MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dach może spaść mi na głowę!

Krzysztof Fedorowicz
- Z małej emerytury żadnych prac nie wykonam. A zresztą, gdyby nawet konserwator zabytków chciał pomóc, to gdzie ja się na czas remontu podzieję? - mówi Marianna Piskorz.
- Z małej emerytury żadnych prac nie wykonam. A zresztą, gdyby nawet konserwator zabytków chciał pomóc, to gdzie ja się na czas remontu podzieję? - mówi Marianna Piskorz. fot. Krzysztof Kubasiewicz
Marianna Piskorz mieszka w Jemiołowie od 1945 r. i przez ten czas przywiązała się do krytej strzechą chaty. Jednak boi się, że dom wkrótce runie.

KOMENTARZ

KOMENTARZ

Trzeba pomóc!
Będziemy interweniować w sprawie remontu domu u wójta i konserwatora zabytków. Budynek należy do najciekawszych w regionie i na pewno zasługuje na ochronę. Bez wątpienia trzeba pomóc kobiecie, bo ta nie czuje się w nim bezpiecznie. Może w remoncie pomogą też mieszkańcy osady, którzy są nie tylko gospodarni, ale i na co dzień tworzą wiejską wspólnotę?

- Niedługo się zawali - martwi się o dom Marianna Piskorz. - Z zabytków byli i mówili, że go zreperują, ale też przyznali, że na razie pieniędzy nie mają.

Dach jest kryty słomą. - Niemcy zrobili go z trzciny - przyznaje gospodyni. - Potem mąż zmienił pokrycie, a później założył blachę, niestety, nie na całej powierzchni, bo to droga rzecz. Teraz na strychu ustawiam miski, bo przecieka.

Z podwórka widać jak ze słomy wylatują nieduże ptaki, które w dachu założyły gniazda. Zaś parter budynku zbudowany jest z gliny, cegieł i kamieni. Część ściany od strony ulicy wyraźnie wybrzuszyła się jakby glina napiła się wody. - Jak mąż ściął kasztana, to szczyt zaczął siadać. A pierwotnie to była jednoizbowa chata - tłumaczy właścicielka. - Potem Niemcy dobudowali dodatkowe pomieszczenia. Na jednym z bali znalazłam datę 1763.

W pokojach stropy są bardzo nisko, widać też, że wygięte belki z trudem utrzymują ciężar - zapewne wilgotnych - sufitów. - Strach tutaj siedzieć - mówi cicho pani Marianna. - To w każdej chwili może się zawalić.

- Dom, podobnie jak kościół, jest wpisany do rejestru zabytków - przyznaje radny Stanisław Drob. - Mieszkanka jednak nie skarży się na zły stan techniczny budynku.

Czy myślała pani o remoncie? - zapytaliśmy gospodynię. - Z małej emerytury żadnych prac nie wykonam. A zresztą, gdyby nawet konserwator zabytków chciał pomóc, to gdzie ja się na czas remontu podzieję? Starych drzew się nie przesadza. Ja tutaj jestem u siebie, mam kurki, nawet świnki, na ile wiek pozwala, to prowadzę gospodarkę i chcę, by tak pozostało.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska