Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobry fachowiec w Niemczech zarabia tyle, co lekarz

Agnieszka Stawiarska 68 324 88 51 [email protected]
- Od połowy czerwca niemieckie firmy zaczęły bardzo zabiegać o pracowników z Polski - mówi Ewa Bąkiewicz, właścicielka agencji rekrutacyjnej Synergia Konsulting z Zielonej Góry. - Wcześniej liczyli, że chętni sami do nich trafią (fot. Mariusz Kapała)
- Od połowy czerwca niemieckie firmy zaczęły bardzo zabiegać o pracowników z Polski - mówi Ewa Bąkiewicz, właścicielka agencji rekrutacyjnej Synergia Konsulting z Zielonej Góry. - Wcześniej liczyli, że chętni sami do nich trafią (fot. Mariusz Kapała)
Potrzebujemy 400 tysięcy pracowników - nawoływały niemieckie firmy przed 1 maja. I zapraszały Polaków. Na razie wyjechało 30 tysięcy. Szczęścia za Odrę szukają głównie ci, którzy nie znają języka i w kraju od lat mają problem z zarobkiem.

Przed 1 maja niemieckie organizacje, agencje, izby najechały nasz region, by reklamować możliwości zatrudnienia w ich firmach. Nie było tygodnia bez konferencji, seminarium, szkolenia - dla kogo i za ile jest robota za Odrą. Nasze redakcyjne telefony urywały się od pytań rodziców, którzy chcieli wysłać dzieci na naukę zawodu u sąsiadów. Czy sięgnęliśmy po te kokosy?

Ogony ze szkół

- Jestem załamana... To naprawdę szok, kto się do nas zgłosił. Ci młodzi niczego nie osiągnęli w Polsce, a pchają się tu. Na świadectwach same „niedopuszczające”, ani słowa po niemiecku i czego oni oczekują? - Danuta Szczotko z punktu konsultacyjnego w Eisenhuettenstadt nie może uwierzyć. Prowadzi nabór Polaków, którzy chcą się uczyć zawodu w niemieckich szkołach i firmach. System nazywa się dualnym, bo młodzież podpisuje umowy z pracodawcą, dwa dni w tygodniu ma zajęcia w szkole, a trzy w przedsiębiorstwie. Dostaje miesięczne stypendia w euro. Po egzaminach najlepsi mają od razu pracę.

Szczotko liczy kandydatów. Ok. 120, ale warunki tak naprawdę spełnia może pięciu. Zastraszająco mało po miesiącach zachęt. - Niemiecki pracodawca czeka na dobrych absolwentów, bo za ich naukę płaci 70 tysięcy euro i nie będzie wyrzucał pieniędzy w błoto - nie ukrywa Szczotko. Wśród kandydatów zdarzają się tacy, którzy nie byli w stanie skończyć gimnazjum! - Polacy nie rozumieją, że w Niemczech zawodówka nie jest dla kogoś, kto nie nadaje się do innych szkół - stwierdza Szczotko. - Mając fach, wielu ludzi kształci się dalej, kończy studia. Polska szkoła nie prowadzi żadnego doradztwa zawodowego. Uczniowie nie wiedzą, do czego się nadają.

Młodzież z Lubuskiego nie skorzystała tłumnie z ofert nauki, choć ma największe szanse na przyjęcie. Pracodawcom zależy na długotrwałym zatrudnieniu, dlatego preferują mieszkańców terenów przygranicznych, a nie wschodniej Polski. Tymczasem więcej chętnych jest stamtąd. - Zaledwie jednemu nastolatkowi z Lubuskiego załatwiłem pracę - przyznaje Zbigniew Stal z Centrum Kształcenia Przemysłu Budowlanego Berlina i Brandenburgii. - Fajny chłopak z Zielonej Góry. Od sierpnia zaczyna naukę obsługi maszyn budowlanych. Drugi jest spod Poznania, ale nie wiem, czy da radę. Jest mało samodzielny, ale rodzicom zależało. Dwa dni pracowali w burakach na polu, żeby mieli za co go przywieźć. Ja nie mogę pojąć, dlaczego nie ma chętnych. Dobry fachowiec w Niemczech zarabia tyle, co lekarz.

Stal sam uczył się za Odrą. Został tam w czasie stanu wojennego. Wyjechał jako historyk, zaczął od prac fizycznych, potem był kierowcą, zdobył majstra... I tak szedł po szczeblach kariery. Dziś oferuje Polakom pomoc, o której kiedyś mógł tylko marzyć.

Cyztaj też: Praca w Niemczech. Jak szukać zatrudnienia u naszych zachodnich sąsiadów?

Gdzie te ręce do roboty?

W tej chwili w Niemczech pracuje legalnie ok. 400 tys. Polaków, ale drugie tyle miejsc czeka. Dla przedsiębiorców brak ludzi oznacza zastój, a dla całego państwa wolniejszy wzrost gospodarczy, a więc problemy finansowe. Firmy przekonały się, że nie będzie masowych zgłoszeń z Polski i zaczynają dokładać zachęt. Często łagodzą wymagania znajomości języka. - Niektórzy oferują już darmowe szkolenia, dopłaty do mieszkań, pokrycie kosztów podróży... - wylicza Artur Ragan z agencji pośrednictwa pracy Work Express. - Paradoks polega na tym, że niemieckie firmy potrzebują tych samych specjalistów, co nasze.

Ragan zwraca uwagę na to, że dobry spawacz, tokarz, inżynier z doświadczeniem w Polsce też zarobi. Zazwyczaj ta ceniona grupa pracowników ma ponad 35 lat, a ci są już mniej chętni do dużej zmiany w życiu, jak przeprowadzka do innego kraju, i to z rodziną. W 1 maja szansę zobaczyli ludzie o najniższych kwalifikacjach lub z długim stażem bezrobotnego i bez znajomości języka. - A dla nich Niemcy nie mają ofert - podkreśla Ragan. - Oceniamy, że na razie wyjechało 30 tysięcy osób. Więcej wiarygodnych informacji będziemy mieli jesienią, bo teraz większość ma tam robotę sezonową i to głównie mieszkańcy przygranicznych regionów, także Lubuskiego.

Czytaj też: Praca, nauka i własna firma w Niemczech. Przydatne adresy

Przeczesywanie rynku

Przed 1 maja niemieccy pracodawcy za bardzo nie szukali fachowej pomocy w znalezieniu polskich pracowników. Liczyli, że zaleje ich potop chętnych do zarabiania euro. Teraz coraz częściej zlecają te poszukiwania agencjom. - Rzeczywiście się zgłaszają, ja tych kontaktów nie szukałam - mówi Violetta Panasiuk-Strzyżewska, prezes Audit-Doradztwo Personalne z Gorzowa. - Najbardziej chcą zatrudnić ludzi z branży budowlanej, inżynierów, informatyków.

- My też mamy teraz więcej zleceń zza Odry. To ożywienie zaczęło się w połowie czerwca, chociaż kontakty nawiązywałyśmy wcześniej - potwierdza Ewa Bąkiewicz, właścicielka agencji rekrutacyjnej Synergia Konsulting z Zielonej Góry. - Niemieccy pracodawcy cenią sobie Polaków za sumienność, rzetelność i kreatywność, bo my zawsze znajdziemy jakieś wyjście z trudnej sytuacji. Szukamy głównie specjalistów z branży budowlanej, bo w tym się specjalizujemy.

Inżynier budownictwa, który zna język niemiecki, może liczyć na 12 euro za godzinę na rękę. Jeśli ma kwalifikacje, ale jest dopiero absolwentem, stawka spada do 10 euro. - Widzimy, że niemieckim firmom bardzo teraz zależy na znalezieniu u nas ludzi - stwierdza Bąkiewicz. - Mamy dwa typy ofert: dla spawaczy, elektryków, tokarzy, frezerów umiejących obsługiwać maszyny sterowane numerycznie oraz dla specjalistów w branży budowlanej: inżynierów budowy, kierowników budów i projektów, inżynierów budownictwa ogólnego, mostowego, drogowego, lotnictwa.

Spóźnili się i tyle

Jesienią i jeszcze wczesną wiosną lubuscy przedsiębiorcy zapraszani przez niemieckich na wspólne seminaria pomrukiwali: „Po co nam ta współpraca? Zabiorą nam ludzi”. Dziś odetchnęli. - Strach miał wielkie oczy - kwituje Jerzy Korolewicz, prezes Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej, która zrzesza firmy z regionu. - Zdarzają się wyjazdy pracowników i rezygnacja z etatu u nas, ale nie jest to groźne dla funkcjonowania firm. We znaki dała się nam emigracja po wejściu do Unii.

W lubuskich pośredniakach nie ma fali wyrejestrowywania się bezrobotnych. Jeśli jest ich mniej, to dlatego, że zaczęły się prace sezonowe. Choć za Odrę też wyjeżdżają. Pośredniak w Słubicach ściśle współpracuje z tym we Frankfurcie. Stąd wiadomo, że za Odrą przybywa Lubuszan, którzy szukają roboty. - Nie dostaną szybkiego zatrudnienia, bo nie znają języka - komentuje Genowefa Borowiak, szefowa PUP-u w Słubicach. - To nie są ci osoby, których szukają Niemcy. Za mało umieją. Praca jest dla ludzi z kwalifikacjami. Ci mają w czym wybierać i zarobią nawet pięć razy więcej niż u nas.

Borowiak zastanawia się, dlaczego oferty sąsiadów nie porwały tysięcy Polaków, jak w 2004 r. - Moi koledzy z pośredniaków za Odrą przyznają, że Niemcy otworzyli rynek za późno, przegapili najlepszy moment na złapanie pracowników - stwierdza.

Czytaj też: Od września nasza młodzież może uczyć się zawodu w Niemczech

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska