- To jest nietypowe wydarzenie! U mojego brata w Dąbrówce urodziły się kozie czworaczki. Warto o tym napisać - zadzwonił do redakcji Sylwester Błoch z Babimostu. Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy. Faktycznie czworaczki były, także trojaczki, ale nie wszystkie koźlaki przeżyły. Także jedna z kozich mam straciła życie przy porodzie.
- Zaczęło w poniedziałek, kiedy koza Cycata Punia, jak ją nazywamy, szczęśliwie urodziła cztery koźlaki, trzy białe, jednego czarnego - opowiada Beata Błoch, żona nieobecnego gospodarza, Grzegorza Błocha. - Dlaczego to taki ewenement? To proste, kozy mają dwa wymiona, a więc są jakby naturalnie przygotowane do wykarmienia dwóch młodych. Troje koźlaków to jest rzadkość, a już czworaki, to naprawdę niespotykane.
Koza dobra na wszystko
Pani Beata wie co mówi, gdyż od lat zajmuje się hodowlą kóz. Zaczęło się właśnie od pana Sylwestra, który pierwszy zadzwonił do "GL" w sprawie czworaczków.
- Sylwek przed laty dał nam jedną kozę, a wzięliśmy ją głównie z myślą o Przemku, synu, który ma alergię - relacjonuje B. Błoch. - Okazało się, iż kozie mleko pomogło. Alergia się zmniejszyła.
Z czasem Błochowie zaczęli rozmnażać stadko, gdyż zwierzęce produkty znakomicie sprawdzały się w różnych domowych sytuacjach. Na przykład mający skazę białkową wnuk pani Beaty zaczął pić mleko i to mu pomogło, obecnie już dla samego smaku pije mleczko wnusia.
- Poza tym wykorzystuję mleko w domowej kuchni, robiłam kozie sery, zwłaszcza z czosnkiem były bardzo udane, a moja koleżanka na próbę upiekła sernik na kozim serze - ciągnie pani Błochowa. - Syn Przemek, już teraz dorosły, codziennie rano wypija kakao na kozim mleku.
Wygra silniejszy kozak
Mimo tych kozich doświadczeń rogate stworzenia zaskoczyły rodzinę w ostatnich dniach. Wpierw narodzinami jednych czworaczków, a potem drugich. Niestety, podczas porodu tych drugich koza nie przeżyła, a z czwórki jej koźląt ocalało tylko jedno.
Nie koniec na tym. Jakby nie dość było porodów, zaczęła rodzić trzecia koza. I tak na świat przyszły trojaczki; z nich jedno koźlę nie przeżyło. - Teraz kombinuję, żeby tego jednego malucha co przeżył podsuwać kozie co urodziła trojaczki, a zostały jej dwa małe - gospodyni pokazuje nam w pomieszczeniu dla kóz, jak wygląda sytuacja. - Myślę, iż go przygarnie i wykarmi...
A jak to będzie z pożywieniem dla młodych? - zastanawiamy się. Jeśli bowiem kozia mama na dwa cycki, a do wykarmienia więcej dzieci to co z pozostałymi młodymi... - Trudno, małe będą się biły, a które okaże się teraz mocniejsze, to wyrośnie na większego kozła - rozstrzyga pani Beata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?