MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy może dojść do wycieku trucizny?

Krzysztof Fedorowicz
- Nie ma możliwości, by pracownicy chcieli wykorzystać amoniak! To byłaby jakaś wielka desperacja - nie kryje irytacji szef związkowców z Eldrobu.

O sytuacji w największej firmie drobiarskiej w regionie informowaliśmy w tekście pt. "223 osoby do zwolnienia", który ukazał się w ,,GL" z 31 maja. 6 czerwca opublikowaliśmy kolejny artykuł pt. ,,W świebodzińskim Eldrobie wciąż niespokojnie".

Przypomnijmy, że zarząd - ze względu na złe wyniki ekonomiczne - zdecydował o restrukturyzacji, w wyniku której pracę ma stracić przeszło 200 ludzi. Związkowcy na razie negocjują, ale nie wykluczają akcji protestacyjnej.

- Nie ukrywam, że w Solidarności, która skupia przeszło połowę z 378 osobowej załogi są ludzie nastawieni na walkę - stwierdza Bogusław Motowidełko, szef związku.

- W tej chwili prowadzimy konsultacje z zarządem. Chcemy uniknąć zwolnień albo ograniczyć je do minimum. Zabiegamy najbardziej o osoby znajdujące się w szczególnie trudnej sytuacji materialnej, prowadzące rodziny wielodzietne oraz pracowników, którym niewiele zostało do wcześniejszej emerytury.

Krzysztof Sitarek, prezes zarządu Eldrobu nie wyklucza, że zwolnienia będą mniejsze niż te założone pierwotnie. Zwraca jednak uwagę, że w wypadku protestu amoniak używany w urządzeniach chłodniczych, może stwarzać duże zagrożenie. Instalacja amoniakalna cały czas musi być nadzorowana przez ludzi.

- Jeżeli zakład trafi w niepowołane ręce, może dojść do wycieku, a wtedy będziemy mieli ofiary w promieniu 30 km od Świebodzina - stwierdza prezes i dodaje: - Moim obowiązkiem było poinformowanie o tym starosty jako przewodniczącego powiatowego zespołu reagowania kryzysowego.

Pisma w tej sprawie zostały wysłane z Eldrobu także do burmistrza, komendantów policji i straży pożarnej.

- Jeżeli nawet amoniak wydostanie się na zewnątrz, dla miasta raczej nie będzie stanowił zagrożenia, bo najczęściej wiatry mamy zachodnie - przekonuje Piotr Krzywy, kierownik wydziału zarządzania kryzysowego w świebodzińskim starostwie. - W niebezpieczeństwie znalazłyby się wówczas takie wioski jak Kupienino, Wityń, Rzeczyca.

Ale P. Krzywy nie kryje oburzenia postępowaniem kierownictwa firmy: - Osobiście uważam, że podczas akcji protestacyjnej instalacja nie będzie stanowiła żadnego zagrożenia - stwierdza. - Mamy zresztą takie zapewnienia ze strony pana Motowidełki, który jest także przewodniczącym rady powiatu.

- Nie było i nie ma takiej możliwości, by pracownicy chcieli wykorzystać amoniak! To byłaby jakaś wielka desperacja - nie kryje irytacji Motowidełko.

- W wyniku kontroli przeprowadzonej przez straż pożarną wykryliśmy, że zakładowy sprzęt ochrony przeciwchemicznej jest niesprawny. Maski nie posiadają aktualnych badań szczelności, natomiast trzy komplety ubrań gazoszczelnych są nieprzydatne do użytku - spokojnie wylicza P. Krzywy. Ale zagrożenie nie wiąże się tylko ze sprzętem. Przy obsłudze zautomatyzowanej instalacji chłodzącej pracuje tylko jeden pracownik, natomiast według przepisów BHP i kodeksu pracy, na jednej zmianie powinny znajdować się dwie osoby.

- Ta instalacja jest w pełni zautomatyzowana, bezobsługowa - podkreśla K. Sitarek - i tylko podczas prac konserwacyjnych czy naprawczych wymagane są dwie osoby. Natomiast sprzęt ochronny jest sprawny, a uzupełnienie go nie stanowi dla nas problemu.

- W przepisach BHP jest jasno powiedziane że musi być obstawa drugiej osoby, by w razie zasłabnięcia jednej ktoś pozostawał w pogotowiu. I właśnie ten brak człowieka jest realnym zagrożeniem dla gminy! - ripostuje Krzywy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska