MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Celnicy "trzepią" nasze bazary

Beata Bielecka
Przez osiem godzin dziennie celnicy patrolują słubicki bazar. Podobnie jest w Łęknicy.
Przez osiem godzin dziennie celnicy patrolują słubicki bazar. Podobnie jest w Łęknicy. Beata Bielecka
- Nękają nas i odstraszają klientów - skarży się Jerzy Kirej z targowiska nad Odrą. - Musimy ograniczyć szarą strefę - odpowiadają celnicy. "Trzepać" będą codziennie. Na razie dwa największe lubuskie bazary.

O tym, że celnicy od 15 marca będą na co dzień sprawdzać, czy na targowiskach nie handluje się lewym towarem, kupcy dowiedzieli się już wcześniej. Dlatego gdy w sobotę pierwszy patrol zjawił się w Słubicach niektóre stoiska były zamknięte na cztery spusty. - Nie wiem, czy z tego powodu, bo wcześniej też zdarzało się, że nie wszystkie punkty były otwarte - komentuje J. Kirej. Na bazarze ma bary i jak podkreśla, on kontroli się nie boi, bo nie ma nic do ukrycia. I choć wie, że niektórzy handlują papierosami bez akcyzy czy podróbkami, to uważa, że wystarczyło ich wyłapywać tak jak dotychczas, w czasie niezapowiedzianych kontroli. - To, co ma miejsce teraz nie mieści się nam w głowach. Nie spotkałem się, żeby podmioty gospodarcze skupione w jakieś hali targowej były tak nękane przez służby kontrolujące - złości się. Boi się, że umundurowani celnicy odstraszą klientów. - Już słyszałem, że Niemcom nie podoba się, że patrzą im na ręce. To budzi niesmak - dodaje.

Zobacz też: Niemcy chcą kontroli na granicy! Mają dość złodziei

- Mnie to nie przeszkadza - mówi jednak Gerda Zwick, niosąc siatkę zakupów, które zrobiła na słubickim targowisku. - Kupuje u was przeważnie żywność, ale zdarzyło mi się też skusić na przykład na bluzę dla córki, która miała być oryginalnym Jackiem Wolfskin, a okazała się zwykłą podróbką. Jeśli takie kontrole wyeliminują nieuczciwych sprzedawców, to nie mam nic przeciwko temu - dodaje.
Obecność celników na bazarze nie przeszkadza też Adamowi Walkowiakowi, który handluje warzywami. Zauważył jednak, że nie w nos to niektórym Bułgarom. - Od razu część się pochowała. Chyba więc, towar, którym handlują nie jest legalny - przypuszcza.

Na kontrole krzywią się też niektórzy celnicy. Zaopatrzono ich w pałki, kajdanki, paralizatory elektryczne i gaz. Gdy chodzą po bazarach nie raz słyszą za sobą jedno wielkie buczenie. - Przyjemne to nie jest - przyznaje jeden z nich.
- Taką mamy pracę - reaguje, gdy o tym opowiadam, celnik z Izby Celnej w Rzepinie, który we wtorek, z dwoma innymi celnikami patrolował słubicki bazar.

Rzeczniczka Izby Celnej w Rzepinie Beata Downar-Zapolska informuje, że patrole, takie jak w Słubicach i Łęknicy, od soboty obecne są w całej Polsce. - Pojawiły się na tych targowiskach, na których istnieje duże ryzyko obrotu nielegalnymi wyrobami akcyzowymi - wyjaśnia.

Podkreśla też, że tylko w tym roku lubuscy celnicy zatrzymali 4 tony nielegalnego tytoniu i ponad tysiąc podrobionych markowych ubrań oraz 1,5 tysiąca podróbek perfum. Znajdywano je m.in. na bazarach. Opowiada też, że zanim patrole zaczęły codziennie pojawiać się na targowiskach w całej Polsce, w listopadzie ub. roku przetrzepano dokładnie targowisko w Białymstoku. - Przyniosło to widoczne ograniczenie podaży papierosów z przemytu - mówi B. Downar-Zapolska. Postanowiono więc wziąć pod lupę także inne bazary. I mieć je na oku codziennie.

Zobacz też: Będziemy płacić nowymi banknotami. Zobacz, co się zmieni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska