Dodatki specjalne w ogniu krytyki. Politycy PiS o hipokryzji Platformy

Przypomnijmy. Rekordzista, członek zarządu województwa Marcin Jabłoński (PO) z tytułu samego tylko dodatku specjalnego otrzymał w 2021 roku ponad 77 tysięcy złotych. Kwoty pozostałych członków zarządu z koalicji rządzącej regionem (PO-PSL-Lewica-Bezpartyjni), również oscylują w granicach tej kwoty.

- Wysokość środków wypłacanych w ramach dodatków może szokować – komentuje wojewoda lubuski Władysław Dajczak i wzywa do oddania pieniędzy na cele charytatywne - To jest rzecz, która poraża. Pięciu członków zarządu województwa lubuskiego po prostu dzieli pieniądze między siebie, czerpiąc pełnymi garściami z publicznej kasy. I do tego przyznają sobie sami kwoty ogromne. Pan Jabłoński bierze 77 tysięcy złotych w ramach rocznego dodatku specjalnego. Ja się pytam, co to jest ten dodatek specjalny? Co pan marszałek takiego specjalnego zrobił dla naszego województwa, aby brać takie pieniądze w ramach dodatku? Przecież ci ludzie mają potężne pensje, które pobierają od lat. Wszędzie słyszymy z ust tych państwa, że nie ma pieniędzy na wiele spraw np. Obwodnice Drezdenka, natomiast jak widać, są pieniądze na napychanie własnych kieszeni. Ja pamiętam, co było gdy pani premier Beata Szydło przyznała nagrody dla członków rządu. Jak członkowie Platformy i PSL apelowali, aby zwrócić te pieniądze. To teraz namawiam członków zarządu, aby przekazali te kwoty na Caritas, na pomoc uchodźcom. Apeluje o to do wszystkich członków zarządu, bądźcie przyzwoici i oddajcie te pieniądze. To są pieniądze specjalne, tylko nie wiadomo, za jakie specjalne zadania je dostaliście – wzywał polityków koalicji, Władysław Dajczak.

W Radiu Zielona Góra temat dodatków komentował Arkadiusz Dąbrowski, sekretarz i rzecznik prasowy zarządu Polskiego Stronnictwa Ludowego w regionie lubuskim. Dyrektor w urzędzie marszałkowskim bronił polityków rządzącej koalicji. Jego zdaniem duże wynagrodzenia powinny iść w parze z zakresem odpowiedzialności za fundusze publiczne, co ma miejsce w przypadku osób sprawujących funkcje członków zarządu województwa lubuskiego.

- Członkowie zarządu są odpowiedzialni za wdrażanie wielomilionowych funduszy. Czuwają nad całą administracją samorządową – podkreślał Dąbrowski. - To jest wielka odpowiedzialność i uważam, że jeśli ktoś podejmuje się ciężkiej pracy i odpowiedzialności, to powinien być za to odpowiednio dobrze wynagradzany.

Marek Ast, prezes Prawa i Sprawiedliwości w regionie lubuskim zapowiedział złożenie zapytań dotyczących dodatków.
- Platforma Obywatelska przekracza wszelkie szczyty hipokryzji. Przypomnę, że to jej politycy atakowali rząd za wprowadzenie regulacji wynagrodzeń dla samorządowców i posłów. Dziś natomiast dowiadujemy się, że w dobie kryzysu, zarząd województwa przydziela sobie ogromne wynagrodzenia. Dowiadujemy się o nich dzisiaj, nie mając w ogóle wiedzy, dlaczego te wynagrodzenia są tak wysokie – podsumował poseł Ast.

Ujawnienie wysokości dodatków specjalnych dla członków zarządu województwa, to efekt zapytania radnej województwa Małgorzaty Gośniowskiej – Koli (PiS). Ze względu na tryb zapytania urząd musiał udzielić odpowiedzi. Wynika z niej, że na pensje urzędnika składa się kilka czynników. Obok kontrowersyjnego dodatku specjalnego częścią składową wynagrodzenia jest również etatowa podstawa oraz dodatek stażowy i funkcyjny. Oba ostatnie są obwarowane określonymi zasadami. Regulacji, poza maksymalnym marginesem, nie posiada dodatek specjalny. Ten przyznawany jest uznaniowo, a decyduje o nim zarząd województwa, który sam określa sobie wysokość kwoty.