Nowelizacja, o które mowa, została przeprowadzona w lipcu tego roku. Projekt pozwala rowerzystom na jazdę pod prąd, ale tylko na specjalnie oznaczonych drogach jednokierunkowych. Dodatkowym wymogiem jest maksymalna prędkość, która musi wynosić nie więcej niż 30 km na godz.
"Przepisami nigdy nie będziemy w stanie zakodować całego życia, a wzajemną uprzejmością na drodze możemy zdziałać bardzo dużo".
Tylko na takich jezdniach będzie można ustawić poziomy znak P-27, znany jako "sierżant rowerowy". Dodatkowo pod znakiem, który informuje o drodze jednokierunkowej, umieszczona będzie tabliczka z napisem "Nie dotyczy rowerów".
Jan Szumiał, prezes stowarzyszenia ośrodków szkolenia kierowców w Warszawie, uważa, że wprowadzenie nowych przepisów nie wpłynie na poprawę bezpieczeństwa m.in. na Warszawskich drogach. - Mimo że w Warszawie wprowadzanych jest wiele przepisów dla rowerzystów, to wypadkowość - jeżeli chodzi o uczestniczenie rowerów - zwiększyła się - podkreśla.
Pomysłodawcy zmian przepisów twierdzą, że zarzuty, iż nowelizacja spowoduje wzrost zagrożenia na drogach, są przesadzone. Przypominają oni, że kierowcy samochodów, poruszający się po specjalnie oznakowanych drogach, zostaną zobowiązani do zachowania szczególnej ostrożności.
Przeczytaj też:Panzerschreck z Kostrzyna trafił do muzeum [ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?