Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezduszny policjant ukarał inwalidę

Redakcja
- Te oznaczenia są już wprawdzie nieaktualne, ale wystarczająco widoczne - mówi Henryk Barłóg, inwalida z Panowic pod Trzcielem
- Te oznaczenia są już wprawdzie nieaktualne, ale wystarczająco widoczne - mówi Henryk Barłóg, inwalida z Panowic pod Trzcielem fot. Dariusz Brożek
Mieszkaniec Panowic ma zapłacić mandat, bo zaparkował swego fiata w miejscu dla inwalidy. Sąd nie chce anulować kary, choć "sprawca" jest niepełnosprawny.

Policyjno-sądowe perypetie Henryka Barłoga z Panowic trwały prawie pięć miesięcy. Inwalida przegrał w starciu z bezduszną biurokracją. Stracił 100 zł i wiarę w sprawiedliwość. Bo orzeczenie świebodzińskiej Temidy można sprowadzić do krótkiego zdania: cóż z tego, że jesteś osobą niepełnosprawną, skoro w chwili wypisywania mandatu twój samochód nie był właściwie oznakowany... - Bo w kraju nad Wisłą i Odrą liczy się kwit, a nie człowiek. Jak w carskiej Rosji - komentuje pan Henryk.

Mandatów nie anulują
Kiedy był dzieckiem, dopadła go choroba Hainego Medina. Teraz ma 51 lat i o 8 cm krótszą prawą nogę. Nosi na niej specjalną szynę. W styczniu pojechał swym fiacikiem do świebodzińskiego szpitala. Zaparkował na miejscu dla niepełnosprawnych. Traf chciał, że widział to policjant, który dał mu 100 zł mandatu. Zdaniem oficera prasowego policji st. asp. Wiesława Karatuchy, podczas interwencji funkcjonariusz nie wiedział, że ma do czynienia z inwalidą. - I nie możemy anulować wypisanych mandatów - dodaje.

Inaczej przedstawia sprawę H. Barłóg. Twierdzi, że policjant nie mógł nie zauważyć piktogramu niepełnosprawnych, który miał na przedniej szybie fiata 126p. - Nie miałem natomiast orzeczenia o grupie inwalidzkiej. I na tej podstawie policjant wypisał mi mandat. Potem pojechałem na komendę, ale policjanci nie chcieli mi cofnąć kary - mówi.

Mógł nie przyjmować

Policjanci poradzili Barłogowi, żeby wystąpił do sądu o anulowanie kary. Tak zrobił. Teraz dostał postanowienie sądu i omal nie zemdlał. - Sąd odrzucił moją prośbę. Z uzasadnienia wynika, że orzeczenie o niepełnosprawności jest funta kłaków warte. Bo nie miałem należycie oznakowanego samochodu - tzw. Europejskiej Karty Parkingowej! - żali się mężczyzna. Prezes sądu rejonowego Jacek Plaza wyjaśnia, że inwalida mógł nie przyjmować mandatu. - Wtedy policjanci mogli skierować sprawę do sądu, który rozważyłby wszystkie okoliczności - dodaje.

Zgubili gdzieś człowieka

W postanowieniu czytamy ,,Warunkiem korzystania z tych uprawnień jest nie tylko posiadanie karty parkingowej, ale oznaczenie nią pojazdu''. Chodzi od tzw. Europejskie Karty Parkingowe, które od pięciu lat są wydawane niepełnosprawnym kierowcom przez Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie. Dyrektor międzyrzeckiego centrum Maria Górna-Bobrowska nie spotkała się z podobnym przypadkiem. - Wymiar sprawiedliwości potraktował sprawę zbyt literalnie. Gdzieś po drodze zgubił się im człowiek - komentuje.

Niepełnosprawny nie zamierza kwestionować wyroku. Zresztą komornik ściągnął już z jego zasiłku 100 zł. A dla niego to dużo, bo dostaje zaledwie 700 zł i ma na utrzymaniu sparaliżowanego syna. - Straciłem resztkę wiary w sprawiedliwość - dodaje.

Dariusz Brożek
095 742 16 83
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska