Bez nowego mostu Kostrzyn się udusi

Sprawa tej inwestycji faktycznie ciągnie się od kilkunastu lat. Andrzej Kunt, burmistrz Kostrzyna mówi, że ma dla mieszkańców praktycznie same dobre wiadomości. - Na budowę obwodnicy i mostu zgodzili się Niemcy. Uzgodniliśmy nawet miejsce, w której będzie przebiegać. O tym, że na Odrze potrzeba więcej mostów, premier Donald Tusk rozmawiać z Angelą Merkel i powstało w tej sprawie porozumienie. Inwestycja została wpisana do strategii rozwoju naszego województwa, a przed nami ogromne rozdanie unijnych pieniędzy na lata 2014-2020. Jest tylko jedna zła informacja: inwestycji nie ma na liście ministerstwa transportu - mówi Andrzej Kunt, burmistrz Kostrzyna.

Teraz kilka liczb: tylko z firm działających w Kostrzynie wyjeżdża codzienni tysiąc tirów. A będzie więcej, bo miejskie tereny w Kostrzyńsko - Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej są zabudowane zaledwie w 55 proc. 70 proc. tych ciężarówek jedzie z miasta na zachód Europy. Nie mogą przejechać do Niemiec w Kostrzynie, bo istniejący most to tak naprawdę prowizorka i przeprawę trzeba wybudować od nowa. Dlatego tiry muszą jechać albo do oddalonego o 42 km Świecka, albo o 62 km Krajnika Dolnego. - A to sprawia, że dla inwestorów Kostrzyn nie jest miastem granicznym. Dla nich leżymy 42, albo 62 km od granicy - tłumaczy burmistrz. I mówi, że północna obwodnica miasta i nowy most na Odrze są miastu potrzebne jak tlen. Bo wyprowadzą ruch z centrum i w oczach inwestorów przybliżą Kostrzyn do Niemiec.

Jakie są szanse na realizację wyczekiwanej przez kostrzynian inwestycji? Przeczytasz o tym w "Głosie Gorzowa", bezpłatnym dodatku do "Gazety Lubuskiej" z 9-10 listopada

Kup aktualne wydanie "Gazety Lubuskiej" w wersji elektronicznej. Wyślij SMS o treści EGL na numer 72466 (koszt SMS-a to 2,46 zł). Otrzymany kod aktywuj na stronie **

**