MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Biznes na dwóch kółkach

RITA WOJTCZAK 0 68 324 88 71 [email protected]
- Robert Maciąg majstruje właśnie przy rowerowym kole. - Robię to, co kocham, więc satysfakcja jest niesamowita - przekonuje.
- Robert Maciąg majstruje właśnie przy rowerowym kole. - Robię to, co kocham, więc satysfakcja jest niesamowita - przekonuje. fot. Mariusz Kapała
- Przetrwać było ciężko, bo rowery w Polsce to niestety sezonowa działalność, ale po 13 latach udało mi się przekonać do siebie klientów - mówi Robert Maciąg.

Dlaczego założyłem ten biznes? - No cóż, może zabrzmi to banalnie, ale z pasji. Już jako 13-latek startowałem w wyścigach. Rowery to całe moje życie. Gdy skończyłem z wyścigami nie chciałem z nich rezygnować. Tak to się zaczęło.- wspomina pan Robert. - Od dwóch, może trzech lat siedzę już tutaj, wcześniej miałem sklep w innym lokalu, ale odkąd pamiętam był problem z lokalizacją - wyjaśnia.

- Z dzierżawą wiadomo jak jest. Zawsze trzeba płacić za kogoś. Na taką działalność, jak moja trzeba jednak dużej powierzchni, a miasto oferowało tylko niewielkie pomieszczenia - tłumaczy. - Te wszystkie trudności wynagradzała jednak świadomość, że mogę robić coś, co niesamowicie mnie fascynuje. Bo dla mnie nie ma nic piękniejszego, niż naprawić, lub złożyć rower.

Nie narzekam

Pan Robert przyznaje, że nie ma u nas jeszcze wypracowanej kultury poruszania się dwukołowcem. - Wciąż niestety wolimy produkować masę spalin - stwierdza Maciąg, który przypomina jeszcze o braku ścieżek rowerowych. - A gdybyśmy przesiedli się na dwa kółka to komunikacja miejska naprawdę by się usprawniła. Wiedzą już o tym nasi sąsiedzi zza Odry - przekonuje. - W związku z tym w okresie jesienno-zimowym pojawiają się kłopoty w branży rowerowej. Cały rok korzystają bowiem u nas z dwóch kółek tylko Ci, którzy dojeżdżają do pracy lub szkoły. Wiadomo, zimą też trzeba opłacać interes, a ludzi mniej.

Mimo tego pan Robert nie narzeka. Uwielbia swoją pracę i wie, że klienci się już do niego przywiązali.

Zabrał mnie do domu

- Najlepszym na to dowodem jest historia, jaka mi się ostatnio przytrafiła. Mniej więcej miesiąc temu przyszedł do mnie pewien pan, mieszkaniec okolicznej wioski - opowiada Maciąg.

- Powiedział, że ma na strychu nieużywany rower i chciałby go u mnie wymienić na damkę, bo jest już starszy i łatwiej byłoby mu było poruszać się na "babskim rowerze". Zgodziłem się, bo chciałem mu pomóc. Wybraliśmy się na jego posesję i proszę mi wierzyć, że to co tam zobaczyłem przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Okazało się, że trzyma na poddaszu sławnego radzieckiego "Urala". Na moje oko stał tam nie odkryty jakieś 10 lat. Ujrzałem go pokrytego co prawda pięciocentymetrową pajęczyną, ale wciąż był niesamowity. Ten model to legenda naszych wschodnich sąsiadów. Odrestaurowałem go, wypieściłem i jestem z niego dumny. Klient też nie krył zadowolenia.

Handlowiec mówi, że to jest właśnie w jego pracy najważniejsze. Obustronne zadowolenie. - Chcę sprzedawać rzeczy dobrej marki po dobrej cenie, tak abym miał pewność, że klient będzie zadowolony i że ze sprzętem nie będzie miał po miesiącu problemu. - wyjaśnia. - Tylko tak można zbudować zaufanie. To jest jedyny i najważniejszy sekret - twierdzi. - A jaka to potem radość, jak ktoś wraca po drugi, czy trzeci rower.

Nie fizycznie

Czy jest ciężko? - Na pewno nie fizycznie. Czasem jest to po prostu bardzo nerwowa robota - przyznaje właściciel. - Klienci bywają różni, mają różne uwagi, czasem ekstremalne potrzeby - śmieje się pan Robert. - Ale uwielbiam, gdy ludzie czują się zadowoleni z wykonanej przeze mnie usługi czy udzielonej rady. Staram się siedzieć w sklepie jak najdłużej, bo wiadomo, że w sezonie idzie sporo towaru. Bardzo wrosłem w to, co robię - dodaje po chwili.

- Niestety prawdopodobne jest to, iż biznes będę musiał w najbliższym czasie zamknąć z powodu... lokalu - mówi zasmucony. - Budynek należy do mnie, ale ziemia już nie. Właściciel, czyli PSS się o nią upomina. Tak więc największym moim marzeniem jest to, abym nie musiał tracić tego, co kocham. Tego proszę mi życzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska