i melomanom pierwszego sezonu.
Ciągle nierozstrzygnięta jest sprawa podmiany materiałów, jakiej dokonano w czasie budowy. Pisaliśmy o tym w "GL" jako pierwsi już jesienią 2010 r. Od miesięcy trwa wyjaśnianie, kto, jak, na czyje życzenie i za czyim pozwoleniem podmienił droższe materiały budowlane na tańsze. Miasto wyliczyło, że chce za tę podmianę 5 mln zł. - Nigdy nie było na nią naszej zgody - mówi prezydent Tadeusz Jędrzejczak. Ale firma Polimex - Mostostal odrzuciła żądania miasta. Teraz ma się wypowiedzieć w tej sprawie inżynier kontraktu, który pilnował budowy. - Nie mamy jeszcze jego opinii - powiedziała nam Zaleska. Jeśli orzeczenie eksperta nie będzie dla miasta pozytywne, magistrat zamierza odwoływać się do sądu.
Trwa też śledztwo CBA, ABW oraz wydziału ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji ze szczecińskiej Prokuratury Apelacyjnej. - Tutaj te 5 mln zł, o które walczy miasto, to drobne. Wiele wskazuje na to, że doszło do przeszacowania kosztów o około 20 mln zł. W kosztorysie uwzględniono urządzenia i wyposażenie, którego nie ma w filharmonii. W wycenie zawarto m.in. scenę obrotową, której nikt w budynku nie widział - mówi radny Marek Surmacz, który powiadomił o sprawie śledczych.
Kiedy skończy się postępowanie? Może potrwać jeszcze nawet kilka miesięcy. A już w środę na sesji o tej inwestycji (i poprawkach) dyskutować będą radni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?