MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bobrowice: Ulica nam się zapada!

Artur Matyszczyk
- To wygląda tak, jakby szefowie elektrowni zupełnie nas lekceważyli - denerwują się mieszkańcy
- To wygląda tak, jakby szefowie elektrowni zupełnie nas lekceważyli - denerwują się mieszkańcy fot. Paweł Janczaruk
- Na litość boską, przez te ciężarówki domy nam pękają! Kiedy wreszcie skończy się nasz koszmar? - wściekają się mieszkańcy ul. Kolejowej.

Na spotkaniu z reporterem "GL" pojawiło się ponad 20 osób. Gdyby trzeba było, przyszłoby ich dużo więcej. Bo ludzie są oburzeni. Powód? Od kilku dni tuż obok ich domów przejeżdżają po bruku obładowane żwirem ciężarówki.

- W chałupie wszystko się trzęsie. Spać spokojnie nie można. Bo wielgachne auta jeżdżą od czwartej nad ranem. Kończą kursy czasem przed północą. A zdarza się, że i później. Na litość boską, tak nie można - wymachuje zaciśniętą pięścią Mirosław Górski.

Ludzi bulwersują nie tylko godziny i skutki przejazdów ciężarówek. Także to, co po ich kursach pozostaje. - No niech pan patrzy - Henryk Szostakiewicz pokazuje zapadniętą w bruku studzienkę kanalizacyjną. - Przecież te drogi nie są przystosowane to tak ciężkiego transportu. Ja nie wiem, kto zapłaci za szkody?

Na hasło zapłaty za szkody odzywa się Elżbieta Kucharczyk. - No właśnie! Tak samo ciekawe, kto nam da na naprawę popękanych ścian?

- Pani Kucharczykowa, kto da? Kto da? Boję się, że nikt. Mam już dość. Dzisiaj znów nie mogłam spać. Dlaczego nikt wcześniej nas nie poinformował o zbliżających się uciążliwościach? - załamuje ręce Danuta Pacan.

Skąd w Bobrowicach wzięły się ciężarówki? Okazuje się, że jeżdżą w związku z inwestycją elektrowni wodnej w Dychowie wzdłuż kanału. Trwa jego remont. Materiał zwożony jest do budowy koniecznych przy tej okazji dróg tymczasowych. W imieniu mieszkańców zainterweniowaliśmy u prezesa zakładu.

- Na czas trwania inwestycji uciążliwości będą. Helikopterem przecież materiału nie przewiozę - odpowiada prezes elektrowni Henryk Subocz. - Po rozmowie z władzami gminy już przekazaliśmy kierowcom, żeby ograniczali prędkość.

Subocz dodaje, że jeżeli w wyniku eksploatacji drogi pojawiły się zniszczenia, zostaną naprawione. Na pytanie, dlaczego nie poinformowano mieszkańców o planowanych robotach, nie potrafi odpowiedzieć. - Z jednej strony rozumiem rozżalenie ludzi. Z drugiej jest jednak konieczność remontu kanału. Na pewno uciążliwości nie będą trwały miesiącami. To kwestia jeszcze tygodnia, może dwóch - zapewnia prezes.

Mieszkańcy rozważają nawet blokadę drogi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska