MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ciągle w drodze

ANDRZEJ WŁODARCZAK
Reorganizacja niektórych lubuskich służb, np. sanepidu, wymusza, by część ludzi dojeżdżała do pracy nawet kilkadziesiąt kilometrów dziennie.

Najlepiej byłoby pracować jak najbliżej domu. Nie zawsze jednak jest to możliwe. Od lat nawet po kilkadziesiąt kilometrów dojeżdżają codziennie m.in. lubuscy celnicy, pracownicy Straży Granicznej i żołnierze zawodowi. Nie rezygnują z tej pracy, choć zmiana trwa 12 godzin, a zarobki do rewelacyjnych nie należą. Ale lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu, czyli lepsza państwowa posada z opłacanym ZUS-em, aniżeli roczna kuroniówka, a po niej brak widoków na jakiekolwiek zatrudnienie.

Ciągle w drodze

Każdego dnia podróże służbowe odbywa część spośród około 280 pracowników Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epide- miologicznej w Gorzowie Wlkp. i jej oddziału zamiejscowego w Zielonej Górze. Jedni codziennie dojeżdżają do granicznych placówek w Gubinku, Kostrzynie, Olszynie i Świecku, inni w ramach nadzoru kilka razy w tygodniu z Gorzowa i Zielonej Góry jadą do powiatowych stacji m.in. w Drezdenku, Krośnie Odrzańskim, Nowej Soli, Słubicach czy Wschowie.
Z początkiem przyszłego roku zaczną funkcjonować graniczne stacje sanitarne w Gorzowie i Zielonej Górze. Pierwsza zatrudni docelowo 39 osób, druga - 38.
- Miejscem pracy tych ludzi będzie granica i teren całego województwa - zapowiada dyrektor wojewódzkiego sanepidu w Gorzowie Stanisław Dejnowicz. - Na granicy trzeba przecież zapewnić całodobową, także w niedziele i święta, obecność inspekcji sanitarnej. Niezbędny jest też stały monitoring towarów przewożonych tranzytem oraz zgromadzonych w składach i oddziałach celnych naszego regionu.

Kandydatów aż nadto

W granicznych stacjach zatrudnionych zostanie część pracowników z Gorzowa i Zielonej Góry. Sanepid nie ma bowiem ani dodatkowych etatów, ani pieniędzy na przyjęcie nowych ludzi. Do granicznych stacji musi więc przekazać część dotychczasowych pracowników.
Perspektywa codziennych dojazdów na granicę już teraz niepokoi część pracowników sanepidu, zwłaszcza w Zielonej Górze.
- Nie ma przymusu pracy w sanepidzie, a wiele osób chętnie by się u nas zatrudniło - mówi S. Dejnowicz. - Potrzeby i specyfika służb sanitarnych wymagają, by część ludzi codziennie dojeżdżała do pracy nawet po kilkadziesiąt kilometrów, podobnie jak w przypadku służb celnych czy granicznych. Komu nie będą odpowiadać nowe warunki pracy, nie musi ich przyjąć. Choć warto pamiętać, że dziś o stałą pracę bardzo trudno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska