MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Braki u ochotników

Tomasz Krzymiński
- Pod względem wyposażenia w samochody, jesteśmy jedną z największych jednostek ochotniczych w województwie - opowiadają strażacy ze Sławy.
- Pod względem wyposażenia w samochody, jesteśmy jedną z największych jednostek ochotniczych w województwie - opowiadają strażacy ze Sławy. fot.Tomasz Krzymiński
- W ubiegłym roku wyjeżdżaliśmy do różnych zdarzeń aż 274 razy, to więcej niż niejedna jednostka zawodowa - opowiadają strażacy - ochotnicy ze Sławy.

Jedną z największych akcji było gaszenie pożaru lasu pod Grochowicami. - Spędziliśmy tam prawie 30 godzin - mówią członkowie sławskiej Ochotniczej Straży Pożarnej. - Gasiliśmy też budynek wielorodzinny we Wschowie.

Nie wytrzymał przy pożarze
- To ciężka praca, a wykonujemy ją bezinteresownie - mówi Mariusz Korczyc. - Tylko dwóch kierowców jest zatrudnionych na stałe w naszej jednostce. Reszta to prawdziwi społecznicy.

- Do tego olbrzymiego pożaru w Grochowicach pojechał z nami chłopak, który chciał spróbować swoich sił w straży - opowiada Edmund Baron. - Nie dotrwał do końca. Rzucił hełm i poszedł sobie, mówiąc, że nie będzie w tym piekle pracował, nawet jakby mu płacili 50 zł za godzinę.

Jak dodają strażacy, w ich mieście przydałaby się jednostka zawodowa. Ale na to nie ma pieniędzy. - Mamy więcej zadań, niż niejedna straż powiatowa - mówi Jarosław Baron. - Tak jak zawodowcy jeździmy do pożarów, ale też do wypadków, powalonych drzew, a nawet musimy usuwać gniazda os i szerszeni.

Zawsze w akcji

- Sprzętu nam raczej nie brakuje, największy ból, to brak ludzi - twierdzi Marcin Miller. - Mało kto teraz garnie się do straży. Jak tak dalej pójdzie, to niektóre jednostki mogą zniknąć.

Na 50 czynnych strażaków w Sławie udziela się tylko kilkunastu. - Ale to reguła w całym kraju - dodaje Mariusz Drogosz - Ludzie wyjeżdżają do pracy i nie ma komu pracować społecznie. U nas na szczęście nigdy się nie zdarzyło, żebyśmy nie pojechali na akcję. Wóz zwykle wyjeżdża w teren już po pięciu minutach od zgłoszenia.

Jak mówią, wolą siedzieć i czekać na zgłoszenie, niż chodzić po barach. - Jeden zbiera znaczki, inny monety, a naszym hobby jest działanie w OSP - wyjaśnia M. Korczyc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska