Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bądźmy mądrzejsi od Greków i zarobieni, jak nigdy

Robert Bagiński
Oczyma wyobraźni widzę maskotki kobiety lecącej na termometrze, szklane buteleczki ze srebrną cieczą, a w nich wizerunek marszałek Elżbiety Polak, czy wreszcie termometry z logiem regionu i napisem: „Nie ma skali”.

Kefalonia, to królowa Wysp Jońskich, jedna z najpiękniejszych, lecz turystom znana mniej. Ci ostatni wybierają Santorini, Mykonos, Rodos, Korfu czy Kretę. Dzieje się tak dlatego, że kefalończycy robią wszystko, aby o wyspie mówiono mało, włącznie z tym, że nie obrażają się, gdy nie mówi się o niej wcale, a nawet źle. Jest „sekretem Greków”, którzy nie chcą, aby ludzie z zewnątrz dowiedzieli się o plaży Myrtos, jaskiniach Dragati i podziemnym jeziorku w Melissani. Ta strategia przynosi skutki. Na wyspie nie ma zbyt wielu kurortów, a jej mieszkańcy, choć naturalnie gościnni, wobec obcych starają się nie być wylewni. Dzięki temu, wyspa ma wizerunek mało atrakcyjnej turystycznie, co oczywiście jest nieprawdą, ale skutek jest osiągnięty.

Nie wiem, jakie skutki i cele chcą osiągnąć władze Lubuskiego, ale doświadczyłem na własnej skórze, że mają pod tym względem pewne „sukcesy”. Siedzę sobie w jednym z licznych barów kefalońskiej Agrostolii, gdy przysiada się do mnie kilku Polaków. Od słowa do słowa, pada ważkie pytanie. - Skąd jesteś? Pewny siebie, choć mniej pewny rozpoznawalności regionu, odpowiedziałem, jak na lokalnego patriotę przystało: z Lubuskiego. Upss. Coś musiało pójść nie tak, bo rozmówcy zakręcili oczami, uśmiechnęli się, a następnie wypalili. - To tam, gdzie ta babka z polityki znalazła rtęć w Odrze? - zapytali, po czym wszyscy buchnęliśmy śmiechem.

Komu było do śmiechu, to było. Nam Lubuszanom być nie powinno. Okazuje się bowiem, że na skutek wizerunkowych wpadek i ekscesów jednej tylko osoby, Lubuskie trafiło nie tylko do satyrycznych rubryk i programów, ale znacznie dalej. Znalazło poczesne miejsce w „pop kulturze”, w stopniu nie mniejszym, niż dowcipy o teściowych i blondynkach, a także śmichy chichy z Wąchocka oraz Pcimia. O tym, jak wiele wizerunkowej szkody wyrządził obrazowi Polski poza granicami kraju jazgot opozycji, napisano już tomy. Przypadek „marszałek od rtęci” jest bardziej dramatyczny, bo nie ma nic gorszego niż śmieszność. A przecież moje doświadczenie nie jest jedynym, bo konstatacje typu: „to tam, gdzie jest ta marszałek od rtęci”, pełnią rolę nie tylko żartu, ale niestety drogowskazu. Do Lubuskiego.

Gdyby choć można to było spieniężyć. Oczyma wyobraźni widzę maskotki kobiety lecącej na termometrze, szklane buteleczki ze srebrną cieczą, a w nich wizerunek marszałek Elżbiety Polak, czy wreszcie termometry z logiem regionu i napisem: „Nie ma skali”. Bylibyśmy mądrzejsi od Greków i zarobieni, jak nigdy.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska