MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Batalia o chodnik we wsi

Anna Białęcka
Ludzie z Borka zapowiadają, że ich cierpliwość się kończy. - Jeżeli nadal się u nas nic nie będzie zmieniać, jesteśmy gotowi zablokować drogę wojewódzką - mówi radny Gostyński.
Ludzie z Borka zapowiadają, że ich cierpliwość się kończy. - Jeżeli nadal się u nas nic nie będzie zmieniać, jesteśmy gotowi zablokować drogę wojewódzką - mówi radny Gostyński. Fot. Anna Białęcka
- Starach puścić dziecko do koleżanki - mówi Izabela Błaszczyńska z Borku. - Jest wielki ruch na drodze, samochody ciężarowe pędzą, osobowe nie lepsze. A dla pieszych nie ma nawet kawałka chodnika.

Wieś Borek w gminie wiejskiej Głogów ciągnie się na długości około 3 km. Przebiega przez nią droga wojewódzka. Ruch tu jest spory, bo korzystają z tej drogi także tiry i inne samochody ciężarowe, jadące w kierunku Pęcławia. Nie ma jednak w całej wsi nawet kawałka chodnika.

Spotykam się z mieszkańcami wsi w centralnym punkcie tej miejscowości - koło sklepu.
- Proszę popatrzeć, tu jest sklep, obok świetlica wiejska, kawałek dalej przystanek autobusowy -mówi Lech Gostyński, który mieszka w Borku od kilkunastu lat, jest radnym w gminie. - A czy widzi pani chodnik? Nie ma! Nawet w tym naszym centrum. Droga jest kręta, z wąskim poboczem. A samochody pędzą i zagrażają życiu ludzi. Czy ma dojść do tragedii, żeby wreszcie ktoś pomyślał o chodniku dla nas? Mamy XXI wiek, to wstyd żeby w takim czasie nie było we wsi chodnika, kanalizacji i innych podstaw cywilizacji. A tak jest właśnie u nas.

Ludzie narzekają, obwiniają za taki stan przede wszystkim władze gminy. - Wójt obiecywał w kampanii wyborczej, że jak go poprę to zajmie się sprawą chodnika i w budżecie znajdą się jakieś pieniądze na wsparcie jego budowy - mówi Gostyński. - Wybory wygrał i wygląda na to, że o obietnicy zapomniał. W budżecie gminy nie ma kasy na taką inwestycję.

Wiadomo, że budowa trotuaru dla pieszych, to zadanie Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei i to w jej budżecie powinny znaleźć się pieniądze na budowę. Ludzie o tym wiedzą. - Ale bez deklaracji ze strony gminy o współinwestowaniu, nie kiwną palcem - przekonuje Mirosław Hasal, który na spotkanie pod sklepem podjechał samochodem. - Odkąd pamiętam, wieś domaga się chodnika a wszyscy urzędnicy nic sobie z tego nie robią. Ja dla bezpieczeństwa swojego i mojej rodziny, nawet te kilkaset metrów od domu do sklepu wolę przejechać samochodem niż iść na piechotę lub wysyłać przy tej drodze dzieci. Tu może dojść do tragedii.

Jacek Błaszczyński mieszka przy samej ruchliwej drodze, na zakręcie. - My dzieci nie wypuszczamy samych z domu - zapewnia. - Nawet do koleżanki po zeszyt strach je puszczać. Niech pani zobaczy, że nie ma tu jak przejść.
Faktycznie, jest niebezpiecznie, kiedy idę z mieszkańcami brzegiem drogi, niektóre samochody omijają nas z piskiem opon. Jest tyle zakrętów, że wcześniej nie widać ani pieszego, ani auta.

- Owszem obiecywałem radnemu Gostyńskiemu zajęcie się chodnikiem w Borku - mówi wójt Andrzej Krzemień. - Ale on obiecywał współpracę, a jest w opozycji. Pan radny powinien wiedzieć, że kiedy rozmawialiśmy o chodniku, to prowizorium budżetowe na 2011 rok było już gotowe. Nie ma wiec tam chodnika. Na wszystkie drogi w gminie, w tym także na zimowe utrzymanie, mamy na ten rok zaledwie 223 tys. zł. Ale może na dokumentację się znajdą pieniądze na początek.
Jak podkreśla wójt, to co powinno powstać przy drodze wojewódzkiej, to nie jest zadanie własne gminy, to zadanie dla Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei. - Rozmawiałem już z nimi, zwróciłem się o dokonanie pomiarów i szacunków takiej inwestycji - mówi wójt Krzemień. Mają to zrobić do 15 lutego. Wtedy zastanowimy się co dalej. Zamierzam pertraktować w sprawie budowy chodnika.

We Wrocławiu potwierdzają, że prowadzą rozmowy z gminą w sprawie Borku. - Jednak mamy w tej chwili taki program współinwestowania przez gminy - powiedział główny specjalista ds. planowania Piotr Młynarski. - Preferujemy inwestycje na tych terenach gdzie samorząd zadeklarował pokrycie 50 proc. kosztów. Ale oczywiście te mniejsze także rozpatrujemy. W tym roku zapisujemy i planujemy inwestycje na przyszły rok.
Wygląda więc na to, że plany wójta, by wesprzeć chodnik w Borku tylko dokumentacja mogą się okazać się zbyt skromne dla Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei.

Mieszkańcy wsi liczą na pomoc posłanki Ewy Drozd. Zwrócili się do niej z petycją. - Już umówiłam się na spotkanie w tej sprawie - powiedziała posłanka. - Na pewno będę przekonywała DSDiK, spotkam się także na rozmowę z marszałkiem województwa dolnośląskiego. Tematami będzie chodnik w Borku i fatalny stan tej drogi wojewódzkiej.
Ludzie z Borku już zapowiadają, że ich cierpliwość się kończy. - Jeżeli nadal się u nas nic nie będzie zmieniać, jesteśmy gotowi zablokować drogę - mówi radny Gostyński. - Może wtedy, gdy godzinami będziemy przechodzili przez ulicę i wstrzymamy cały ruch, ktoś spojrzy na nasze problemy z większym zrozumieniem i zainteresowaniem.
.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska