MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cieszy się ćwierć miasta. Ul. Piastowska ma już o połowę tańsze ogrzewanie

Aleksandra Gajewska-Ruc
Aleksandra Gajewska-Ruc
Tadeusz Filus jest dumny z takiego finału swoich starań.
Tadeusz Filus jest dumny z takiego finału swoich starań. Aleksandra Gajewska-Ruc
Rachunki niższe o ponad połowę i prawie 2 tys. oszczędności rocznie? Można!

Podczas gdy mieszkańcy bloków przy ul. Poznańskiej zgrzytają zębami widząc rachunki za ogrzewanie (piszemy o tym na str. 7), zacierają ręce lokatorzy na Piastowskiej.

Lata i kilometry

Podłączenie ulicy zamieszkiwanej przez blisko pięć tysięcy osób do miejskiej sieci ciepłowniczej sprawiło, że ich opłaty zmniejszyły się nawet o połowę. - Mam mieszkanie o powierzchni 66m kw. Miesięcznie płacę o ponad 100 zł mniej, a inni nawet o 200zł. W ciągu roku można oszczędzić np. na wakacje, czy sprzęt AGD - mówi jeden z mieszkańców. Skąd takie obniżki? - To efekt przejścia z paliwa gazowego na węglowe. Kosztowało nas to trzy lata ciężkiej pracy i 1,8 mln złotych. Wszyscy na tym skorzystają. My zyskaliśmy nowych odbiorców, mieszkańcy niższe rachunki - mówił prezes Zakładu Energii Cieplnej, Tomasz Szmytkiewicz podczas oficjalnego otwarcia.

Gdy trzy lata temu, gdy za planem podłączenia swojej ulicy do ZEC-u optował ówczesny radny Tadeusz Filus, wydawało się to praktycznie niemożliwe. - Słysząc moje argumenty, wszyscy pukali się w głowę, ale ja nie odpuszczałem. Teczka pism, które złożyłem w tej sprawie w imieniu mieszkańców jest naprawdę gruba. Ale opłacało się. To wielki sukces - mówi.

Aby doprowadzić rury do kotłowni na samym końcu Piastowskiej, trzeba było poprowadzić je na odcinku 2,5 km od ul. Winnica, poprzez Libelta i ogródki działkowe przy Piastowskiej. Skorzystały na tym budynki po drodze. Ekonomik, budynki przy ul. Libelta, Waszkiewicza i Reymonta, a także siedziba starostwa powiatowego już są ogrzewane miejskim ciepłem.

Jest ekologicznie

Choć kotłownia ZEC-u przy ul. Fabrycznej z zewnątrz może nie wygląda najlepiej, wyposażona jest w najnowsze technologie. Stanowisko palacza wygląda tu jak biurko informatyka, który zza niego zarządza pracą maszyn.

Ważny element to nowoczesny układ odpylania, który oczyszcza spaliny trafiające do atmosfery z pyłu. - Musieliśmy dostosować sprzęt do norm unijnych. Teraz spełniamy je nawet w 200 procentach - mówi prezes Szmytkiewicz. Faktycznie, choć w kotłowni ciepło bucha z pieców, dymu z komina nie widać. By to osiągnąć, trzeba było jednak wydać kolejne 1,8 mln. - Inwestujemy w ciepłownię i będziemy ją rozwijać. Elewacja to ostatnie, co zrobimy. Ważniejsze jest to, co w środku - z uśmiechem podkreśla prezes gminnej spółki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska