Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chefchaouen święte biało-niebieskie miasto (zdjęcia)

Piotr Jędzura 68 324 88 46 [email protected]
Jedna z pięknych uliczek w Chefchaouen, zachwycają białe fasady domów.
Jedna z pięknych uliczek w Chefchaouen, zachwycają białe fasady domów.
Piękne, niewielkie Chefchaouen położone w górach Rif w Maroku to miejsce niezwykłe. Swoją magię święte miasto zawdzięcza błękitnym i białym fasadom domów.
Biale domy to w Chefchaouen przewaga architektoniczna.

Chefchaouen święte miasto - Maroko

Wąska droga kierowała się ku dołowi. W oddali góry. Nagle z przedniej szyby autobusu dostrzegliśmy skupisko białych domów. Rozmieszczone bez architektonicznego składu. Jedne wyżej, inne jakby wykręcone skierowane w różne strony świata. Miasto położone w niewielkiej dolinie, jakby wspinało się na zbocze wzniesienia ze stromym zakończeniem. Wszystko sprawiało wrażenie bezkształtnej białej plamy jakby przyklejonej do zbocza wielkiej góry. Z czasem, kiedy byliśmy coraz bliżej celu, oczom ukazywał się niezwykły obraz świętego miasta Chefchaouen.

Po wyjściu z autobusu na przystanku okazało się, że było akurat po deszczu. W powietrzu unosił się ciężki zapach ziemi spalonej słońcem i zroszonej deszczem. Trochę duszący. Po chwili jednak powietrze szybko oczyściło się. To z pewnością zasługa położenia miasta. Leży w górach Rif. To łańcuch górski biegnący w północno-zachodnim Maroku. To również najbardziej wysunięte na północny zachód pasmo gór Atlas. Jego najwyższym szczytem jest Dżabal Tidighin sięgający 2456 m n.p.m. W średniowieczu na tych terenach znajdowało się królestwo Nekoru. Plemiona tego królestwa stawiały silny opór Hiszpanom i Francuzom ogłaszając niepodległość Republiki Rif.

Idziemy w stronę dość dużej bramy. Prowadzi do niewielkiej medyny. Dopiero tam miasto ujawnia swój sekret. Trafiliśmy do biało-niebieskiego świata. Fasady domów pomalowane najczęściej na biało lub w kolorze błękitnym wprowadzały w nastrój magii. Na straganach setki towarów, od kolorowych naszyjników po kozie głowy na stoiskach mięsnych. Zaciekawienie wzbudzał szczególnie wiszący drób. Wszystko pomieszane. Obok mięsa znajdziemy świeczki, książki lub nawet kasety z muzyką.

Po chwili doszliśmy do ciekawego obiektu nazywanego Kazba. To dom warowny, w którego murach jest nawet więzienie. Takich obiektów w Maroko jest sporo. Każdy trochę inaczej zorganizowany.
Chefchaouen słynie również z placu Uta El-Hamman. W czasach świetności miasta na nim odbywały się aukcje homoseksualistów. Dziś wyzwolenie seksualne jest mocno widoczne w Marrakeszu. Tam na Placu Straceńców swoje usługi chętnie oferują młodzi chłopcy i mężczyźni.

Chefchaouen przed laty było również centrum haszyszu. Nazywano je nawet stolicą tego narkotyku. Nie tylko ze względu na uprawę, ale również z powodu handlu. Zjeżdżali się tam sprzedawcy z wielu stron, oferowali swoje towary. Dziś również haszysz można kupić, za jego handel grozi jednak surowa kara. Turyści muszą się wystrzegać podejrzanych ofert. Zdarza się, że policja organizuje prowokację. Taka przygoda może skończyć się bardzo nieprzyjemnie.

Chefchaouen to miasto bardzo ciekawe. Widać tam duży wpływ Hiszpanów, którzy na długie lata opanowali Chefchaouen. Zostały po nich niezwykłe ogrody. Wodę do nich czerpano z okolicznych gór. Są tam również architektoniczne wpływy hiszpańskie doskonale widoczne w stojących po dziś dzień budynkach.

Wracamy na uliczki Chefchaouen. Po drodze mijamy rozbawioną młodzież, dzieci grają na różnych instrumentach, część tańczy. Trzeba przyznać, że mijani ludzie są dużo bardziej spokojniejsi niż w Marrakeszu. Samo miasto jest zadbane jak na małe marokańskie miasteczka. Znajdziemy tam kilka hoteli o niezłym standardzie oraz restauracji z miejscowymi przysmakami oraz kawą i herbatą.

Celem naszej podróży jest wielki meczet z grobem świętego. Kiedy zbliżamy się do wejścia naszym oczom ukazuje się belka. Jest zamontowana na wysokości klatki piersiowej. Mężczyźni wchodzący do wnętrza pochylają się tym samym oddając cześć Allachowi i świętemu w grobie. Nam, niewiernym niestety nie wolno wejść. To jeden z wielu meczetów, do których turyści zaglądnąć nie mogą. Prawo to jest bardzo mocno przestrzegane. Gdybyśmy przekroczyli próg, rzuciliby się na nas miejscowi i zjawiła policja.

Piękne wejście zachwyca wypolerowaną kamienną podłogą. Wspaniale ozdobiona brama wejściowa tylko daje przedsmak luksusu, jaki można zastać w środku meczetu. Odchodzimy.

Wizyta w Chefchaouen kończy się pyszną gorącą herbatą. Po chwili wsiadamy do autobusu i żegnamy tajemnicze piękne miasto. Nasza podróż przez marokańskie pustkowia trwa.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska