MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor zdyscyplinował mieszkanki bursy dając im wypowiedzenia umowy najmu

Aleksandra Łuczyńska 0 68 363 44 60 [email protected]
Justyna Czemko zapewnia, że ona i jej współlokatorki nie są bałaganiarami
Justyna Czemko zapewnia, że ona i jej współlokatorki nie są bałaganiarami fot. Aleksandra Łuczyńska
Siedem dziewcząt z bursy działającej przy Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci z Wadami Słuchu i Mowy, dostało wypowiedzenia umowy najmu. Powód? W ich pokojach było ponoć baaardzo brudno.

Dyrektor placówki, Janusz Stasiak nie kryje zdziwienia. - Takie zainteresowanie prasy, może niedługo TVN 24 przyjedzie - śmieje się pod wąsem. O co całe zamieszanie? Zaczęło się od zwyczajowej kontroli w bursie znajdującej się na terenie ośrodka. Mieszkają w niej uczniowie z żarskich szkół ponadgimnazjalnych, w sumie ponad dwadzieścia osób.

- Od czasu do czasu chodzę tam i sprawdzam jak wygląda stan pokoi. Musimy dbać o to, żeby był porządek. W ośrodku mamy jeszcze internat dla naszych wychowanków i proszę mi wierzyć różnica między tym, co dzieje się tu i tam, jest naprawdę duża - wyznaje dyrektor, który jak mówi, w ciągu dwóch miesięcy przeprowadził kilka rutynowych kontroli w bursie.

Miały szansę

- Zdarza się, że ktoś wynajmuje te pokoje, trzeba więc o nie dbać. Kiedy zobaczyłem co się tam dzieje... Wszędzie brud, kurz, na środku trochę ogarnięte a po kątach... Szkoda słów. Co najdziwniejsze to dziewczęta miały gorszy bałagan niż chłopcy - opowiada J. Stasiak.

Pod trzech wizytach w internacie i kolejnych ostrzeżeniach dyrektor postanowił wypowiedzieć umowy najmu siedmiu dziewczętom. - Dawałem im szansę na poprawę, ale z niej nie skorzystały, stąd taka decyzja. Potrzebne było zdyscyplinowanie - tłumaczy. Po kilku dniach na jego biurka trafiły podania z prośbą i odwołanie tej decyzji. J. Stasiak wybrał się tam po raz kolejny i... był mile zaskoczony.

Już po sprawie

- Dziewczyny się postarały. Jest dużo lepiej niż było, chociaż mogłoby być jeszcze czyściej - twierdzi. - Oczywiście, ja nie wymagam pedantycznego porządku, ale przyzwoitego ładu. Tylko, że ich pojęcie czystości z moim trochę się mija - dodaje pokazując nam pokoje w bursie.

W każdym z nich mieszkają po dwie, trzy osoby. Justyna Czemko, jedna z lokatorek uważa, że dyrektor przesadził. - Nie było tak bardzo brudno, po prostu miałyśmy pecha. Za każdym razem jak przychodził, był bałagan. Nie jesteśmy brudaskami, staramy się jak możemy, żeby było tutaj czysto. - twierdzi dziewczyna.

Pokój, w którym mieszka razem z dwoma koleżankami nie jest duży, ale panuje w nim porządek. J. Stasiak, ma nadzieję, że to się już nie zmieni. - Dziś jest już po sprawie. Decyzję o wypowiedzeniu cofnąłem. W tej sprawie interweniowały nawet dyrekcje szkół, rodzice. Liczę na to, że dziewczętom cała sytuacja da do myślenia i będą bardziej uważać na porządek - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska