MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziupla im pomoże

Jarosław Janik
Jerzy Dobrotko (od lewej) i Wojciech Światłowski (z prawej) prowadzą zajęcia z wolontariuszami: Beniaminem, Elżbietą, Katarzyną, Eweliną, Niną i Anną
Jerzy Dobrotko (od lewej) i Wojciech Światłowski (z prawej) prowadzą zajęcia z wolontariuszami: Beniaminem, Elżbietą, Katarzyną, Eweliną, Niną i Anną fot. Jarosław Janik
Dziupla to miejsce, gdzie młodzi ludzie mogą szukać pomocy.

Coraz częściej dzwonią też ich rodzice, prosząc: - Pomóżcie mojemu dziecku!

Nazwę wymyśliła młodzież. - Dziupla ma oznaczać gniazdo, inny świat - mówi terapeuta Wojciech Światłowski. Świetlica powstała kilkanaście lat temu. Najpierw mieściła się w starym budynku przy ul. Strzeleckiej. We wrześniu 2005 r. przeniosła się na ul. Szosową. Działa teraz przy Stowarzyszeniu Bratek.

Odnaleźć siebie

Zajęcia prowadzone są w czterech grupach wiekowych. Każda spotyka się raz w tygodniu przez trzy godziny. Najstarsza działa na zasadzie wolontariatu. Zrzesza młodzież, która ma zamiar zająć się zawodowo socjologią.

- Nie jestem, pewna, co bym chciała robić w przyszłości, a uczestnictwo w zajęciach ma mi pomóc podjąć decyzję - mówi Elżbieta Jakrzewska. - Tu uczę się nawiązywania kontaktów z innymi ludźmi - mówi Katarzyna Boroń.

Ćwiczą problemy

W Dziupli pracuje się z młodzieżą tak zwanego środka, czyli sprawiającą kłopoty wychowawcze. - Musimy wypracować w młodym człowieku możliwości obronne - mówi kierownik Dziupli Jerzy Drobotko i tłumaczy, że chodzi o to, by młodzi potrafili odmawiać picia alkoholu czy zażywania narkotyków.

Do świetlicy trafiają młodzi ludzie kierowani przez szkolnych pedagogów. Jednak coraz częściej zdarza się, że o pomoc proszą rodzice. - Słyszymy w słuchawce, że syn się nie uczy, wagaruje, jest ofiarą przemocy, bądź cierpi przez rozwód rodziców. I takiej młodzieży jesteśmy w stanie pomóc - mówi J. Drobotko.

W ciągu tygodnia przez świetlicę przewija się 80 osób w różnym wieku. Placówka działa dzięki dofinansowaniu z gminnej komisji ds. rozwiązywania problemów alkoholowych, a także dzięki pieniądzom ze starostwa.

- Świetlice socjoterapeutyczne w większości spełniają role opiekuńcze. Dobrze, że istnieją. Dają dzieciom jeść, pomogą odrobić lekcje. Nasza różni się tym, że na spotkaniach rozmawiamy o problemach i relacjach. Wymyślamy trudne sytuacje i szukamy rozwiązań, które będzie można potem przenieść do codziennego życia - mówią terapeuci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska