Mężczyzna jest byłym pracownikiem służby zdrowia, kilkadziesiąt lat jeździł karetką pogotowia. - Jeśli ma pan możliwość, proszę przekazać ludziom z Kostrzyna, że jestem sercem z nimi. Wiem dokładnie co przeżywają. Sam mam 1,5 tys. zł emerytury. Chciałbym im jakoś pomóc, ale mogę to zrobić tylko dobrym słowem - mówi Czytelnik.
- Nie mam pojęcia jak rządzącym, którzy odpowiadają za to, że ci ludzie wciąż nie mają pieniędzy, będzie mógł przez gardło przejść świąteczny opłatek - dodaje mężczyzna.
Czytaj też: Powiat gorzowski cały czas walczy o pożyczkę
O sprawie byłych pracowników kostrzyńskiej lecznicy pisaliśmy we wtorek 17 grudnia. Informowaliśmy wtedy, że zorganizowali oni pikietę pod domem wicestarosty Grzegorza Tomczaka. 12 protestujących ludzi pilnowało wtedy 10 policjantów i cztery radiowozy policji.
Przypomnijmy, dług SP ZOZ w likwidacji wynosi już ponad 100 mln zł. 360 byłych pracowników lecznicy od sześciu lat czeka na należne im pieniądze. Niektórzy po 15-20 tys. zł. Dług wobec byłych pracowników wynosi już około 7 tys. zł. A sam dług byłej, istniejącej już tylko na papierze lecznicy rośnie o 21 tys. zł dziennie.
Aby wyjść z trudnej sytuacji powiat gorzowski stara się o 97 mln zł pożyczki z budżetu państwa na spłaty długów po byłym SP ZOZ. Ale na razie nie wiadomo czy starostwo dostanie pieniądze, o które prosi.
Tymczasem byli pracownicy SP ZOZ zapowiadają kolejne protesty. - Wrócimy do nich po Nowym Roku - mówi Barbara Rosołowska, jedna z tych, którzy czekają na swoje zaległe pensje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?