Bitwa w szpitalu w Strefie Gazy. Iran tylko straszy. Izrael realizuje skutecznie plan

Inicjatywa w wojnie Izraela z Hamasem (bezpośredniej) i z irańskimi wasalami (pośredniej) wciąż jest po stronie izraelskich wojsk IDF. Rząd ignoruje krytykę zewnętrzną, odrzuca możliwość rozejmu. Żołnierze, bez większych strat, co ważne, skutecznie realizują strategię w Strefie Gazy. Najpierw zablokowano Gazę, później wkroczono do jej serca, a teraz realizowany jest etap finalny bitwy o największe miasto enklawy Hamasu. Najpierw zajęto siedziby oficjalnych władz Strefy Gazy, a w nocy z wtorku na środę Izraelczycy weszli na teren największego szpitalnego kompleksu w Gazie, pod którym znajdują się kluczowe bunkry i tunele Hamasu.

Krótko po północy izraelskie wojsko ogłosiło, że wkracza do okrążonego wcześniej szpitala Al-Szifa, największej placówki medycznej w kontrolowanej przez Hamas strefie. Operację rozpoczęto zaledwie kilka godzin po tym, jak administracja Joe Bidena oskarżyła Hamas i Palestyński Islamski Dżihad o wykorzystywanie szpitali w Strefie Gazy jako osłony dla centrów dowodzenia. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby powiedział, że Stany Zjednoczone posiadają „niezależne informacje wywiadu”, z których wynika, że Hamas i Islamski Dżihad wykorzystywali Al-Szifę i inne szpitale do przetrzymywania zakładników.

Już kilka godzin po wejściu do szpitala i rozpoczęciu przeszukiwania pomieszczeń (przy okazji dochodziło do wymiany ognia z ukrywającymi się tam hamasowcami) Izrael ogłosił, że znalazł na terenie kompleksu broń i "infrastrukturę terrorystów". Są dowody na to, że terroryści wykorzystywali szpital jako swoją kwaterę główną – twierdzą IDF zapowiadając ujawnienie dowodów. Niedługo potem izraelskie wojsko nakazało opuszczenie budynków Al-Szifa mężczyznom w wieku 16-40 lat. Wezwanie nie dotyczy pacjentów oddziału chirurgicznego i ratunkowego. Żołnierze zainstalowali na głównym dziedzińcu szpitala urządzenia skanujące i wykrywające materiały wybuchowe, przez które mają przechodzić mężczyźni opuszczający budynek.

Rezydujący w Ramallah i de facto kontrolujący jedynie Zachodni Brzeg prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas potępił izraelską ofensywę w Strefie Gazy jako wojnę przeciwko „istnieniu Palestyny i palestyńskiej tożsamości narodowej”. W oświadczeniu wydanym z okazji 35. rocznicy ogłoszenia niepodległości Palestyny Abbas wyraził całkowite odrzucenie jakichkolwiek planów wysiedlenia narodu palestyńskiego.

Tymczasem Izraelczycy panują nad sytuacją na Zachodnim Brzegu. Lokalni bojownicy palestyńscy starli się we wtorek z Izraelczykami w Tulkarem. IDF twierdzą, że zdobyły dziesiątki IED (zdalnie detonowane ładunki wybuchowe) i aresztowano wysokiego rangą dowódcę palestyńskiego.

ISF starły się z bojownikami Brygad Al Quds i Brygad Brygady Męczenników Al Aksa. Batalion Tulkarem Brygad Męczenników Al Aksa przyznał, że 14 listopada zginęło siedmiu jego bojowników. Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny (LFWP) wezwał Palestyńczyków do ataku na izraelskich żołnierzy i cywilów na Zachodnim Brzegu, co ma zmniejszyć izraelską presję wojskową na Hamas w Strefie Gazy. LFWP wcześniej chwalił ostrzał izraelskich osiedli na Zachodnim Brzegu i wzywał do ataków na izraelskich żołnierzy i ludność cywilną.

W środę rano wystrzelono z terytorium Libanu w kierunku północnego regionu izraelskiego Górna Galilea 20 pocisków rakietowych. Piętnaście wylądowało na otwartej przestrzeni w pobliżu miasta Kiryat Szmona. IDF odpowiedziały ogniem artyleryjskim. Dzień wcześniej wspierani przez Iran bojownicy, w tym Hezbollah, przeprowadzili 18 ataków transgranicznych, celując w pozycje IDF w pięciu lokalizacjach.

Szyicki sojusznik Iranu w Libanie twierdzi, że wystrzelił rakiety w kierunku „izraelskich sił logistycznych” w Har Dov w północnym Izraelu. Obrona powietrzna IDF przechwyciła osobno „podejrzane cel” w pobliżu wybrzeża Akki, ale nie podała szczegółów. Zbrojne skrzydło Hamasu twierdziło wcześniej, że wystrzeliło rakiety w kierunku obszaru w pobliżu Akki.

Izrael przechwycił we wtorek rakietę nad Morzem Czerwonym wycelowaną w Ejlat w południowym Izraelu. IDF potwierdziły, że system obrony powietrznej dalekiego zasięgu Arrow przechwyciły pocisk balistyczny, zanim wleciał w izraelską przestrzeń powietrzną. Podczas wojny Izrael-Hamas jemeński ruch Huti kilkakrotnie wystrzelił rakiety i drony nad Morzem Czerwonym, celując w Izrael. Póki co, bez żadnego skutku.

Przywódca ruchu Huti Abdul Malik al Houthi zagroził, że zaatakuje izraelskie statki na Morzu Czerwonym, szczególnie w pobliżu cieśniny Bab al Mandab. W ostatnich latach Huti wielokrotnie grozili ruchowi morskiemu wokół Morza Czerwonego. Są w stanie przeprowadzić takie ataki, ponieważ siły Quds irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) zapewniły środki do tego celu. Huti przeprowadzili kilka ataków na statki handlowe na Morzu Czerwonym przy użyciu wodnych IED i rozmieścili miny morskie u wybrzeży Morza Czerwonego w Jemenie.

Iran nie włączy się w wojnę między Hamasem a Izraelem; Teheran przekazał dowódcom palestyńskiej organizacji terrorystycznej jednoznaczny komunikat w tej sprawie - podała w środę agencja Reutera, powołując się na informacje uzyskane od prominentnych urzędników irańskich oraz wysoko postawionych polityków Hamasu. Ali Chamenei przekazał szefowi Hamasu Ismailowi Hanije decyzję podczas spotkania, do którego doszło w Teheranie na początku listopada. - Nie ostrzegłeś nas o swoim ataku na Izrael z 7 października, a my nie przystąpimy do wojny w twoim imieniu - miał usłyszeć Hanije od Chameneiego.

Jeśli Hamas liczył na wejście do wojny innych antyizraelskich sił, to się pomylił. Zwłaszcza jeśli chodzi o Hezbollah, to mógłby być gamechanger. Ale wystąpienie Nasrallaha pokazało, że tak nie będzie. Szyickie milicje wspierane przez Iran nie są większym zagrożeniem dla Izraela z terytorium syryjskiego. Jemen jest marginalnym zagrożeniem. Iran nie będzie bezpośrednio interweniował w konflikcie, chyba że sam zostanie zaatakowany przez Izrael lub Stany Zjednoczone. Zamiast tego planuje w dalszym ciągu wykorzystywać sieć uzbrojonych sojuszników do przeprowadzania ataków rakietowych i dronowych na cele izraelskie i amerykańskie na Bliskim Wschodzie.

Islamski Ruch Oporu w Iraku – koalicja wspieranych przez Iran szyickich organizacji – przyznał się we wtorek do trzech ataków na bazy amerykańskie w Syrii. Celem były siły amerykańskie wzdłuż rzeki Eufrat w prowincji Deir ez Zor, gdzie działają w ramach operacji Połączonych Połączonych Sił Zadaniowych Inherent Resolve (CJTF-OIR) wspólnie z Kurdami przeciwko ISIS. Islamski Ruch Oporu w Iraku i powiązane z nim grupy przyznały się już do łącznie 77 ataków na siły amerykańskie na Bliskim Wschodzie od rozpoczęcia wojny między Izraelem a Hamasem.

Źródło: ISW, Al-Monitor, PAP

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

ag