MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Działkowcy mówią: dość!

Danuta Kuleszyńska
Na Pomorskim jest 387 działek. Pod skargą podpisało się kilkadziesiąt osób.
Na Pomorskim jest 387 działek. Pod skargą podpisało się kilkadziesiąt osób. fot. Marek Marcinkiewicz
Kazimierz Śpiewak, działkowiec, spokojnie: - Chciałem się dowiedzieć, dlaczego od tygodnia nie mamy wody.

Feliks Boniakowski, członek zarządu, krzykiem: - Spier...pan! Gdyby nie te siwe włosy to bym pana zapier...!!

Mafia, despoci, niekompetentni. Tak działkowcy z Pomorskiego nazywają swój zarząd. - Władza chyba rozum im odbiera - Stanisław Krok kiwa głową z niedowierzaniem. Działkę na Pomorskim ma od 40 lat. Dziesięć lat temu też był w zarządzie. Ale krótko. - Porządki chciałem robić, to mnie wywalili - macha ręką. - Z tamtych czasów to Boniakowski się ostał i tak naprawdę on tutaj rządzi.

- Rządzi gabinet cieni - wtrąca Kazimierz Śpiewak. I wylicza: Boniakowski jest na czele, była prezeska Sabarna i nasz delegat Komornicki, co zamiast z nami, to z nimi trzyma. Reszta zarządu się nie liczy, łącznie z prezesem Chłopikiem.
- Na zebraniach ludzie boją się odezwać, bo zaraz straszą, że nam działki zabiorą - dodaje Jolanta Naumiuk.

- Wyzywają nas od brudasów, złodziei, od hołoty...A spier... i wypier... są na porządku dziennym - Teresa Stuczyńska niejeden raz słowa takie słyszała. Inni też.
- Płacimy składki, a wszystko naprawiamy sami. Za kontenery na śmieci też płacimy, a kontenerów nie ma. Ludzie śmieci wożą torbami do domów - spokojnym głosem mówi Antoni Bitner, który często bierze swoje narzędzia i łata dziury w ogrodzeniu.

Jest tyle wody, ile jest

Ludziom puściły nerwy, bo od tygodnia działki na Pomorskim nie mają wody. - Dziś ani kropelka nie poleciała - denerwuje się pani Teresa.

- Wszystko nam wysycha... Ani rąk umyć, ani herbaty zrobić... Od trzech lat jeden sektor wodę ma we wtorki, czwartki i soboty, a drugi w pozostałe dni. Niedziele są wspólne. A wodę zarząd puszcza tylko przez dwie godziny rano i dwie pod wieczór. Ale od kilku dni nie mamy nawet tego!

Wszystkiemu winna studnia. W latach 90. projektował ją znajomy Grażyny Barańskiej. - Już wtedy uprzedzał, że ta hydrofornia nie zapewni wszystkim wody - przypomina pani Grażyna. - Zarząd nie chce nam teraz pokazać dokumentacji, nie wiadomo, czy ta studnia w ogóle była konserwowana. Chcemy zrobić nowy odwiert. Albo niech nas podłączą do wodociągów. Ale zarząd nie chce o tym słyszeć.

Prezesa Chłopika zastajemy na działce. Rozmawiać nie chce, bo dokumenty ma w biurze. Pokazuje tylko zarządzenie prezydenta, które ma pod ręką i w którym jest napisane, że dobowy limit zużycia wody wynosi 150 m sześc. - Wody nie brakuje, jest tylko tyle, ile jest - mówi krótko.

Chłopik zaprzecza, jakoby źle odnosił się do ludzi. Boniakowski też. Starszemu panu łzy się w oczach kręcą. - Ja tu przychodzę codziennie, żeby studnię włączyć, pieniądze na składki zbieram, prądem się zajmuję... I tylko 250 złotych dostaję miesięcznie! Kto za takie pieniądze będzie tyle robił?!

Oczy spuszcza i odsyła

Przy wejściu na ogródki wisi tablica. A na niej informacja, że działkowicze mogą kontaktować z zarządem wyłącznie w soboty od 15.00 do 16.00. W innych dniach żadne sprawy rozpatrywane nie będą. Z Krzysztofem Śpiewakiem idziemy do biura. Jest 15.30. - Chciałem się dowiedzieć, dlaczego nie mamy wody - zagaduje spokojnie Śpiewak.

- Bo nie mamy! - rzuca zza pleców Feliks Boniakowski.
Śpiewak: - Chcę wiedzieć, dlaczego.
F. Boniakowski odwraca głowę: - Spier... pan! Gdyby nie te siwe włosy, to bym panu przyp...!

Za stołem siedzi inny członek zarządu. Nazwiska nie chce podać i nie chce rozmawiać z gazetą. W sprawie wody odsyła do prezesa Chłopika. Weronika Fiksa, członkini zarządu, tylko spuszcza oczy. I też do prezesa odsyła.

- Tym panom role się pomieszały! Uważają, że to my jesteśmy dla nich, a nie oni dla nas - komentują działkowcy.

Prezes ma dużo roboty

Wściekli napisali na zarząd skargę. Do Mariana Pasińskiego, szefa zarządu okręgowego ROD, pismo zawiozła 24 maja Jolanta Naumiuk.

- Jeszcze się tą sprawą nie zajmowałem, bo mam ważniejsze problemy na głowie - powiedział nam Pasiński we wtorek. - A psów i kotów na działce trzymać nie wolno i ta pani, co pismo napisała, dostanie upomnienie, bo ma psa. A co się tyczy wody...Trzeba zbadać, ile metrów może ta studnia pobrać... Kiedy zbadamy? ... No... hm... nie wiem.... mam dużo roboty... Nie tylko oni wody nie mają, bo na innych działkach też nie ma.

- Na których?
- No, nie pamiętam, bo mam 123 ogrody... Ludzie mają poglądy komunistyczne i uważają, że wszystko muszą mieć za darmo! A nikomu się nie dogodzi... Ja chyba zaproponuję na Pomorskim referendum, czy chcą się podłączyć do sieci miejskiej. A do tamtego zarządu to mam żal, że wszystkim obarczyli starszego pana Boniakowskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska