MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co z Akademią Gorzowską?

Henryka Bednarska 0 95 722 57 72 [email protected]
Studentki PWSZ Karolina Ueberfluss (od lewej), Magda Szarżanowicz i Agnieszka Wiśniewska zgodnie twierdzą, że byłoby lepiej, gdyby ich szkoła była akademią
Studentki PWSZ Karolina Ueberfluss (od lewej), Magda Szarżanowicz i Agnieszka Wiśniewska zgodnie twierdzą, że byłoby lepiej, gdyby ich szkoła była akademią fot. Krzysztof Tomicz
Nie wiadomo, czy będzie nawet za 10 lat. O tym, że jedna silna uczelnia jest potrzebna, mówi każdy. Bo to tlen dla miasta, szansa jego rozwoju. Bo inaczej zostaniemy zaściankiem. Nieszczęście polega na tym, że na mówieniu się kończy.

Miała być w rok, co najwyżej dwa. Wtedy, w 2006 r., kiedy premierem był Kazimierz Marcinkiewicz, wszystko wydawało się proste: łączymy Zamiejscowy Wydział Kultury Fizycznej z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową i mamy mocną uczelnię. Akademię. Ba, gotowy był już projekt poselskiej ustawy w tej sprawie. Przepadł, bo zmienił się Sejm.

Co może uniwersytet

Dziś wiadomo, że pomysł Marcinkiewicza był drogą na skróty. Nierealną, bo PWSZ nie miała szans na uzyskanie prawa do doktoryzowania. A akademia może być wtedy, gdy te prawa mają co najmniej dwa wydziały. Wówczas doktoryzować mógł tylko ZWKF. Z wielkiego balonu nadmuchanego przez Marcinkiewicza zeszła ogromna ilość powietrza. W 2007 r. politycy mówili coś tam jeszcze o Akademickiej Szkole Wyższej. Ale dla ZWKF byłoby to obniżenie rangi uczelni, pomysł więc upadł. Z balonu wyciekły resztki powietrza.

Minęły dwa lata i nagle prezydent Tadeusz Jędrzejczak powołał dziekana ZWKF Tomasza Jurka na pełnomocnika ds. szkolnictwa wyższego. Nadzieje na powołanie jednej uczelni leciutko ożyły. Czy zasadnie? Czy uczelnie gotowe są na połączenie, czy tego chcą? Wreszcie, co robi miasto, by stworzyć akademię, na bazie której za wiele, wiele lat mógłby powstać uniwersytet? - To jedyna rzecz, której zazdrościmy Zielonej Górze - mówi poseł Elżbieta Rafalska. I ma rację. Bo Uniwersytet Zielonogórski to nie tylko największy pracodawca w mieście, ale koło zamachowe jego rozwoju. To UZ właśnie napisał świetne projekty na stworzenie parku naukowo-technologicznego i dostanie na to pieniądze 46 mln zł. A park to zakłady, a zakłady to praca.

Poznański pat

Na jakim więc etapie budowy silnej uczelni jest Gorzów? Zacznijmy od uczelni. Pełnomocnik Jurek mówi, że ZWKF i PWSZ muszą znacznie się wzmocnić. Jego wydział chce uruchomić inne kierunki poza wychowaniem fizycznym. - Wysłaliśmy do ministerstwa wnioski na trzy kierunki: fizjoterapia, turystyka i rekreacja oraz sport - wylicza dziekan Jurek.

Poblem z ZWKF-em polega na tym, że aby mógł się połączyć z PWSZ, zgodę na odłączenie wydziału musi wyrazić macierzysta uczenia, czyli AWF w Poznaniu. W pamiętnym 2006 r. władze AWF deklarowały taką gotowość, jak m.in. dostaną pieniądze na budynek. Walczyli o nie nawet nasi parlamentarzyści. Pieniądze dostali. Ale uchwały senatu AWF o zgodzie na odłącznie nie ma do dziś. Jest opinia, że władze odnoszą się do pomysłu życzliwie i... że nie będzie zgody, jeśli odłączenie obniży rangę poznańskiej uczelni. A gdyby gorzowski wydział odszedł, tak by się stało: poznańska uczelnia zostałaby z jednym wydziałem do doktoryzowania i nie mogłaby być akademią. Na razie więc pat.

Za mało profesorów

W PWSZ z kolei nie słychać o wydziale z prawem do doktoryzowania. Uczelnia złożyła właśnie wniosek o studia magisterskie. Jeśli będzie zgoda resortu, ruszą na filologii polskiej. By to wyszło, filologia musiała mieć sześciu profesorów, tyluż doktorów i badania naukowe kończące się publikacjami (w zeszłym roku wyszło ich 21). Prawdopodobnie więc pełny cykl studiów z filologii ruszy od października (za rok kolejny, z administracji bądź zarządzania). - Dopiero później możemy myśleć o zbieraniu argumentów za prawem do doktoryzowania - mówi prorektor Elżbieta Skorupska-Raczyńska.

Do tego potrzebna jest kadra. W tym roku w PWSZ obroni się co prawda dziewięciu doktorów (!), ale niczego nie zrobi się bez profesorów. - Musi być ich co najmniej ośmiu i to z wąskiej dziedziny np. językoznawstwa, do tego samodzielnych, publikujących na konto naszej uczelni - dodaje prorektor. Jej zdaniem akademię w Gorzowie najszybciej będziemy mieli za 6-8 lat. Ale niezbędna jest pomoc miasta, choćby w postaci mieszkań dla kadry, zwłaszcza profesorów.

Padają tylko słowa

Prezydent Jędrzejczak składał już mieszkaniowe obietnice. - I je podtrzymuje - oświadcza wiceprezydent Zofia Bednarz. Mówi, że miasto zawsze chciało akademii i nie odstępuje od pomysłu.

Szkopuł w tym, że w całej drodze do akademii wciąż padają tylko słowa. - Jeśli chcemy w Gorzowie zatrzymać dzieci, trzeba pracować nad akademickością. Trzeba tworzyć elitę intelektualną miasta - mówi poseł Rafalska. Bo będziemy mieli biblioteki czy piękne centrum edukacji, ale puste.

W mieście brakuje motoru napędowego i strategii dochodzenia do uczelni. Opracowanie planu zapowiada pełnomocnik Jurek. Czy znajdzie się motor? - W sprawie uczelni każdy mówi, że powinna być i na tym się kończy. Chcemy powołać jakieś gremium, które np. opracuje mapę drogową tworzenia akademii. Trzeba też dopingować środowiska, mobilizować je. Może powinna to robić Rada Miasta - mówi przewodnicząca rady Krystyna Sibińska. Ale Rada Miasta to aż 15 osób. Czy owo mobilizowanie znów się nie rozmyje?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska