Przypomnijmy: wszystko rozpoczęło się przed wyborami parlamentarnymi. - To było jak trzęsienie ziemi - mówił nam wówczas Czesław Fiedorowicz, przewodniczący sejmiku.
- Zaczęło się od tego, że próbowano na mnie wymusić niezwoływanie sesji. Bo mamy o czymś porozmawiać. Nikt nie wiedział jednak, o czym - opowiadał przewodniczący. W końcu sesja się rozpoczęła, ale po paru minutach została przerwana. Powód? Szefowa lubuskiej PO Bożenna Bukiewicz poprosiła o poszerzenie koalicji w sejmiku o SLD i Lepsze Lubuskie. Przypomnijmy, że teraz tworzą ją PO i PSL. Jak tłumaczyła nam wtedy szefowa Platformy, dzięki dwóm nowym koalicjantom będzie można „podejmować w zgodzie ważne decyzje dla rozwoju województwa”. Według niej chodziło też o to, „żeby się nie kłócić i nie robić sobie psikusów”.
Ostatecznie, jak okazało się po czasie, bez kłótni się nie obyło. Zaskoczone PSL przerwało pamiętną sesję szybciej niż ta zdążyła się na dobre rozpocząć. Rozpoczęła się z kolei polityczna gra...
Więcej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym (31 października), papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Przeczytaj też: Oni będą reprezentować Lubuskie w Sejmie i Senacie (oficjalne wyniki)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?