Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boimy się zasnąć

Janczo Todorow
- Ściany pękają, bo teren osiada. A my mamy za to płacić. A to nie nasza wina - mówi Kazimierz Sudoł.
- Ściany pękają, bo teren osiada. A my mamy za to płacić. A to nie nasza wina - mówi Kazimierz Sudoł. fot. Janczo Todorow
Mieszkańcy popękanej kamienicy nie mają pieniędzy na jej remont.

Budynek przy ul. Emilii Plater pamięta koniec XIX wieku. Niedawno biegły zbadał konstrukcję kamienicy i orzekł, że trzeba zabezpieczyć ściany przed zawaleniem się. Mieszkańcy liczą, że miasto wyłoży całą kwotę na remont.

- Dach naprawili byle jak, nadal są dziury, przez które deszcz leje się nam na głowy - narzeka Kazimierz Sudoł. - Na dodatek od strony północnej założyli same dachówki, a to zwiększa ciężar i obciążenie ścian. Kiedyś południową część dachu przełożyli papą i dachówkami i takie wykonanie mniej obciąża pęknięte ściany.

- Tylko narażają nas na koszty i wystawiają rachunki, a z czego my mamy płacić - żali się Emilia Retkowska. - I boimy się zasnąć, bo budynek może się zawalić.

Czas do października

Po licznych interwencjach mieszkańców, sprawą zainteresował się nadzór budowlany. Inspektor wydał decyzję zobowiązującą wspólnotę do wykonania kilku specjalistycznych prac. Decyzję oparto na opinii naukowca, który sporządził ekspertyzę budowlaną. Termin remontu - do końca października tego roku.

Członkami wspólnoty są miasto oraz K. Sudoł, E. Retkowska i jeszcze jeden z lokatorów. Koszty remontu są dla nas ogromne, skąd weźmiemy tyle pieniędzy - narzeka E. Retkowska.

- Rzeczywiście wspólnota ma puste konto, bo trzeba było zapłacić za remont dachu - przyznaje Eugeniusz Burda, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. - Zadanie jest drogie, dlatego chcemy w czerwcu spotkać się z członkami wspólnoty i omówić sprawę. Sądzę, że do października nic się nie wydarzy, gorzej jeżeli remont nie zostanie wykonany w czasie.

Kto da im kredyt

Mieszkańcy kamienicy liczą na to, że miasto weźmie na siebie większy ciężar kosztów remontu. - Miasto ma 49 procent udziałów w tej wspólnocie, a resztę trzej mieszkańcy - wyjaśnia Jerzy Kajetańczyk, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej w ratuszu. - Koszt remontu wyniesie ponad 30 tys. zł i ta kwota zostanie podzielona według udziału we wspólnocie. Być może ci ludzie nie mają pieniędzy, ale nie jest możliwe żeby miasto dokładało do każdego remontu.

E. Burda radzi, żeby mieszkańcy albo wspólnota zaciągnęli kredyt na remont. - Ale wątpię czy jakikolwiek bank da im kredyt, jeżeli mają małe dochody - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska