Dworzec stoi w centrum, na przeciwko Urzędu Gminy. Mimo tego, że znajduje się w Zwierzynie, stacja prawidłowo nazywana jest "Strzelce Krajeńskie Wschód".
Dworzec to spory budynek, duży plac, który służy mieszkańcom za parking. Parkuję też tu swoją osobówkę. Dziura na dziurze, kałuże przypominają małe bajora. Wchodzimy na peron. Zegar wskazuje 17.39, a jest grubo przed południem. Napis z nazwą stacji wygląda jak po huraganie. Popękany, wykrzywiony. Posadzka od nowości nawet nie ruszana.
Wchodzimy do poczekalni. Ziąb niemiłosierny, kaloryfery lodowate. Liche ławki, ściany pomazane. Tu też wisi zegar, który wskazuje kilka minut po 10.00. Wskazówki nawet nie drgają. Kasa biletowa, która czynna była jeszcze do czerwca minionego roku, zamknięta na cztery spusty. Na szybie napisane tylko czerwonym mazakiem: "kasa nieczynna". Gdzieniegdzie wiszą ogłoszenia i rozkłady jazdy. Poczekalnia na domiar złego jest zamykana.
- Trzeba coś z tym zrobić. Ludzie się skarżą, że czekają na pociąg w takim mrozie na dworze! - nie kryje zdenerwowania radna gminna Leokadia Leśniewska. W podobne tony uderza Zenon Porębski, którego spotkaliśmy niedaleko dworca. - Nie mieszkam w samym Zwierzynie, ale naprawdę żeby centrum wioski tak wyglądało to trochę wstyd - stwierdza mężczyzna. - Wystarczyłoby z zewnątrz odmalować, ściany odświeżyć i parking wyrównać. Trochę pracy i pieniędzy, a od razu byłoby przyjemniej i schludniej - przyznaje.
Dworzec nie tylko służy mieszkańcom gminy. Stąd wiele osób z całego powiatu dojeżdża do Krzyża, Kostrzyna czy Warszawy. - Jadę do Krzyża i stamtąd już mam przesiadki na wszystkie pociągi w Polsce - przyznaje Krzysztof Zaborowski.
Kiedy oglądam poczekalnie podchodzi do mnie jegomość z czapką ledwo trzymającą się na uszach. - Co pan tu tak ogląda? Jest tu brzydko, ale chociaż w wiosce mamy dworzec - zaczepia mnie i podaję rękę. Faktycznie stacja jest dla mieszkańców oknem na świat.
Wójt Zwierzyna Eugeniusz Krzyżanowski przyznaje, że od jakiegoś czasu rozmawia z PKP, aby spółka przekazała gminie dworzec wraz całym terenem. - Gdyby to było naszą własnością, systematycznie byśmy to remontowali. Parking też stałby się piękniejszy. Byłaby normalnie działająca poczekalnia i kasa biletowa. Ale jeżeli to nie jest gminne, nie możemy nic robić - objaśnia włodarz.
Rzecznik prasowy PKP oddział w Poznaniu Piotr Kryszak w rozmowie z nami potwierdził, że rokowania z gminą "są obiecujące i idą w dobrym kierunku". Jednak sprawa jest skomplikowana. - Mimo tego, że teren jest naszą własnością, nie ma na to ksiąg wieczystych. Gdzieś po prostu zaginęły. Porządkujemy stan prawny tego terenu - informuje Kryszak. Trwa też jego podział geodezyjny. Chodzi o to, aby każda działka była wymierzona i określona do kogo przynależy. - Kiedy z tym się uporamy, poprosimy wojewodę, aby uporządkowany prawnie teren przekazał PKP jako własność. Takie są procedury formalne, ale wszystko jest na dobrej drodze - wyjaśnia nieco zawiłą sytuację P. Kryszak.
A czy PKP odda swoje tereny gminie? - Oczywiście, że całość nieodpłatnie przekażemy, zraz tylko jak wszystko zostanie prawnie uporządkowane. Myślę, że to będzie 2011 rok. Wtedy gmina jako właściciel zadba o teren jak należy - prognozuje rzecznik.
Gmina już nie może doczekać się kiedy tutaj wkroczy ekipa remontowa. - Mamy informację, że od czerwca będzie tą linią jeździł nowy szynobus do Kostrzyna, więc dworzec musi być naszą wizytówką. Za jakiś czas będzie - wybiega w przyszłość wójt. Mimo, że wokół dworca kręcimy się dobre 20 minut, zegar na peronie nadal wskazuje 17.39 W końcu czas musi i tutaj ruszyć...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?