Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Baraż w Gorzowie: Faworyci nie zostawili złudzeń

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Już bieg otwarcia był ciekawy. Po starcie prowadził Grigorij Łaguta (w niebieskim kasku), ale pierwszym, który go minął był Szwed Andreas Jonsson (na czele). Ostatecznie Rosjanin nie zdobył nawet punktu.
Już bieg otwarcia był ciekawy. Po starcie prowadził Grigorij Łaguta (w niebieskim kasku), ale pierwszym, który go minął był Szwed Andreas Jonsson (na czele). Ostatecznie Rosjanin nie zdobył nawet punktu. Bogusław Sacharczuk
Czwartkowy baraż The FIM PGE Polska Grupa Energetyczna Speedway World Cup w Gorzowie nie przyniósł niespodzianki. Zgodnie z przypuszczeniami pewnie awansowały Australia oraz Szwecja. Sobotni finał zapowiada się ekscytująco!

Przed tymi zawodami spokojni byli tylko Polacy i Duńczycy, którzy kilka dni temu udanie przebrnęli przez półfinały. O pozostałe dwa miejsca rywalizowała czwórka w miarę wyrównanych drużyn, z których tylko Rosja nie stała jeszcze na podium Drużynowego Pucharu Świata. To była wystarczająca rekomendacja, by zasiąść na "Jancarzu".

Faworytami barażu byli Australijczycy i Szwedzi. Pierwsza seria zdawała się potwierdzać przypuszczenia bukmacherów. Choć po dwóch biegach różnice miedzy czterema zespołami były minimalne, to kolejne przyniosły planowane rozstrzygnięcia. Najpierw odskoczyły "Kangury", a dwie trójki z rzędu sprawiły, że od Brytyjczyków i Rosjan oderwali się też "Wikingowie". O ile słabsza dyspozycja "Wyspiarzy" nie była zaskoczeniem, o tyle ekipa ze Wschodu mogła pluć sobie w brodę, bo punkty traciła na własne życzenie. Przykład? W I wyścigu po piorunującym starcie Grigorij Łaguta spadł z pierwszej na ostatnią pozycję, a po błędach na trasie dawali się wyprzedzać też jego koledzy.

Po V gonitwie Australia miała 11 pkt., Szwecja - 10, Wielka Brytania - 5 i Rosja - 4. Gdy na początku drugiej kolejki Rosjanie stracili kolejne "oczko" po wykluczeniu Renata Gafurowa, w zasadzie stało się jasne, że emocje związane z wytypowaniem dwójki pozostałych finalistów praktycznie się skończyły.
Kto tak przypuszczał, mało co się pomylił. Bo choć przez moment duet outsiderów złapał kontakt w połowie zawodów, to na dobrą sprawę okupującym gorącą drugą lokatę Szwedom żadna krzywda stać się nie mogła. Gdy tylko grupa pościgowa niebezpiecznie zbliżała się do wiceliderów, wystarczyła skuteczna jazda Andreasa Jonssona lub Antonio Lindbaecka, by wszystko wracało do normy. Po prostu Rosjanie, którzy cieszyli się największą sympatią gorzowskiej publiczności oraz synowie Albionu mieli zbyt mało armat, by wydrzeć finał solidnym "Wikingom".

Jak wypadła sama impreza? Choć pewnie organizatorzy liczyli na więcej, to 6,5 tys. widzów na barażu jest przyzwoitą frekwencją. Tym bardziej, że nie było Polaków. Kibice zbierają z pewnością siły na finał, gdzie doping będzie biało-czerwonym bardzo potrzebny. Wszak stoimy przed szansą zdobycia trofeum im. Ove Fundina na własność. Taki przywilej da nam sobotni triumf. Rywale nie odpuszczą, więc zapowiada się ostra jazda!
Wyniki: 1. Australia - 51 pkt. (Davey Watt 6 - 1, 2, 1, 1, 1, Chris Holder 11 - 3, 2, 3, 1, 2, Troy Batchelor 13 - 3, 2, 2, 3, 3, Darcy Ward 9 - 2, 2, 2, 2, 1, Jason Crump 12 - 2, 3, 3, 1, 3), 2. Szwecja - 44 (Jonsson 16 - 3, 1, 3, 3, 6, Fredrik Lindgren 4 - 0, 2, 1, w, 1, Lindbaeck 11 - 1, 3, 2, 3, 2, Jonas Davidsson 6 - 3, 1, 0, 1, 1, Thomas Jonasson 7 - 3, 0, 2, 0, 2), 3. Rosja - 33 (G. Łaguta 8 - 0, 3, 0, d, 3, 2, Emil Sajfutdinow 19 - 2, 3, 3, 2, 6, 3, Roman Poważnyj 5 - 2, w, 1, 2, 0, d, Denis Gizatulin 1 - 0, 1, 0, -, -, Gafurow 0 - 0, w, d, -, d), 4. Wielka Brytania - 30 (Chris Harris 14 - 2, 1, 4, 3, 2, 2, Ben Barker 7 - 1, 3, 1, 2, 0, Lewis Bridger 1 - w, d, -, 1, -, Edward Kennett 2 - 1, 1, 0, 0, 0, Tai Woffinden 6 - 1, 0, 1, 3, 1, 0).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska