Plac przed ratuszem to niechlubne miejsce miasta. Choć Stare Miasto już niemal całe zostało odbudowane, ta działka wciąż stoi pusta i straszy okropnym blaszanym płotem. Rosną tam chwasty i całkiem spore drzewa. Głogowianie narzekają na wygląd tego miejsca, ale właściciel nic sobie z tego nie robi.
Kilka razy władze miasta próbowały pertraktować z nim na temat przejęcia tej parceli w zamian za inną, ale bezskutecznie. Rada miasta próbowała zmusić właściciela uchwałą do zamiany przeznaczenia tego terenu na inny, ale też nic z tego nie wyszło. Sąd uznał, że zmiana przeznaczenia tego placu przez radnych, nie ma mocy prawnej. Czyli - co zrobi właściciel z tą ziemią, to jego prywatna sprawa i nikomu nic do tego. Tak więc marzenia głogowian, że przed ratuszem zniknie płot, a pojawi się plac z ławeczkami, fontannami i drzewkami, spełzły na niczym.
- Prezydent próbował kilka razy rozmawiać z właścicielami o dalszych losach tej działki, jednak kończyło się to niczym, bo na przykład nikt nie pojawiał się na spotkaniu lub nie odbierał telefonu - powiedział nam rzecznik prezydenta Krzysztof Sadowski.
Aż w końcu doszło do rozmów, choć już na zupełnie inny temat, choć wciąż ściśle związanych z tą parcelą. - W styczniu wykonane zostały zdjęcia z samolotu, tzw. ortofoto - wyjaśnia rzecznik. - Pozwoliły one na sprawdzenie zgodności budowli na terenie miasta z planami geodezyjnymi. W przypadku działki przed ratuszem wyszło na jaw, że jest ona powiększona kosztem terenu należącego do gminy. W czerwcu są uznał rację gminy w tej kwestii.
Przez lata nikt nie zwrócił uwagi na to, że płot otaczający plac od strony wschodniej "zagarnął" miejskie lampy. - Po nałożeniu map geodezyjnych na zdjęcia lotnicze okazało się, że prywatny właściciel ogrodził sobie płotem także 301 mkw. należących do gminy, czyli tzw. pas drogowy - wyjaśnia rzecznik.
Pas drogowy można sobie wynająć od gminy, na przykład pod letnie ogródki - robią to lokale gastronomiczne.
- Wynajęcie pasa kosztuje 1 zł za mkw. dziennie - wylicza rzecznik. - Jednak, gdy jest robione nielegalnie, bez zezwolenia, opłata wzrasta dziesięciokrotnie.
Łatwo policzyć, że to nielegalne zajęcie może drogo kosztować właściciela parceli. - Na pewno będziemy jako gmina dochodzili zapłaty za zajmowanie tego terenu - zapewnia K. Sadowski.
Łatwo przeliczyć, że jeden dzień opłaty w tym przypadku to 3.010 zł. W skali roku to robi się już grubo ponad milion. Teraz pozostaje kwestia przeliczenia tej kwoty przez lata, a może ich być sporo.
Czy gminie uda się wyegzekwować należne opłaty karne? Na pewno nie będzie to proste.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody