W hotelu Montana w Karpicku odbyło się we wtorek bardzo istotne spotkanie w sprawie ratowania jedynej na świecie czynnej lokomotywowni pełnej parowych kolosów.
- Wie pan, wolę przełknąć ślinę i... tyle - mówi proszony o komentarz już po spotkaniu Witold Wojtkowiak, naczelnik parowozowni. Przypomnę (o sprawie pisałem w magazynie z 12/13 marca pt. "Stoi na stacji lokomotywa"), iż naczelnik po latach pracy zdecydował się z końcem marca odejść z parowozowni, a potem na emeryturę. Wymowne...
Ale co się dzieje? Otóż od przeszło roku tli się idea utworzenia spółki prawa handlowego - o roboczej nazwie Parowozownia Wolsztyn - z udziałem samorządów wojewódzkiego, powiatowego i gminnego oraz PKP Cargo z Poznania. Dotąd jednak nic się w tej materii nie działo, rosły zaś obawy o przyszłość 104-letniej, wciąż czynnej parowozowni. Jest chlubą miasta i ewenementem w skali światowej. Żadnym skansenem! Jedynie z Wolsztyna do Poznania (a ostatnio ze Zbąszynia do Leszna) kursują na regularnych liniach kolejowych pociągi prowadzone przez tutejsze parowozy! Dzięki temu miasto bywa odwiedzane przez "parowozowych wariatów" od Japonii po Anglię.
- Nie trzeba mówić jakie są zyski dla miasta z istnienia parowozowni - mówiono podczas spotkania. - Ile złotówek w wolsztyńskich sklepach, restauracjach, hotelach zostawiają cudzoziemcy, tysiące gości podczas parad parowozów.
Terminy są ustalone
Jednak stare ciuchcie są wyeksploatowane, brakuje też maszynistów, którzy chcą i potrafią je prowadzić, w kiepskim stanie jest cała infrastruktura parowozowni. Słowem - potrzeba tutaj dużo pieniędzy, a właściciel - PKP, sam nie jest zainteresowany pakowaniem złotówek "w złom". Natomiast najbardziej na utrzymaniu parowozowni zależy miastu i powiatowi.
W końcu, pod przewodnictwem wicemarszałka województwa Wojciecha Jankowiaka uzgodniono w Karpicku, że spółka ma powstać. Trzy samorządy powinny dysponować w niej 51 proc. udziałów, 49 proc. dla PKP Cargo. - Zarząd spółki oczywiście w Wolsztynie - zapowiada Wojciech Marszałkiewicz, pełnomocnik PKP Cargo ds. utworzenia spółki.
Wyliczono, iż kapitał zakładowy (w tym nieruchomości wniesione aportem przez kolej wartości 4,02 mln zł) powinien wynieść ponad 9,6 mln zł. PKP dałoby trzy czynne parowozy, cztery wagony przejazdowe i sześć wagonów retro, no i budynki, tory.
- Z jednej strony nic nowego nie usłyszałem, bo to samo mówiono już rok temu, gdy pierwszy raz padła idea tworzenia spółki - mówi Wojciech Lis, znany autor bloga... parowozów, miłośnik tych ciężkich maszyn. - Z drugiej, po raz pierwszy publicznie, wobec prasy, padły deklaracje tylu ważnych osób. To chyba można uznać za optymistyczne.
Podobnie na sprawę patrzy Andrzej Tomaszewski z Kościana, nowy prezes Towarzystwa Przyjaciół Wolsztyńskiej Parowozowni. Jego zdaniem widać wolę czterech stron do powołania spółki i tylko trzeba czekać na dopracowanie biznesplanu oraz pilnować dotrzymania terminów.
- 11 grudnia spółka powinna rozpocząć działalność - deklaruje W. Jankowiak. Zobaczymy...
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?