Pod domem sołtyski witają nas szczekające psy. Po naciśnięciu dzwonka w drzwiach słychać ujadanie kolejnych zwierzaków. Ustaje dopiero, gdy gospodyni otwiera i zaprasza do środka.
Do Heleny Ząbek łatwo trafić. I to nie dlatego, że Przytok to mała wioska. Po prostu znają ja tam wszyscy. Gdy pytamy, którędy do sołtyski, od razu pada podpowiedź - to tam na górce.
Były ciężkie czasy
Pani Helena do Przytoku przyjechała z Gostynia. - Byłam na weselu i tam poznałam męża Otto - wspomina podkreślając, że to już tyle lat minęło.
Potem był ślub i praca. Aż pani Helena zajęła się gospodarką. Ale lekko nie było. Na kawałku ziemi zaczął wyrastać dom. Budowała go Helena z mężem. Sama, własnymi rękoma.
- Pamiętam jak mama mówiła, że dziś na śniadanie chleb z pomidorem - wspomina ciężkie czasy Basia, córka pani Heleny.
Mury szły w górę bardzo powoli. A gdzieś mieszkać trzeba było. Ponieważ nigdy do nikogo nie wyciągała ręki po pieniądze, rodzina żyła w kuchni budowanego domu. I tak powoli, cegła po cegle Ząbkowie stawiali swoje cztery kąty.
W tym czasie była praca. Oporządzenie zwierząt. - Kura, świnia czy krowa zawsze były u nas - podkreśla pani Helena.
Dbała też o dzieci: Basię, Elę i Roberta. W trudnych czasach szyła im ubrania. I zawsze musiały być takie same. - To jest najukochańsza mamusia - mówi Basia.
Pani Helena to bardzo dobra kobieta. Ubogiego nakarmi, z potrzebującym się podzieli. - Mama nas uczyła, że jak komuś pomożesz, to potem dobro wróci do nas w podwójnej ilości - mówi Basia.
Sołtys na życzenie
Sołtysowanie zaczęło się trochę z przypadku. Chociaż pani Helena to społecznik całym sercem. - Sołtys Szafiński odchodził do pracy w urzędzie, jego życzeniem było, żebym to ja została sołtysem - wspomina. Tak została szefową wsi.
Stała się nie byle jaką sołtyską. Szybko włączyła się w pracę koła gospodyń wiejskich. - Spotkania, śpiewy, gotowanie, to wszystko było cudowne i dawało ludziom wspólne zajęcia - mówi H. Ząbek. Dziś koło gospodyń wiejskich na nowo odradza się w Przytoku. Przygotowywała imprezy, dbała o zajęcia dla młodzieży. - Ale przed laty o to wszystko było znacznie łatwiej, teraz jest już trudniej - mówi H. Ząbek.
Dziś sołtys jest zawalona papierkową robotą. Do tego stale uczestniczy w sesjach rady gminy i posiedzeniach komisji. - Nie opuszczam sesji - podkreśla.
Sołtyska Ząbek wie dużo na temat funduszy z kasy Unii Europejskiej. A o swoją wieś stara się dbać najlepiej, jak potrafi.
Panią Helenę chwalą we wsi. - Zaradna, wesoła, uczynna, nikomu pomocy nie odmówi - określa szefową wsi Teresa Śmieszniak. I takie samo zdanie mają też inni.
Nie usiedzi bezczynnie
Pani Helena jest sołtysem już od 26 lat - Była dwuletnia przerwa, gdy kadencję podzielono między dwie osoby, ale potem znowu wróciłam na stanowisko - mówi. Była też radną gminną przez dwie kadencje.
Przez cały czas ma swoje gospodarstwo. - Przykro mi, że dziś na wsiach coraz mniej kur ludzie mają, krowa się nie opłaca, świniaczki też - mówi. A Ząbkowie mają własne mleko, ser, jaja i mięso. A wnuk Alanek powoli zaczyna uczyć się pracy na gospodarstwie.
- Już wie, że jak idziemy koło chlewika, to zwierzaczkom trzeba coś do korytka wrzucić - mówi dumna babcia.
Sołtyska jest już zmęczona pracą i obowiązkami. Ale z drugiej strony nie potrafi siedzieć bezczynnie. - Muszę coś robić, działać, organizować, chyba do tego się urodziłam - śmieje się.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?