Koncertowo nad morzem
Ostatni mecz zielonogórzan przejdzie na pewno do historii najlepszych występów na polskich parkietach minionych lat. Zastal grał aż bez trzech podstawowych zawodników: Aleksandra Zecevića, Alana Hadzibegovića i Sebastiana Kowlaczyka. Mimo tego zielonogórzanie sprawili olbrzymią niespodziankę zwyciężając na boisku jednego z faworytów ligi - Trefla Sopot – 90:81.
- Wygraliśmy, bo może bardziej tego chcieliśmy. Graliśmy w osłabieniu, ale szykowaliśmy się do tego meczu, jak do każdego innego spotkania - mówił jeden z zielonogórskich koszykarzy Jan Wójcik.
Co ciekawe, Zastal nie trafił aż dwunastu rzutów wolnych, a mimo to z Trójmiasta wywiózł cenne punkty, które mogą być szalenie istotne w walce o awans do fazy play off. Już od kilku meczów świetną formę prezentuje Bryce Alford. Amerykański rozgrywający w Sopocie zdobył aż 32 punkty, trafiając siedem „trójek”. Nie dziwi więc fakt, że Alford został wybrany MVP 24. tygodnia rozgrywek.
Szpital w drużynie Zastalu
Mecz w Sopocie jest już historią. W Zastalu bieżących problemów nie brakuje, bo przecież choroby trzech wspomnianych koszykarzy nie zakończyły się tuż po zwycięskim spotkaniu z Treflem.
– Do treningów w środę [29 marca - red.] wrócił Aleksander Zecević. Nie jest na sto procent sprawny, bo nie trenował przez tydzień, ale wyraził gotowość do gry. Hadźibegović i Kowalczyk jeszcze nie trenowali. W dniu meczu zobaczymy, kto będzie mógł nam pomóc – powiedział trener Zastalu Oliver Vidin.
Istnieje więc obawa, że skład Zastalu w spotkaniu z Suzuki Arką Gdynia ponownie nie będzie kompletny. Jak na ironię, takie sytuacje mogą wyzwolić w zawodnikach dodatkową motywację.
– Gramy tym, co mamy i walczymy bez względu na to, z kim przystępujemy do meczu. Tak było w Sopocie. Gdy jesteśmy w komplecie, możemy przegrać, ale gdy brakuje kilku zawodników, możemy wygrać. Taka jest koszykówka – dodał Oliver Vidin, komentując absencję swoich podopiecznych.
Byle się nie potknąć
Piątkowy rywal Zastalu to jedna z najsłabszych drużyn w lidze. Gracze znad morza zajmują 14. miejsce w tabeli z bilansem zaledwie ośmiu zwycięstw i aż piętnastu porażek. W Zielonej Górze wszyscy „dmuchają na zimne”, gdyż doskonale pamiętają spotkanie z 9 marca. Biało-zieloni przegrali z przedostatnią drużyną w tabeli – Astorią Bydgoszcz 98:105. O zlekceważeniu przeciwnika nie ma więc mowy.
- Mobilizacja musi być na jak najwyższym poziomie, to jest gra o play offy. Jeśli chcemy do nich awansować, musimy wciąż się o nie starać. My bardzo chcemy, dlatego takie mecze musimy wygrywać. Oni są bardzo groźni, od samego początku musimy być zmobilizowani na to spotkanie – mówił Oliver Vidin.
W drużynie gości zobaczymy m.in. starego, dobrego znajomego zielonogórzan Adama Hrycaniuka. „Bestia” w latach 2013-2019 walczył w barwach Zastalu, zdobywając trzykrotnie mistrzostwo Polski. Zabraknie za to mierzącego 215 cm wzrostu Adriana Boguckiego, który ma przed sobą mecze w reprezentacji 3x3 w Zurychu.
Trudny kalendarz zielonogórzan
Obecnie Zastal z bilansem 14-10 zajmuje szóste miejsce w tabeli. Dodajmy, że do zakończenie rundy zasadniczej pozostało sześć spotkań. Zielonogórzanie mają trudny kalendarz. Poza piątkowym meczem z Suzuki Arką, podejmować będą w sobotę wielkanocną (8 kwietnia) BM Stal Ostrów Wlkp., 14 kwietnia zmierzą się także u siebie ze Spójnią Stargard, a następnie 20 kwietnia wybiorą się do Łańcuta na mecz z Rawlplugiem Sokołem, 28 kwietnia podejmą mistrza Polski - Śląsk Wrocław, i na zakończenie rywalizacji – 3 maja zagrają w Warszawie z Legią.
WIDEO: Skrót Gali Sportu Lubuskiego 2023
Polub nas na fb
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?