MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ćwiczenia relaksacyjne

Andrzej Flügel
Zadyma wokół siatkarzy Orła Międzyrzecz przypomina burleską gdzie wszyscy naparzają się tortami. Zmiany sytuacji w tym klubie jest wręcz zaskakujące.

Najpierw nie zdążyli z opłatą i wywala ich związek. Potem jest batalia, żeby centrala zmieniła decyzję. Kiedy PZPS w końcu ulega, na kilka dni przed startem szefowie ogłaszają, że nie dadzą rady, bo miasto nie dało tyle pieniędzy ile obiecało. Klub wycofuje się z rozgrywek. Kilka dni trwa przepychanka, są oświadczenia stron. Miasto mówi, że dało już 600 tysięcy, więcej nie może.

Prezesi chcą jeszcze 200, które obiecał poprzedni burmistrz. Ale on już nie urzęduje i ma na karku prokuratora. Prezes wycofuje Orła z pierwszej ligi. Kibice idą do ratusza z żałobnym wieńcem. Ale nie bójcie się. W Międzyrzeczu jest niczym finale amerykańskiej czarnej komedii. Bohater pogubił się, zostawiła go żona, wywalili go z pracy, nie ma kasy, a na karku FBI. Chce z sobą skończyć. Idzie się powiesić. Pod drzewem znajduje jednak walizkę z forsą. Film kończy scena kiedy gość leży sobie pod palmami, sączy drinka, a koło niego uwijają się smagłolice dziewoje.

Tak było i tutaj. Dzień po wycofaniu Orła z ligi znalazł się sponsor z Kielc. Klub zagra, szefostwo chwyciło wiatr w żagle, pogadało z miastem. Wszyscy strzelili sobie ,,misia" i jest super. Też się cieszę, że znany w regionie zespół gra dalej, ale to co się działo w ostatnim czasie jest dalekie od profesjonalizmu. Nie przypuszczam, że nowego sponsora znaleziono w godzinach nocnych z poniedziałku na wtorek. Po co więc ta cała zadyma z wycofaniem? Klub jest wizytówką miasta i nie ma w tym nic dziwnego, że chce korzystać z jego pieniędzy, ale nie mogą tylko one być podstawą jego egzystencji. Zresztą uważam, że w takich ekipach jak Orzeł powinni grać chłopcy stąd, ewentualnie wzmocnieni jednym czy dwoma zawodnikami z zewnątrz. Jak się zdaje, te proporcje - i to nie tylko w Orle - są odwrotne.

Zawodnicy wchodzą już do hal, a kibiców żużla czekają jeszcze wielkie emocje. O ile nie spadnie deszcz... Oby nie. Tak czy inaczej kibice już się szykują. Zadzwonił do mnie kolega, który prosił abym zainterweniował w następującej sprawie. Ma karnet i chce wszystko widzieć ale ostatnio w jego sektorze stoi pełno ludzi wpuszczanych tam nie wiadomo czemu. Wyznał mi, że jest środa, a on już teraz się boi, że niedzielny finał będzie oglądać w mało komfortowych warunkach. Powiedziałem mu żeby myślał pozytywnie, a jak się nie da, niech powtarza: ,,speedway wymaga ofiar, speedway wymaga ofiar, speedway wymaga ofiar".

Po moim felietonie, gdzie krytykowałem obwołanie żałoby przez pana prezydenta, dostałem anonim. Pan podpisany jako ,,Jeden taki" obrzucił mnie wyzwiskami w których wiodącą rolę grały pewne części ciała, do których mnie z przyrównywał. Z tych wyzwisk wyrastały nowe gałęzie pretensji. W końcu wyszło mu, że nienawidzę prezydenta, bo pewnie jestem w drużynie Tuska, Niesiołowskiego i Palikota, choć o premierze i jego ludziach nie było tam ani słowa. Temu panu zalecam spokój, ćwiczenia relaksacyjne i wyprawę na mecz. To pomaga. Sam sprawdziłem. No chyba, że nasz zespół przegra z kretesem...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska