Dzielna policjantka uratowała ludzkie życie
Wczoraj jeszcze był obolały. Bo choć szpik lekarze pobrali mu pod narkozą, z kości biodrowej, to gdy się wybudził, nie mógł leżeć na plecach. - To jedyna dolegliwość. Poza tym jest masa radości, że pomogło się dzieciakowi. Nie wiem, kim jest. Wiem, że ma pięć czy sześć miesięcy i był w naprawdę kiepskim stanie. I cały czas nie mogę uwierzyć, że bliźniak genetyczny mi się trafił! - uśmiecha się Kulczyński.
Jest gorzowianinem od sześciu lat. Przyjechał z Częstochowy. Mieszka przy ul. Nowej. Pracuje w magistracie. Pasjonuje się fotografią. Od dziesięciu lat regularnie oddaje krew. Dwa lata temu doszedł do wniosku, że chętnie podzieliłby się także szpikiem. Zarejestrował się przez internet. Dostał zestaw do pobrania materiału, odesłał do fundacji DKMS. Ale reakcji nie było żadnej. Zero wezwania, komunikatu, prośby. W tym czasie zmienił numer telefonu, który podał przy rejestracji. Żył jak każdy z nas.
Więcej o całej sprawie przeczytasz w piątek, w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?