Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla rządzących epidemia jest tym, czym pożar Reichstagu był dla Hitlera – pisze lubuska pisarka Zofia Mąkosa

OPRAC.: Zbigniew Borek
Zofia Mąkosa jest autorką trylogii „Wendyjska winnica”, dwukrotną laureatką Lubuskiego Wawrzynu Literackiego. Wcześniej była nauczycielką historii i wiedzy o społeczeństwie w Zespole Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Siedlcu koło Wolsztyna. Obecnie mieszka w Wielkiej Wsi, a dokładniej w  enklawie Linie.
Zofia Mąkosa jest autorką trylogii „Wendyjska winnica”, dwukrotną laureatką Lubuskiego Wawrzynu Literackiego. Wcześniej była nauczycielką historii i wiedzy o społeczeństwie w Zespole Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Siedlcu koło Wolsztyna. Obecnie mieszka w Wielkiej Wsi, a dokładniej w enklawie Linie. archiwum prywatne
Niestety, odnoszę wrażenie, że dla rządzących epidemia jest tym, czym pożar Reichstagu był dla Hitlera – usprawiedliwieniem i okazją do dalszego ograniczania praw obywatelskich. Nie wolno nam zrzeszać się, protestować, nie udziela się mediom informacji, a zapisy zawarte w konstytucji i kodeksie wyborczym są tylko przeszkodami do ominięcia – pisze lubuska pisarka Zofia Mąkosa w redakcyjnym cyklu Ja, Ty, Pani i Pan(demia).

Podczas epidemii i wszystkich lęków, które jej towarzyszą, chciałabym mieć pewność, że władze mojego kraju postępują zgodnie z prawem, zasadami przyzwoitości i demokracji. Ja jednak, zamiast zajmować się moim zdrowiem i pracą, czuję się tak jakbym za sprawą złego snu znalazła się w Trzeciej Rzeszy w 1934 roku. Ludzie, którzy mnie otaczają, wielbią Hitlera, a ja jedna wiem, co będzie dalej, i to jest straszne. Właśnie teraz, kiedy najbardziej potrzebuję otuchy, rządzący Polską zabierają mi wszelką nadzieję – pisze Zofia Mąkosa, autorka trylogii „Wendyjska winnica”, dwukrotna laureatka Lubuskiego Wawrzynu Literackiego, w redakcyjnym cyklu „Gazety Lubuskiej” Ja, Ty, Pani i Pan(demia).

Wcześniej na swoim profilu w mediach społecznościowych porównała naszą rzeczywistość to kinowej klasyki: „Siedmiu samurajów” i ich amerykańskiej wersji „Siedmiu wspaniałych”. „Niezorientowanym wyjaśnię w skrócie i upraszczając. Jest gdzieś biedna wioska, którą gnębią bandyci. Wieśniacy sami nie potrafią im się przeciwstawić, dlatego w końcu za ostatnie pieniądze wynajmują samurajów, a w amerykańskiej wersji kowbojów. W mojej rzeczywistości wygląda to tak. Biedna wioska to my, całe społeczeństwo. Bandziory to Zjednoczona Prawica z Prawem i Sprawiedliwością na czele. Kto jest hersztem, kto popychadłem, kto naczelnym kłamczuchem, a kto kuchareczką wydającą prawne opinie, nie muszę chyba tłumaczyć” – napisała Zofia Mąkosa.
I dodała: „Kiedy jestem na Bandę z Nowogrodzkiej mocno wkurzona, wyobrażam sobie siebie, jak starannie sznuruję ciężkie czarne buty, sprawdzam ostrość noża i zawiązuję na czole czerwoną bandanę. Potem ruszam ratować naszą wioskę przed złymi ludźmi”.

lubuskie
  • Zakażonych114 408
    + 740
  • Zmarło2 736
    + 0

14. miejsce pod względem liczby nowych zakażeń.

polska
  • Zakażonych:+33 480(4 886 154)
  • Zmarło:+33(105 194)
  • Szczepienia:+19 509(51 564 403)
więcej
Dane zaktualizowano: 31.01.2022, godz. 10:45 źródło: Ministerstwo Zdrowia

Poniedziałek 11 maja 2020
godz. 13.12
16206/803/5816
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
ZOFIA MĄKOSA, AUTORKA TRYLOGII „WENDYJSKA WINNICA”, WCZEŚNIEJ NAUCZYCIELKA W SIEDLCU KOŁO WOLSZTYNA. OBECNIE MIESZKA W WIELKIEJ WSI, A DOKŁADNIEJ ENKLAWIE LINIE

Epidemia sprawiła, że wciąż jestem niespokojna. Nie potrafię skupić się na tworzeniu fabuły nowej powieści, bo coś innego zajmuje mój umysł

Sądzę, że za wcześnie, by stwierdzić, czy epidemia coś w ludziach zmieniła. Jeśli tak, to nie wiemy, czy jest to trwała zmiana. Mnie epidemia skłoniła do przemyśleń, odnoszących się do różnych spraw. Zawsze towarzyszyła mi świadomość kruchości zdrowia, życia i bezpiecznej stabilizacji, jednak wśród codziennych lęków nie było dotąd czegoś takiego jak epidemia.

Z epidemią spotkałam się na kartach książek historycznych i w filmach katastroficznych. I nawet jeśli film pokazywał w sposób wiarygodny drogę rozprzestrzeniania się śmiercionośnego wirusa, to oglądałam go w pełnym poczuciu bezpieczeństwa, z myślą, że coś takiego nie może się wydarzyć. Dzisiaj patrzę na to już inaczej. Wiem, że filmowe epidemie mogą wyjść z ekranu i zacząć zabijać ludzkość naprawdę. Jeżeli tak trudno poradzić sobie z wirusem, który, gdyby na to spojrzeć chłodnym okiem, nie jest dla medycyny aż tak wielkim kłopotem, to co się stanie, jeśli spadnie na nas coś naprawdę przerażającego? Dzisiaj wirus zagraża przede wszystkim osobom starszym i schorowanym. A co, jeśli kolejny weźmie na cel młodych albo dzieci? Czy to będzie koniec ludzkości?

Choć może to wydawać się zabawne, to podobnie zaczynam myśleć, przypominając sobie filmy o inwazji kosmitów, zderzeniu Ziemi z asteroidą albo o wojnie jądrowej. Epidemia sprawiła, że wciąż jestem niespokojna. Nie potrafię skupić się na tworzeniu fabuły nowej powieści, bo coś innego zajmuje mój umysł.

Czułabym się o wiele bezpieczniej, gdyby władze mojego kraju robiły to, co do nich należy, czyli podejmowały właściwe decyzje dotyczące walki z chorobą i służące stabilności gospodarczej. Niestety, odnoszę wrażenie, że dla rządzących epidemia jest tym, czym pożar Reichstagu był dla Hitlera – usprawiedliwieniem i okazją do dalszego ograniczania praw obywatelskich. Nie wolno nam zrzeszać się, protestować, nie udziela się mediom informacji, a zapisy zawarte w konstytucji i kodeksie wyborczym są tylko przeszkodami do ominięcia.

Podczas epidemii i wszystkich lęków, które jej towarzyszą, chciałabym mieć pewność, że władze mojego kraju postępują zgodnie z prawem, zasadami przyzwoitości i demokracji. Ja jednak, zamiast zajmować się moim zdrowiem i pracą, czuję się tak jakbym za sprawą złego snu znalazła się w Trzeciej Rzeszy w 1934 roku. Ludzie, którzy mnie otaczają, wielbią Hitlera, a ja jedna wiem, co będzie dalej, i to jest straszne. Właśnie teraz, kiedy najbardziej potrzebuję otuchy, rządzący Polską zabierają mi wszelką nadzieję.

Czy po koronawirusie coś się zmieni? Uważam, że na dłuższą metę niewiele. Może władze wszystkich krajów poświęcą więcej uwagi służbie zdrowia i zwalczaniu chorób zakaźnych. Jeśli chodzi o społeczeństwa, uważam, że zmiany będą dotyczyć jednostek, ale nie większych grup ludności.

Sądzę, że kryzys gospodarczy po koronawirusie sprawi, że poszczególne państwa będą bardziej skupiać się na tym, co dzieje się u nich. Unia Europejska stanie się przez to słabsza, a główny jej walor, czyli solidarność, zejdzie na dalszy plan. Słabość UE pozwoli władzom naszego kraju na umocnienie rządów autorytarnych i dokończenie procesu niszczenia niezależnego sądownictwa.

Bandziory łupią wioskę, ile się da – pisze Zofia Mąkosa

Przy okazji zapraszam do zapoznania się z postem na prywatnym profilu Facebooka z 24 kwietnia o samurajach i kowbojach - napisała Zofia Mąkosa, gdy pisała powyższy tekst do naszego cyklu Ja, Ty, Pani i Pan(demia). W tym poście porównała naszą rzeczywistość to kinowej klasyki: „Siedmiu samurajów” i ich amerykańskiej wersji „Siedmiu wspaniałych”. Oto cały post:

Ostatnio mam wrażenie, że żyję w rzeczywistości przypominającej film. Nie jeden, a dwa naraz. Chodzi o stare produkcje, ale wierzę, że wielu je zna. „Siedmiu samurajów” i ich amerykańska wersja „Siedmiu wspaniałych” to klasyka światowego kina. Niezorientowanym wyjaśnię w skrócie i upraszczając. Jest gdzieś biedna wioska, którą gnębią bandyci. Wieśniacy sami nie potrafią im się przeciwstawić, dlatego w końcu za ostatnie pieniądze wynajmują samurajów, a w amerykańskiej wersji kowbojów. Co dalej, nie piszę, bo trzeba obejrzeć.

W mojej rzeczywistości wygląda to tak. Biedna wioska to my, całe społeczeństwo. Bandziory to Zjednoczona Prawica z Prawem i Sprawiedliwością na czele. Kto jest hersztem, kto popychadłem, kto naczelnym kłamczuchem, a kto kuchareczką wydającą prawne opinie, nie muszę chyba tłumaczyć.

Bandziory łupią wioskę, ile się da. Nakładają na nas różnego rodzaju haracze, wozami wywożą świnie i bydło, masło i jajka, a przede wszystkim zabierają cały ryż. Wioska jest bandytom potrzebna nie tylko z powodu ryżu. Bandyci łakną czci i podziwu. Gdyby nas zagłodzili, kto by ich uwielbiał? Dlatego od czasu do czasu wydzielają nam po misce ryżu z wcześniej zabranych zapasów. Przy okazji wykształcają u niektórych syndrom sztokholmski. Ofiary zaczynają solidaryzować się z bandytami i myślą, że bez nich i miski ryżu nie potrafią żyć. Mało tego są wdzięczni za ryż, który wcześniej bandyci im zabrali.

Żebyśmy za wiele nie myśleli, co jakiś czas bandyci organizują igrzyska. Na przykład rzucają kości, o które się kłócimy. Bywa, że robiąc świątobliwe miny i klękając przed ołtarzem, rzucają nam kości umarłych, bo dla bandytów nie ma żadnych świętości, odkąd wiedzą, że o kości umarłych kłócimy się najbardziej.

Mąkosa: teraz bandyci mówią, że miska ryżu+ jest niezagrożona i każdy ją dostanie

Ostatnio do bandziorów dołączył jeszcze jeden o pseudonimie Wirus. Wirus pomaga nas terroryzować, unieszkodliwia krzykaczy, każe siedzieć w domach, wywołuje załamanie gospodarki i strach o przyszłość. Dzięki temu wielu z nas myśli, że tylko bandyci mogą Wirusa opanować i nas ocalić.

Wirus je dużo ryżu, okazało się więc, że opowieści bandytów o nieprzebranych zasobach tego ziarna były kłamstwem. Poszedł Wirus żreć, a tu wszystko zeżarte przez bandziorów, ich rodziny, pociotków i znajomych. Jeszcze zanim Wirus się zjawił, worami wynosili ryż z magazynów, żarli go bezwstydnie, mówiąc, że im się należy, aż brzuchy i oblicza im urosły. Teraz bandyci mówią, że miska ryżu+ jest niezagrożona i każdy ją dostanie. Prawdziwy ryż zeżarli, będą go więc drukować, nie przejmując się tym, że nam ten drukowany ryż bokiem wyjdzie.

Sytuacja jest taka, że nie wiadomo, co robić, żeby się bandytów pozbyć. Teoretycznie można wynająć samurajów albo kowbojów. Niestety, już nie ma ich na świecie, a gdyby nawet byli, to jesteśmy tak przez bandziorów skłóceni, że nie dogadamy się ze sobą nawet co do tego, czy wynająć samurajów, czy lepiej kowbojów.

Zofia Mąkosa mocno wkurzona na „Bandę z Nowogrodzkiej”

Bandziory, jak to bandziory, kłamią, manipulują i straszą, dlatego czasem mam ochotę zastosować filmowe metody. Moim orężem są tylko słowa, ale one nie robią wrażenia na bandytach, zresztą oni ich nie czytają. Stąd moje marzenia by być jak Victoria Winslow z „Red” albo Rambo.

Kiedy jestem na Bandę z Nowogrodzkiej mocno wkurzona, wyobrażam sobie siebie, jak starannie sznuruję ciężkie czarne buty, sprawdzam ostrość noża i zawiązuję na czole czerwoną bandanę. Potem ruszam ratować naszą wioskę przed złymi ludźmi

Niestety wygląda na to, że bandziory tak nas opanowały i skłóciły, że przyjdzie czekać, aż rycerze śpiący pod Giewontem się obudzą, chwycą za miecze, dosiądą koni i nas spod bandyckiego jarzma wyzwolą. Biorę też pod uwagę pana Wołodyjowskiego, który w końcu usłyszy, że larum grają i się zerwie, jak na małego rycerza przystało.

Póki co zaprzestaję słownej walki. Ukryję się za kwiatami gruszy albo zajmę się rodzinnymi problemami państwa Makolągwów. Może kiedy bandyci zobaczą, że ich ignoruję, zawstydzą się i poprawią albo całkiem znikną.

Cykl redakcyjny „Gazety Lubuskiej”: Ja, Ty, Pani i Pan(demia)

Próbuję jakoś zapisać ten czas, chciałbym więc Cię/Pani/Pana prosić o współudział i odpowiedzi.

  • Czy epidemia zmieni/zmieniła coś we mnie i w nas, Polakach, Europejczykach, ludziach?
  • Jaka będzie po koronawirusie społeczność, w której żyję, pracuję, działam?
  • Jaka będzie Polska, Europa i świat po koronawirusie?
  • Czy zrobiłem/zrobiłam w epoce koronawirusa coś, o co wcześniej bym się nie podejrzewał(a)?
  • Czy coś mnie zdziwiło albo rozśmieszyło?

Możesz/może Pan(i) odpowiedzieć krótko i długo, na jedno pytanie i na każde. Bardzo mi zależy, żeby to Pani/Pan, żebyś to Ty zdecydował (a), jak się przedstawić. Jeśli jeszcze otrzymam od Ciebie/Pani/Pana towarzyszącą fotkę (Twoją/Pani/Pana lub otoczenia, tego, co robisz lub co widzisz), będę tym bardziej zobowiązany/będzie całkiem ekstra. Możesz/może Pan(i) to wysłać np. Messengerem czy na [email protected], mogę też zadzwonić i odpowiedzi spisać. Proszę tylko o sygnał, czy mogę na to liczyć. Z odpowiedzi Twojej/Pani/Pana, moich Bliskich, Kolegów i Koleżanek, Znajomych, Mniejznajomych, a może i Całkiem Nieznajomych buduję redakcyjny cykl „Gazety Lubuskiej” Ja, Ty, Pani i Pan(demia).

Wiadomość (dopasowaną do adresata, bez tych wszystkich ukośników) wysłałem do wielu osób. Niektóre z nich już odpisały - odpowiadając na moje pytania albo całkiem według własnego pomysłu. Z niektórymi rozmawiałem telefonicznie albo wymieniałem się wiadomościami na Messengerze. Każda taka wypowiedź czy rozmowa jest dla mnie niebywale ważna.
Dzięki wielkie!
A może Ty, Pani i Pan też dacie się namówić?
Zapraszam!
Zbigniew Borek

Inna Polska. Marzec 2020. Tak koronawirus zmienił Lubuskie:

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska