Dyrektor zbudował fundament
Dokładnie przed rokiem ekipie Falubazu zabrakło punktu do awansu. Na finiszu ligi lepszy był zespół Wilków Krosno. W Zielonej Górze jeszcze raz podjęto próbę awansu, a architektem budowy nowego składu miał być Piotr Protasiewicz. Długoletni kapitan drużyny stał się dyrektorem sportowym i bardzo szybko dopiął trzy transfery: Przemysław Pawlicki, Rasmus Jensen i Luke Becker – to były strzały w dziesiątkę. Falubaz wygrywał od początku sezonu, ale nie brakowało problemów. Kontuzji pęknięcia kości strzałkowej nabawił się Luke Becker. Szybko sięgnięto po Wiktora Trofimowa, który w swoim pierwszym meczu w Rybniku… złamał kość przedramienia. Zespół Falubazu przez kilka meczów musiał sobie radzić bez zawodnika na pozycji U-24. Do tego, powracający Becker także zaliczył kolejny uraz (w czerwcu w Bydgoszczy złamał kość śródręcza). Limit pecha na szczęście żużlowcy Falubazu wykorzystali w rundzie zasadniczej, bo w najważniejszych spotkaniach drużyna w stu procentach zdrowa mogła przystąpić do walki o awans.
Bez słabych punktów
Na czym jednak polegał fenomen zielonogórskiej drużyny w sezonie 2023? Wszak ekipy z „Myszką Miki”: nikt w tym sezonie nie ugryzł, zielonogórzanie wygrali wszystkie dwadzieścia spotkań. Takiej sztuki ostatnio, w 1996 roku, dokonała Unia Leszno w sezonie.
- Byliśmy mocną, wyrównaną i fajną drużyną, która się uzupełniała pod każdym względem – diagnozował jeden z liderów Falubazu Krzysztof Buczkowski.
- Patrząc na składy innych ekip brałem pod uwagę to, że niektóre mecze mogą być bardzo trudne. Nie do końca się to sprawdziło. Cała drużyna pojechała świetnie i mogliśmy liczyć na wszystkich zawodników. Jak się komuś zdarzył słabszy mecz, uzupełniali inni – dodawał inny z żużlowców Falubazu, Przemysław Pawlicki.
O sile niech świadczą liczby. Aż czterech zielonogórskich zawodników znalazło się w pierwszej dziesiątce w klasyfikacji najlepszych żużlowców pod względem średniej na wyścig. Drugi był Pawlicki, trzeci Jensen, czwarty Buczkowski, a siódmy Tungate. Do tego ta czwórka, jak również Luke Becker, przekroczyła barierę dwóch punktów na mecz! Takiej dominacji trudno było się przeciwstawić. Falubaz wygrał rundę zasadniczą w cuglach, bez problemu poradził sobie w pierwszej rundzie play-off z Wybrzeżem Gdańsk. Chyba najtrudniejszą przeprawę zielonogórzanie mieli w pierwszym meczu półfinałowym w Ostrowie. Miejscowa Arged Malesa na półmetku prowadziła różnicą aż dziesięciu punktów (29:19). Ostatecznie górą był Falubaz, wygrywając 47:42. Finałowa przeprawa w Rybniku nad osłabionym ROW-em była właściwie formalnością. Zielonogórzanie zwyciężyli pierwsze spotkanie na Śląsku 50:40, co właściwie ustawiło rywalizację podczas rewanżowego spotkania, wygranego 58:32.
Nowy sezon już bez „Buczka”; skład na ekstraligę już gotowy
Awans do elity oznacza, że kilku żużlowców musiało się pożegnać z Zieloną Górą. Kibice chyba najbardziej żałowali rozstania z walecznym Krzysztofem Buczkowskim, który po dwóch latach startów przeszedł do Polonii Bydgoszcz.
– Rzeczywiście, brakuje takiej „kropki nad i”. Chciałem tu zostać, ale nie było mi to dane. Widocznie, to nie jest mój czas, chociaż starałem się zrobić wszystko, aby przekonać. Dałem z siebie wszystko, nawet jeśli zdrowie nie dopisywało – mówił rozżalony Buczkowski.
Z zespołem pożegnał się także chimeryczny, szczególnie w meczach wyjazdowych, kapitan drużyny, Australijczyk Rohan Tungate. Miejsca zabraknie także prawdopodobnie dla Luke Beckera.
– Skład jest już praktycznie gotowy. Kalendarz nam nie pomagał, niektórzy zawodnicy zaryzykowali i zaufali. Szczęście polegało nam tym, że wygrywaliśmy wszystko, więc możliwości negocjacji były większe, bo była pewność, że będzie elita – mówił Piotr Protasiewicz.
Do Falubazu mają przyjść Jarosław Hampel i Piotr Pawlicki. Zmienią się młodzieżowcy, Michał Curzytek zakończył wiek juniora, a Maksym Borowiak powrócił z wypożyczenia do Leszna. Formację juniorską wzmocnią zatem Oskar Hurysz i Krzysztof Sadurski. Jako U-24 Falubaz skorzysta z powracającego z Rybnika Jana Kvecha. Czech będzie miał jednak bardzo trudne zadanie, bo ściganie w ekstralidze łączyć będzie z cyklem Grand Prix, do którego awansował.
– Mam przed sobą ważny sezon, ale cieszę się z tego, choć to duże wyzwanie i dużo pracy. Muszę mieć dobry team i większy budżet – mówił Czech.
- Na papierze będziemy się prezentować konkurencyjnie, ale zdaje sobie sprawę, co nas czeka w ekstralidze – dodał Protasiewicz. Ostatecznie Falubaz ogłosi nowy skład w listopadzie, gdy zostanie otwarte okienko transferowe.
Rozmowa z Wojciechem Domagałą, prezesem Enei Falubazu:
Czy opadł już kurz po awansie Enei Falubazu do PGE Ekstraligi?
Jeszcze nie, świętowanie jeszcze trwa, ale szykowaliśmy się na awans od dłuższego czasu. Byliśmy w takim rozkroku między ekstra a pierwszą ligą. Klub jest w swoim reżimie i od poniedziałku zaczęliśmy projekt pod nazwą ”Enea Falubaz 2024”.
Co jest dziś najważniejsze z punktu widzenia organizacyjnego?
Dopięcie formalności, czyli zakup udziałów od klubu z Krosna, spadkowicza z tego sezonu. Podobnie było, gdy my sprzedaliśmy do Ostrowa swoje udziały. To normalne procedury, ale w klubie są takie osoby, które przez lata budowały Falubaz i markę. Klub, jak każda organizacja, to system i musi działać ze wszystkimi trybikami.
Co się zmieni organizacyjnie po awansie?
W dużej mierze infrastruktura, chociaż tak jak mówiliśmy, klub jest w reżimie przygotowań do nowego sezonu. Część prac została już w trakcie sezonu zrealizowana dzięki pomocy miasta. Teraz jest ogłoszony przetarg na przebudowę parku maszyn. Później nastąpi podpisywanie kontraktów w okienku transferowym, które ruszy w listopadzie. Do tej pory nie zdradzę jednak żadnych szczegółów.
Z klubem oficjalnie rozstał się jeden z liderów, Krzysztof Buczkowski. Jakie były kulisy z jego odejścia?
Gdy się z nim żegnałem, serce mi pękło. Chcę podkreślić że zawsze będzie on częścią Falubazu. Dziękuję mu za te dwa lata. W momencie, gdy byliśmy w trudnej sytuacji, potrafił mi zaufać, mam wobec niego duży dług, i tak to chciałbym zostawić.
Enea Falubaz w liczbach:
- 20 – tyle zwycięstwo odniósł zespół Falubazu, nie przegrywając ani razu!
- 14 – w tylu meczach Falubaz złamał barierę 50 punktów (trzy razy przekroczył 60 „oczek”;
- 65:25 – to najwyższe zwycięstwo Falubazu odniesione nad ROW-em Rybnik, jeszcze w rundzie zasadniczej;
- 46:44 – to z kolei najniższa wygrana „Myszy”, odniesiona w Niemczech nad „Diabłami” z Landshut.
- 210 – tyle „trójek” w całym sezonie wywalczyli żużlowcy Falubazu. Najwięcej (56), Przemysław Pawlicki
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?