MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy bez światła da się żyć?

Tomasz Krzymiński
- Pożyczyłem od kolegi agregat prądotwórczy, żeby interes mógł się kręcić - opowiada Ireneusz Ziomek z lodziarni w centrum miasta.
- Pożyczyłem od kolegi agregat prądotwórczy, żeby interes mógł się kręcić - opowiada Ireneusz Ziomek z lodziarni w centrum miasta. fot. Tomasz Krzymiński
Wschowianie prawie przez całą niedzielę nie mieli prądu. Dzięki temu na ulicach pojawiło się znacznie więcej spacerowiczów i rowerzystów.

To, że w mieście i okolicznych miejscowościach nie było prądu, nie było skutkiem żadnej awarii. Energetycy odłączyli całą okolicę, bo musieli wyremontować główny punkt zasilania.

Niektórzy zarobili
Jak mówią fachowcy, część gminy miała światło, bo podpięli ludzi pod linię prowadzącą prąd od Głogowa. Reszta musiała sobie jakoś radzić. A było ciężko. Pozamykane sklepy i lokale, bo nie można było sprzedawać bez kas fiskalnych. Nie działały też inne sprzęty. To wszystko sprawiło, że wielu ludzi z braku telewizji nudziło się. Szczególnie najmłodsi. - To wolny dzień, w który zwykle mogę posiedzieć przy komputerze, ale niestety, bez prądu ani rusz - opowiada jeden z nastolatków napotkanych na ulicy.

.

W niedzielę wszystkie parki we Wschowie były oblegane. Był też problem z kupieniem czegokolwiek. Trzeba się było trochę nachodzić. W ciągu kilku minut pod Netto podjechało dziesięć aut z klientami. Ale zakupów nie zrobili, obejrzeli tylko wywieszkę "Zamknięte z braku prądu". Byli jednak i tacy, którzy sobie radzili. Na przykład właściciel lodziarni w centrum. - Tak mało jest słonecznych dni w roku, że trzeba jakoś kombinować, by coś zarobić - przekonuje sprzedawca Ireneusz Ziomek. - Dlatego wypożyczyłem od znajomego agregat prądotwórczy i biznes się kręci. Niestety, nie uruchomiłem maszyny do lodów włoskich, bo tam trzeba wyższego napięcia.

Ludzie sobie pomagali
Jak mówi, gdyby zamknął w niedzielę swój biznes, sporo mógłby stracić. - Szczególnie, że mnóstwo ludzi spaceruje i każdy chce się ochłodzić i osłodzić sobie brak telewizji - przekonuje lodziarz.

Te sklepy, które były otwarte, miały więcej klientów niż zwykle. Tłok był choćby na parkingu pod Intermarche. A ludzie, chodząc po mieście, przekazywali sobie informacje, gdzie można zrobić zakupy. Co ciekawe, nie słychać było, żeby ktoś przeklinał elektryków. - Nie ma co narzekać, instalacje w mieście są w kiepskim stanie. Skoro coś naprawiają, to po to, żeby było lepiej - stwierdził jeden z mieszkańców.

Mimo wyłączonych alarmów i okazji dla złodziei, policjanci stwierdzili, że ta niedziela była jedną z najspokojniejszych w ostatnim czasie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska