W mieście przygranicznym żyje się teraz zupełnie inaczej. Część osób, nie chcąc tracić pracy, postanowiła zostać u naszych zachodnich sąsiadów i właśnie tam zamieszkać. Często wiąże się to z długą rozłąką z rodziną, choć tak naprawdę, dzieli ich tylko rzeka... Dlatego coraz częściej przy moście spotkać kobiety z torbami pełnymi zakupów, które chcą przekazać dla swoich bliskich żywność.
Wraz z zamknięciem granic pojawiły się też inne problemy. Wielu mieszkańców jest pod opieką niemieckich lekarzy, korzystają z leków, które nie są dostępne w Polsce. Niestety, teraz mogą mieć duży problem ze zdobyciem farmaceutyków.
Granica zamknięta również dla... Paczek
Chcąc ułatwić sobie życie, zarówno mieszkańcy Słubic, jak i Frankfurtu nad Odrą, zaczęli przynosić sobie nawzajem paczki. Umawiali się przy przejściu granicznym i przekazywali sobie kartony, a w nich dokumenty, produkty spożywcze, przetwory w słoikach, karmę dla psów... Mieszkańcy pogranicza z upływem czasu robili to coraz częściej, aż w końcu funkcjonariusze straży granicznej zaczęli im tego odmawiać.
- Przekazanie dokumentów na granicy się udało, chociaż aż serce bolało, gdy polska straż graniczna odmawiała przekazania żywności rodzinom, które teraz rozdzieliła granica. Wydawało mi się że zakaz przekraczania granicy dotyczy ludzi, a nie spożywki czy papierosów... Poczułam się jak za stanu wojennego i zrobiło mi się przykro że ktoś nam dyktuje co wolno a co nie - tłumaczy Patrycja Bollmann, która przekazuje dokumenty na granicy co najmniej dwa razy w tygodniu.
- Odmówiono nawet przekazania mleka w proszku dla dziecka, które ma alergię.
Niepotrzebnie dodatkowo utrudniamy sobie życie. Zachowujmy się tak, żeby po tym wszystkim móc sobie spojrzeć oczy – dodaje kobieta.
Straż graniczna apeluje o zdrowy rozsądek
Wpis pani Patrycji, który pojawił się na Facebooku, wywołał gorącą dyskusję. - Może to tylko wymysł nieuprzejmego pracownika straży? Kilka dni temu nie było z tym problemu. Mieszkam we Frankfurcie i mogłem wymienić się z mamą paczkami - napisał jeden z internautów.
RAPORT
- To skandal. Dzisiaj mąż chciał odebrać produkty dla dziecka. Niestety się nie udało - pisali inni.
My również udaliśmy się na most w Słubicach i byliśmy świadkami takiej sytuacji. Pracownik Terminala Towarowych Odpraw Celnych chciał przekazać dokumenty dla mężczyzny z Frankfurtu, lecz funkcjonariusz straży granicznej kategorycznie zabronił. Po drugiej stronie mostu z paczkami czekały już kolejne dwie osoby...
Postanowiliśmy więc poprosić o komentarz rzeczniczkę Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.
- Apelujemy o zdrowy rozsądek. Proszę wyobrazić sobie sytuację, że na granicy nagle spotyka się 15 kobiet, które chcą przekazać swojemu mężowi zupę. Nie możemy do tego dopuszczać. Zamknięcie granic miało na celu maksymalnie ograniczyć kontakt z osobami przebywającymi w innych krajach - tłumaczy mjr Joanna Konieczniak i dodaje, że jest inne wyjście z tej sytuacji.
- Mamy przecież wiele możliwości - można dostarczenie takich rzeczy, jak zakupy (jeżeli nie należą do rzeczy zabronionych) zlecić kierowcy wykonującemu przewóz drogowy pojazdami samochodowymi do 3,5 tony, który zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia nie jest objęty kwarantanną - mówi J. Konieczniak.
- Policjanci ze Słubic umilają dzieciom czas czytając im bajki
- Dom dziecka apelował o pomoc. 14 osób, a tylko 3 laptopy
- Wsparcie dla polskich obywateli dojeżdżających do pracy
- Zmiany w funkcjonowaniu terminala. Czy będzie bezpieczniej?
- Terytorialsi pojawili się w przygranicznych miastach
- Dramatyczna sytuacja na Porcie Świecko. Tłumy robią zakupy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?