Sanepid alarmuje, że w tym roku liczba kleszczy w naszych lasach może być rekordowo duża. Ale nie tylko. Te groźne pajęczaki mogą występować też w miastach, m.in. w parkach i skwerach.
Kleszcza pozbyć się stosunkowo łatwo. Wystarczy chwycić go pincetą tuż przy skórze i wyjąć tak, jakbyśmy próbowali go wykręcić. Ważne, żeby pajęczak wyszedł cały. Jeśli jego fragment zostanie w ciele, wówczas powinniśmy się udać do lekarza.
Pozbycie się klesza to jedno. Druga sprawa to uważne obserwowanie miejsca, w które był wkłuty. To dlatego, że do naszego ciała mogły się dostać bakterie boreliozy. Choroba w naszym ciele rozwija się od tygodnia do trzech tygodni od ukąszenia. W miejscu, gdzie mieliśmy klesza, pojawia się wtedy rumień. To zaczerwienienie o średnicy do kilkunastu centymetrów. Zaczerwienienie może być bolesne w dotyku, mieć podwyższoną temperaturę i być wypukłe. Rumień po ukąszeniu kleszcza ma jaśniejszą barwę w środku.
Zobacz też: Kleszcze nas atakują. Są także w mieście
Ale rumień to nie wszystko. Mogą mu towarzyszyć objawy podobne do tych, które występują przy grypie. Ważne jest, żeby wykryć chorobę w pierwszym stadium jej występowania. Jeśli antybiotyki nie zostaną podane dostatecznie szybko, wówczas mogą się pojawić kolejne, groźniejsze objawy. Mogą nas boleć stawy, może nawet dochodzić do problemów neurologicznych i kłopotów z sercem.
Nieleczona borelioza może kończyć się gorączką, bólami stawów, mięśni, zawrotami głowy, omamami, problemami z mówieniem i orientacją przestrzenną.
Warto pamiętać o tym, żeby po usunięciu kleszcza dokładnie obserwować miejsce, w którym wkłuty był ten pajęczak. Jeśli zauważymy jakiekolwiek niepokojące sygnały, powinniśmy się udać do lekarza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?