Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bestie zamordowały staruszkę w Bytomiu Odrzańskim. Zrabowały... 200 zł

Redakcja
Do tragedii doszło w lipcu 2005 r. Historia wstrząsnęła całym Bytomiem Odrzańskim. Nocą z 10 na 11 została bestialsko zamordowana Maria Z. 84-latka mieszkała samotnie w domu na uboczu miasta. Miała opinię kobiety spokojnej i uczciwej. Nie wychodziła z domu za często, ale ufnie wpuszczała do siebie obcych.

Do domu ofiary prowadzi piaskowa droga. To nią szli zabójcy. Do środka weszli przez okno łazienki na tyłach nieruchomości. Rozcięli kraty i wdarli się do domu. Wiedzieli, co robią. Szli, żeby zabić. Wszystko wcześniej dokładnie przemyśleli i zaplanowali.

21-letni Mariusz, 47-letni Henryk i jego zięć 30-letni Adam, w Bytomiu Odrzańskim zamieszkali w lutym. Z Wielkopolski przyjechali zajmować się handlem. Domokrążcy oferowali swoje towary mieszkańcom miasta i okolicy. W rzeczywistości w taki sposób wyszukiwali ofiar. Interesowały ich samotne i zamożne osoby.

Do Marii Z. trafili oferując węgiel na zimę. Kobieta bez żadnych obaw wpuściła ich do domu Zaproponowali staruszce tonę. Ta wzięła tylko 500 kg. Powiedziała wtedy, że zbiera pieniądze na remont domu, dlatego nie może kupić więcej. W ten sposób wydała na siebie wyrok. Mordercy zachęceni oszczędnościami wrócili po pieniądze.

Zaatakowali 10 lipca. Włamując się do domu staruszki mieli ze sobą ubrania i buty na zmianę. Kraty przecięli nożycami do metalu. Uzbroili się w sznurek i założyli pończochy na twarz. Przed włamaniem na stacji benzynowej kupili gumowe rękawice.

Do łazienki włamali się Mariusz i Henryk. W tym czasie Adam F. pilnował okolicy domu. Miał zaalarmować gdyby ktoś się zbliżał. 84-latka nieświadoma zagrożenia była w kuchni. Po chwili leżała już bestialsko uduszona. Była związana sznurkiem, miała też zakneblowane usta.

Zabójcy splądrowali dom zabierając... 200 zł. Wielkich oszczędności nie było. Uciekli z miejsca zbrodni. Ubrania wyrzucili do rzeki. Ukryli się, na miesiąc. Ruszyło trudne śledztwo. Policja wykonała wielką robotę i trafiła na ślad.

Po zatrzymaniu, najbardziej agresywny z bandy, 21-latek dziwił się temu, jak policja wpadła na ich trop. Zbrodnię zaplanowali przecież z najdrobniejszymi szczegółami. Wiadomo było wtedy, że morderców zgubił szczegół. Jaki? Policja wtedy o tym nie informowała. Został on owiany tajemnicą śledztwa.

Dziś już wiemy, że mordercy zostawili w miejscu zbrodni drobne ślady. Wśród nich były linie papilarne. Właśnie po odciskach palców policjanci doszli do morderców i zatrzymali ich.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska