Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Centrum w Świecku na wagę życia

Bożena Bryl
W Polsko-Niemieckim Centrum Współpracy na Świecku pracuje 64 funkcjonariuszy, w tym 25 Polaków
W Polsko-Niemieckim Centrum Współpracy na Świecku pracuje 64 funkcjonariuszy, w tym 25 Polaków Bożena Bryl
Mieszkaniec Strzelina dostal telefon od kuzyna z Niemiec, który chciał popełnić samobójstwo. Niemiecka policja zastała mężczyznę w kałuży krwi, ale go odratowała. Bez centrum człowiek by zginął.

Nie on jeden. Polsko-niemieckie Centrum Współpracy Służb Granicznych, Policyjnych i Celnych w Świecku - jedyne takie w kraju i największe w strefie Schengen! - uratowało już trzy osoby. Dwie z nich targnęły się na życie, a jedna zasłabła w ciężarówce przy drodze - twierdzi polski koordynator tej placówki podinsp. Wiesław Gom.

Żyją dzięki informacji

Opowiada, jak mieszkaniec Strzelina na Dolnym Śląsku zadzwonił na policję w swojej miejscowości, że miał telefon od kuzyna z Niemiec, który chciał się z nim pożegnać przed popełnieniem samobójstwa. Polak, oprócz nazwiska krewnego, znał tylko miejscowość i numer telefonu stacjonarnego. - Za naszym pośrednictwem miejscowi policjanci ustalili adres i weszli do mieszkania. Zastali mężczyznę w kałuży krwi, bo podciął sobie żyły. Natychmiastowa interwencja go ocaliła.
Podobnie było w przypadku innego Polaka mieszkającego w Niemczech, który chciał się powiesić po zawodzie miłosnym. Szybkiej informacji zawdzięcza życie polski kierowca tira, który w samochodzie na terenie Niemiec miał wylew krwi do mózgu. Samochód był wyposażony w urządzenie, umożliwiające pracodawcy śledzenie trasy ciężarówki. Kiedy go zaniepokoiło, że auto ma za długi postój, a z kierowcą trudno mu się porozumieć przez telefon komórkowy, zadzwonił na policję. Informacja trafiła do centrum w Świecku. Do tira został wysłany niemiecki patrol policji, który był najbliżej samochodu z chorym mężczyzną.
Kilkadziesiąt osób zawdzięcza centrum odzyskanie aut. Wielu przestępców za jego "pomocą" trafiło za kraty. Polsko-niemieckie centrum powstało w grudniu 2007 roku. - Na krótko przedtem, kiedy zostały podniesione szlabany na zachodniej granicy, bo Polska weszła do Schengen - mówi polski koordynator tej placówki podinsp. Wiesław Gom. Polscy i niemieccy funkcjonariusze policji, straży granicznej i służby celnej usiedli wtedy po raz pierwszy przy jednym stole, żeby przekazywać swoim odpowiednikom w obu krajach informacje dotyczące, przede wszystkim przestępczości transgranicznej, ale przecież nie tylko.

Bat na złodziei aut

- Centrum doskonale się sprawdziło w szybkich działaniach. Wtedy, kiedy trzeba w przypadku przestępczości transgranicznej podejmować błyskawiczne decyzje, kiedy bardzo ważna jest prędkość przekazu informacji między naszymi i niemiecki służbami - twierdzi rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp. asp. Sławomir Konieczny. Podkreśla, że odkąd istnieje centrum w Świecku, sprawcy przestępstw po jednej stronie Odry teraz o wiele częściej zostają zatrzymywani tuż po drugiej stronie. - Ta placówka zwiększa sprawność i skuteczność służb po obu stronach granicy - dodaje.
- Najwięcej spraw, które do nas trafia dotyczy skradzionych w Niemczech samochodów - przyznaje podinsp. Gom. Ujawnia nam dane z zeszłego roku. - Pośredniczyliśmy w organizowaniu 112 transgranicznych pościgów i pomagaliśmy w odnalezieniu 44 skradzionych aut - mówi. W wyniku tych akcji odzyskano 62 auta i cztery maszyny budowlane. - Pomagaliśmy też w ustaleniu tzw. dziupli, gdzie były skradzione samochody - dodaje. Ostatni, zakończony sukcesem pościg, miał miejsce 22 maja. - Dostaliśmy wiadomość, że po niemieckiej stronie nie zatrzymał się do kontroli drogowej renault megane, zmierzający do granicy w Świecku. Zawiadomiliśmy policję w Słubicach i Straż Graniczną. - Po chwili zobaczyliśmy, jak ta renówka śmignęła przez granicę - opowiada W. Gom. - Natychmiast w pościg za nim ruszyli strażnicy graniczni, a w umówionym miejscu czekali policjanci. Uciekinier nie miał szans - podkreślił. Stosunkowo świeża, bo z 2 maja, jest też sprawa ujawnionej "dziupli" w podzielonogórskiej miejscowości, gdzie były schowane silniki i inne części luksusowych aut, skradzionych za Odrą. We jej wskazaniu pomogli funkcjonariusze ze Świecka.

Polegają na sobie

W centrum współpracy na Świecku jest 64 funkcjonariuszy, z tego 25 osób to Polacy. - Współpraca od początku układa nam się bardzo dobrze, zbudowaliśmy wzajemne, głębokie zaufanie - mówi koordynator strony niemieckiej centrum Ulf Buschmann. Podkreśla, że funkcjonariusze tej placówki odbierają rocznie od służb z obu stron Odry ponad 15 tys. informacji i różnego rodzaju zapytań. - Lubimy też razem spędzać czas po pracy. Grywamy w siatkówkę, pływamy kajakami, grillujemy - dodaje W. Gom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska