[galeria_glowna]
To niesamowite, co stało się przez noc na woodstockowym polu. Nie padało, a namioty wyrosły jak grzyby po deszczu. Dużo ludzi jeszcze śpi, ale nie ma się co dziwić. Życie kwitnie tu późnym wieczorem i w nocy.
Wczoraj wieczorem uaktywniła się wioska bębniarska. Słychać ich było na całym polu. Zaczęło też grać coś mechanicznego, tu i ówdzie widać więc było podskakujące ,,kółka graniaste''.
Sporą popularnością cieszy się chodzenie. Najwięcej ludzi jest na wooodstockowej drodze głównej (przecina pole). Wieczorem jest tak zatłoczona, że kierowcy, aby tędy przejechać, muszą wykazać się anielską cierpliwością. Przy namiotach się chleje, najczęściej piwo.
- Polak nie kaktus, pić musi - mówi Szymon Zamożny z Jastrzębia Zdroju. Magda Karaś z Warszawy rzuca inną myśl: - My jesteśmy po prostu prawdziwymi Polakami.
I oboje twierdzą zgodnie, że pije się umiarkowanie. Bo przecież nikt nie leży. Nie tak do końca. ,,Zmęczonych'' widać i tu i tam. - Pije się tylko dla rozluźnienia - uważa Piotr Sokołowski z Warszawy.
Pewnie dopóki wystarczy pieniędzy. A że już brakuje, ten i ów na woodstockowym polu mógł się już przekonać. Prośbę o dwa złote do piwa słychać tu dość często.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?