Podczas gdy mieszkańcy bloków przy ul. Poznańskiej zgrzytają zębami widząc rachunki za ogrzewanie (piszemy o tym na str. 7), zacierają ręce lokatorzy na Piastowskiej.
Lata i kilometry
Podłączenie ulicy zamieszkiwanej przez blisko pięć tysięcy osób do miejskiej sieci ciepłowniczej sprawiło, że ich opłaty zmniejszyły się nawet o połowę. - Mam mieszkanie o powierzchni 66m kw. Miesięcznie płacę o ponad 100 zł mniej, a inni nawet o 200zł. W ciągu roku można oszczędzić np. na wakacje, czy sprzęt AGD - mówi jeden z mieszkańców. Skąd takie obniżki? - To efekt przejścia z paliwa gazowego na węglowe. Kosztowało nas to trzy lata ciężkiej pracy i 1,8 mln złotych. Wszyscy na tym skorzystają. My zyskaliśmy nowych odbiorców, mieszkańcy niższe rachunki - mówił prezes Zakładu Energii Cieplnej, Tomasz Szmytkiewicz podczas oficjalnego otwarcia.
Gdy trzy lata temu, gdy za planem podłączenia swojej ulicy do ZEC-u optował ówczesny radny Tadeusz Filus, wydawało się to praktycznie niemożliwe. - Słysząc moje argumenty, wszyscy pukali się w głowę, ale ja nie odpuszczałem. Teczka pism, które złożyłem w tej sprawie w imieniu mieszkańców jest naprawdę gruba. Ale opłacało się. To wielki sukces - mówi.
Aby doprowadzić rury do kotłowni na samym końcu Piastowskiej, trzeba było poprowadzić je na odcinku 2,5 km od ul. Winnica, poprzez Libelta i ogródki działkowe przy Piastowskiej. Skorzystały na tym budynki po drodze. Ekonomik, budynki przy ul. Libelta, Waszkiewicza i Reymonta, a także siedziba starostwa powiatowego już są ogrzewane miejskim ciepłem.
Jest ekologicznie
Choć kotłownia ZEC-u przy ul. Fabrycznej z zewnątrz może nie wygląda najlepiej, wyposażona jest w najnowsze technologie. Stanowisko palacza wygląda tu jak biurko informatyka, który zza niego zarządza pracą maszyn.
Ważny element to nowoczesny układ odpylania, który oczyszcza spaliny trafiające do atmosfery z pyłu. - Musieliśmy dostosować sprzęt do norm unijnych. Teraz spełniamy je nawet w 200 procentach - mówi prezes Szmytkiewicz. Faktycznie, choć w kotłowni ciepło bucha z pieców, dymu z komina nie widać. By to osiągnąć, trzeba było jednak wydać kolejne 1,8 mln. - Inwestujemy w ciepłownię i będziemy ją rozwijać. Elewacja to ostatnie, co zrobimy. Ważniejsze jest to, co w środku - z uśmiechem podkreśla prezes gminnej spółki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?