- To nasze firmy są powołane do prowadzenia tego typu działalności, a nie szkoły - podkreśla właściciel restauracji Polonia Zdzisław Rychta. - To my płacimy podatki z tytułu prowadzonej działalności, mamy wyższe stawki opłat za prąd. Tymczasem dyrektorów szkół stać na to, by konkurować z nami po dumpingowych cenach, choć nie są do tego powołani. To tak, jakbym ja zaproponował miastu, żeby w mojej restauracji odbywały się lekcje i brał za to pieniądze.
Równi i równiejsi
Rychta wespół z innymi restauratorami, walczy z tym procederem od wielu miesięcy. Podkreśla, że sprawa może być sprzeczna z ustawą o wychowaniu w trzeźwości, która zakazuje spożywania alkoholu na terenie szkoły. A wiadomo, że takie imprezy jak wesela, rzadko kiedy obywają się bez mocnych trunków.
Rychta interweniował w miejskiej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. - Usłyszałem, że ten problem udało się obejść poprzez pisemne deklaracje wynajmujących, że na imprezach nie będzie alkoholu. Przecież to kpina. Nikt nie jest w stanie tego skontrolować - ubolewa. Skierował już pisemny protest do urzędu miasta, któremu szkoły podlegają. Właściciel restauracji Eden Zygmunt Wilczyński dodaje: - Kiedy myśmy się spóźnili jeden dzień z opłatą koncesji na sprzedaż alkoholu, to omal jej nie straciliśmy. A okazuje się, że placówki podległe miastu mogą obchodzić przepisy. Widać, że są równi i równiejsi.
Co na to władze miasta? - Dyrektorzy szkół mają wolną rękę w podejmowaniu decyzji o wynajmie pomieszczeń, to ich suwerenna decyzja - odpowiada wiceprezydent Jacek Milewski. - Pod warunkiem, że postępują zgodnie z prawem.
Sprawa dla prokuratora?
Zdaniem restauratorów, szkołą przodującą w weekendowym wynajmie sal pod komercyjne imprezy, jest szkoła podstawowa nr 8 przy ul. Matejki. Idziemy więc do dyrektora Juliana Michalika. - Przecież trzeba szukać dodatkowych pieniędzy dla szkoły, to kwestia menedżerskiego podejścia - tłumaczy. - Z samej subwencji oświatowej nie da się utrzymać placówki. Potrzebne są dodatkowe pieniądze na remonty. Szkoły nie stać na to, żeby sale w weekendy stały puste.
A co z alkoholem na imprezach? Michalik pokazuje nam jedną z umów wynajmu. W adnotacji do jednego z paragrafów, dopisane jest tłustym drukiem zdanie: „Uwaga! Na terenie szkół obowiązuje zakaz sprzedaży, podawania i spożywania alkoholu!”. Nie ma zobowiązania, że alkoholu nie będzie. To tylko informacja. - Ale to znaczy, że wynajmujący bierze na siebie pełną odpowiedzialność za ewentualne naruszenie prawa - odpowiada Michalik.
Rychta mówi, że nie popuści. - Złożymy zawiadomienie do prokuratury, by się tym zajęła, a ponadto wystąpimy do sądu przeciwko miastu - zapowiada. - Będziemy domagać się odszkodowania z tytułu utraty zysków, które jako przedsiębiorcy moglibyśmy osiągnąć, gdyby nie konkurencja ze strony szkół.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?