MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Fermata Band: Z batutą idziemy do Europy

Daniel Lesiewicz 68 387 52 87 [email protected]
Ponownie koncert Fermaty będzie można zobaczyć 26 września w kościele pw. św. Józefa, na którym zostanie zaprezentowana muzyka polska od renesansu po współczesność. Do tego projektu zaproszono dwa chóry.
Ponownie koncert Fermaty będzie można zobaczyć 26 września w kościele pw. św. Józefa, na którym zostanie zaprezentowana muzyka polska od renesansu po współczesność. Do tego projektu zaproszono dwa chóry. fot. Daniel Lesiewicz
Nie posiadają własnego budżetu, a mimo to są razem już od blisko dziewięciu lat. To Fermata Band, która wciąż zaskakuje swoim talentem i tworzy nowe projekty. Właśnie zacieśnia więzy z niemiecką orkiestrą z Cottbus.

Poranek, plac przed kościołem św. Józefa Rzemieślnika tonie w słońcu. Słychać gwar rozmów młodych ludzi, część z nich odbywa się w języku niemieckim. Za moment wszyscy usiądą wspólnie, by oddać się muzyce.

Tak rozpoczęło się dwudniowe spotkanie Parafialnej Orkiestry Dętej "Fermata Band" oraz niemieckiej Blasorchester Cottbus. Połączyła je pasja i unijny projekt. To dzięki niemu do Nowej Soli przyjechała grupa 17 muzyków z Markusem Witzsche na czele.

- Pomysł zrodził się ponad rok temu, Niemcy przyjechali tutaj na koncert adwentowy i wtedy narodziła się idea, by kontynuować tę współpracę, żeby oni mogli przyjeżdżać do Nowej Soli, ale także żebyśmy i my mogli pojechać do Cottbus i tam dać koncerty dla naszych zachodnich sąsiadów - mówi Jarosław Wnorowski, członek Fermaty, jeden z czterech dyrygentów - obok Janusza Gabryjelskiego, M. Witzsche i Kacpra Wojtkowiaka - sobotniego koncertu połączonych orkiestr.

Wzajemna wymiana doświadczeń cieszy także Niemców. Przede wszystkim podziwiają oni moc przyciągania Fermaty i liczebność nowosolskiej orkiestry. Blasorchester liczy od 20 do 25 stałych muzyków, podczas gdy Fermata ponad 60 osób. Za to niemiecka orkiestra może pochwalić się dłuższą historią. Została założona w 1969 roku, podczas gdy nowosolski zespół liczy sobie ponad 8 lat.

- Dobrym pomysłem jest to, że można, wspólnie grając, tworzyć wielką orkiestrę, dla której nie ma problemu języka. Sprawia to wiele radości - mówi dyrygent Blasorchester M. Witzsche. - Obecnie Fermata ma więcej muzyków niż my i może dojdzie do wymiany - żartuje.

- Już w październiku podopieczni J. Gabryjelskiego złożą rewizytę w Cottbus. Byłoby miło, gdyby ta współpraca w przyszłości ciągle się rozwijała - z nadzieją dodaje Markus. Ma 24 lata, od 11 lat jest członkiem Blasorchester, na co dzień gra tam na trąbce.

Prowadzący od wielu lat orkiestrę Hans Hütten przekazał mu, jako swojemu uczniowi, również dyrygenturę. Kontynuował edukację w Poczdamie, gdzie uczył się pedagogiki muzycznej i dyrygentury a od 2 lat kształci się na kolejnym etapie gry na trąbce. Jego życie podporządkowane jest muzyce, bez której nie wyobraża sobie przyszłości. To właśnie na takich pasjonatach opierają istnienie te orkiestry.

Fermata ma swojego Janusza Gabryjelskiego.

- Najważniejsze jest to, że młodzi przychodzą na próby i chcą grać. Mam świadomość, że ważna jest w tej pracy dobra atmosfera i ja tę atmosferę staram się budować - z charakterystyczną dla siebie stanowczością mówi pan Janusz. Pracując ponad 40 lat z młodzieżą stworzył swój wyjątkowy warsztat pracy pozwalający kształcić nowe pokolenia muzyków odnoszących sukcesy na arenie międzynarodowej.

- Dziecku trzeba dać cukierek, a w muzyce tym cukierkiem jest piosenka. Kilka lat temu mój zięć przywiózł mi podręczniki ze Stanów Zjednoczonych, gdzie już 50 lat temu opracowane były takie metody. Tam najdrobniejsza rzecz, każdy problem muzyczny jest oparty na piosence, nawet pierwsza nuta jest zagrana z akompaniamentem zrytmizowanym. I ja na tym pracuję.

Fermata Band jest w ciągłym ruchu, wyznacza sobie coraz wyżej poprzeczkę. - Gramy w tej chwili bardzo ambitny repertuar, bo która młodzieżowa orkiestra dęta zagra Sibeliusa. To już wymaga naprawdę ogromnych umiejętności i wielu godzin prób - z dumą podkreśla Gabryjelski. I jego słowa znajdują pokrycie. Wystarczy na żywo posłuchać wspomnianego utworu Sibeliusa "Finlandia", by przekonać się, że parafialna orkiestra już dawno przekroczyła granice skromnej, amatorskiej grupy. A być może współpraca z Cottbus pozwoli jej wyruszyć na podbój Europy.

Ponownie koncert Fermaty będzie można zobaczyć 26 września w kościele pw. św. Józefa, na którym zostanie zaprezentowana muzyka polska od renesansu po współczesność. Do tego projektu zaproszono dwa chóry, dzięki czemu pojawią się elementy operowe rodem ze "Strasznego dworu".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska