Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś wolimy choinki z marketów

Jan Walczak 0 76 835 81 11 [email protected]
Podleśniczy Karol Zarzycki przez 17 lat był strażnikiem leśnym. Zatrzymał przez ten czas kilku złodziei choinek.
Podleśniczy Karol Zarzycki przez 17 lat był strażnikiem leśnym. Zatrzymał przez ten czas kilku złodziei choinek. fot. Jan Walczak
- Jednego razu złodziej choinek rozpłakał mi się w lesie - opowiada polkowicki podleśniczy Karol Zarzycki. - Nie bał się mandatu, ale martwił się, że straci pożyczoną piłę - wspomina.

Leśnik zapewnia, że amatorów na świąteczne drzewko wprost z lasu nie ma już tak dużo, jak dawniej. - Ludzie stali się zamożniejsi, a może ładniejszą choinkę da się kupić po prostu w markecie - mówi. Jednak wspomina lata pracy w straży leśnej. Przed świętami zawsze częściej jeździł na patrole.

Zwykle po choinkę ludzie przychodzili w biały dzień, po to by wybrać i wyciąć najładniejsze drzewko. - W nocy natomiast odbywał się transport do domu - opowiada. - Złodzieja choinek trudno przyłapać. Prędko natomiast można znaleźć przetrzebione miejsce.

Gdy śmierdzą, nie biorą

W kręgach leśników są różne sposoby na zapobieganie kradzieżom z lasu. - Moim zdaniem najbardziej skuteczne jest spryskanie najpiękniejszych drzewek hukinolem - mówi podleśniczy. - To środek, który odstrasza dziki od upraw. Śmierdzi okrutnie, bo to stężony zapach ludzkiego potu.

Pomaga też usunięcie kilku gałązek w drzewkach. Nikt nie połasi się także na choinkę popryskaną czerwoną farbą. - Serce mnie zawsze bolało, kiedy podczas patrolu w lesie zastawaliśmy piękne choinki ze ściętym metrowym czubkiem, bo akurat komuś tak pasowało - opowiada podleśniczy.

Ci, których zatrzymał na gorącym uczynku nie uciekali. Uznawali swoją winę. - Tylko jedna osoba się popłakała, bo odebraliśmy jej piłę motorową. A sprzęt był pożyczony od sąsiada - śmieje się leśnik.

Te z lasu są mniej foremne

Polkowicki leśniczy Marcin Furman przypomina, że nie tylko kradzież choinki z lasu jest karalna. - Mandat można również otrzymać za wycinanie gałązek na świąteczne stroiki - wyjaśnia.

M. Furman już od kilku lat nie prowadzi sprzedaży choinek przy leśniczówce w Polkowicach Dolnych. - Przyszły takie czasy, że drzewek jest pod dostatkiem w marekatch - mówi. - Te, które ja zaoferuję, nigdy nie będą tak ładne i foremne, jak te pielęgnowane na plantacji - dodaje. Do dziś wspomina wybrednego klienta, który chciał u niego kupić świąteczne drzewko. - Przerzucił blisko 300 i żadne mu się nie podobało.

Zgodnie z przepisami, o pochodzenie choinki ma prawo zapytać policja, straż leśna, straż miejska. Szczególnie wtedy, gdy zostaniemy zatrzymani ze świątecznym drzewkiem na terenie lasu lub w jego okolicy. - Mandat to około 100 zł. Lepiej więc mieć ze sobą rachunek ze sklepu na zakupiony towar - radzi M. Furman.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska