Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy marszałek Polak chodziło o inną Joannę? Milion serc tłumaczone IKEĄ

Robert Bagiński
Pewnie każdy z nas był w Ikei. To szczególne wyzwanie, ponieważ trzeba tam dojechać, a jak już tam dotrzemy, to jeszcze parking i takie tam. Kiedy przemierzymy trasę sklepu i nie znajdziemy tego, po co przyjechaliśmy...

Wiara w Donalda Tuska jest dla wielu wyborców Platformy Obywatelskiej jak religia. Nie przekona się ich za pomocą faktów i racjonalnych argumentów. Założenie było takie, że weekendowy „Marsz Miliona Serc” będzie sondażowym odbiciem, które poniesie notowania Koalicji Obywatelskiej wysoko w górę. Coś nie zadziałało, albo fachowcy od PR-u spartaczyli robotę, bo od niedzielnego popołudnia, nikt nie zastanawia się, kto i co na tym marszu powiedział, ale czy wzięło w nim udział milion osób. – Według naszych obliczeń było 150-200 tysięcy ludzi – postawił sprawę w TVN24, Jerzy Owsiak.

Jest taka niewielka książeczka dla dzieci pt. „Milion w rozumie”, a tam wiele ciekawych objaśnień. Na przykład to, że „niemożliwe jest polizanie własnego łokcia”. Chciałbym ją polecić dorosłym. Szczególnie tym, którzy obstają przy tezie, że w „Marszu Miliona Serc” udział wzięło milion osób, a może nawet więcej. Skądinąd trzeba być geniuszem PR-u, aby zwołać wiec w obronie godności kobiety, którą później samemu potraktowało się bez godności.

Pani Joanna z Krakowa? Nie wiem w tym momencie, o czym pan mówi? – to Borys Budka, zapytany, dlaczego kontrowersyjnej kobiety nie będzie na marszu.

W Lubuskiem też mamy przykłady podobnej hipokryzji.

Joanno jesteśmy z Tobą – to marszałek Polak, która chyba zmieniła zdanie, albo chodziło jej o inną Joannę.

Wrócę do miliona. Fenomen upierania się przy tej liczbie, chciałbym wyjaśnić „naukowo”. Pewnie każdy z nas był w Ikei. To szczególne wyzwanie, ponieważ trzeba tam dojechać, a jak już tam dotrzemy, to jeszcze parking i takie tam. Kiedy przemierzymy trasę sklepu i nie znajdziemy tego, po co przyjechaliśmy, tuż przy kasie nawpychamy do torby kilka świeczek i coś tam jeszcze. – To się zawsze przyda – tłumaczymy sobie, chociaż wcześniej o tych duperelach nawet nie pomyśleliśmy. Dlaczego mieliśmy silną potrzebę kupienia czegokolwiek? Odpowiedź jest prosta: zbyt dużo zaangażowaliśmy czasu, energii, a nawet środków finansowych na paliwo lub bramki na autostradzie, aby wrócić z pustymi rękami. W psychologii biznesu określa się to mianem efektu utopionych kosztów. Mamy skłonność trzymania się wcześniej przyjętych założeń, nawet w sytuacji, gdy okazują się one irracjonalne. Uczestnicy marszu zainwestowali w swój udział i spowodowanie, żeby było ich milion, tak wiele, że będą brnęli w udowadnianie tej tezy, nawet jeśli jest to bez sensu i wbrew logice. Niepotrzebnie, bo było ich dużo.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska