Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrobry Głogów: Sukcesik bez znaczenia

(zico)
Michał Bednarek miał wykończyć w ostatnich sekundach akcję na miarę siódmego miejsca. Niestety, nie udało się.
Michał Bednarek miał wykończyć w ostatnich sekundach akcję na miarę siódmego miejsca. Niestety, nie udało się. Remigiusz Kloc
Chrobry Głogów wygrał w sobotę rewanżowy mecz o siódme miejsce, ale zbyt nisko. Nasi zwyciężyli tylko w bitwie, za to rywale z Legnicy w ostatniej wojnie minionego już sezonu.

Przed tygodniem w Legnicy Chrobry przegrał 26:30 i w domu trzeba było odrabiać straty po to, aby choć na zakończenie pozostawić dobre wrażenie. Niestety, tak się nie stało. Można było sądzić, że na parkiecie oba zespoły czuły się już jak na wakacjach. Legniczanie przyjechali w mocno osłabionym składzie. Na liście mieli 12 zawodników, w tym dwóch bramkarzy. Ponadto z graczy z pola nie wszyscy byli do dyspozycji i wydawało się, że Chrobry powinien w miarę łatwo sobie poradzić.

Pojedynek rozpoczął się od nieporadnych akcji i fatalnych rzutów. Brylowali w tym głogowianie, którzy praktycznie przez cały pojedynek "mścili" się na tablicach reklamowych zawieszonych za bramką. Goście wyszli trochę niepewni, ale szybko przekonali się, że gospodarze nie są w najlepszej dyspozycji. Sami popełniali błędy podobne do graczy Chrobrego, ale to oni w 5 min po rzutach Pawła Gregora i i Łukasza Achruka objęli prowadzenie 2:0. Bezradność głogowian nadal była porażająca i trener Zbigniew Markuszewski poprosił o czas. Chwilę później różnicę zmniejszył Tomasz Mochocki, ale Paweł Wita ponownie pokonał Michała Kapelę. W 13 min było 3:2 dla gości. Tak niski wynik nie był jednak spowodowany znakomitą defensywą obu drużyn, ale indolencją rzutową.
Po kwadransie goście dostali zadyszki i Chrobry po rzucie Michała Bednarka wyrównał na 4:4. Niestety, gospodarze zamiast pójść za ciosem, ponownie oddali pole przeciwnikom, którzy w 24 min prowadzili 10:6. Pogoń Chrobrego zakończyła się powodzeniem.

Po przerwie gra nieco się wyrównała i oba zespoły rzucały bramki na przemian. Głogowianie powoli nabierali wiatru w żagle i w 42 min w po raz pierwszy w tym meczu Mochocki dał naszym prowadzenie 16:15. Później dobrze radził sobie Jakub Łucak. Dzięki jego bramkom w 50 min na tablicy pojawił się wynik 20:16, który dawał głogowianom siódme miejsce. Legniczanie właściwie "oddychali rękawami", ale nie zamierzali odpuszczać. W 54 min przegrywali tylko 20:21. Zmęczeni goście nie byli jednak w stanie powstrzymać Michała Wysokińskiego, Sebastiana Różańskeigo i Marka Świtały, którzy ponownie dali swojemu zespołowi czterobramkową przewagę. Radość trwała krótko, bo 13 sekund przed końcem trafienie zaliczył Gregor. Miedź zajęła siódme miejsce i symbolicznie okazała się mistrzem Dolnego Śląska.

CHROBRY GŁOGÓW - MIEDŹ LEGNICA 24:21 (11:12)

CHROBRY: Kapela, Stachera - Mochocki, Łucak po 6, Bednarek, Świątek po 3, Ścigaj, Wysokiński po 2, Różański, Świtała po 1, Płaczek, Olęcki, Czekałowski.

MIEDŹ: Kryński - Gregor 5, Jarowicz, Brygier po 4, Achruk 3, Koprowski, Wita po 2, Czuwara 1, Piwko, Buchwald.

Kary: 2 min - 4 min. Sędziowali: Marek Góralczyk i Grzegorz Młyński (obaj Katowice). Widzów 500.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska