MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o meliorację

TOMASZ KRZYMIŃSKI
- Obojętne mi jest, jakiej spółce wodnej będę płacił. Byle wszystko było zrobione jak trzeba - mówił na zebraniu Donald Waligórski ze Starego Strącza
- Obojętne mi jest, jakiej spółce wodnej będę płacił. Byle wszystko było zrobione jak trzeba - mówił na zebraniu Donald Waligórski ze Starego Strącza fot. Tomasz Krzymiński
- Komornika na nas nasyłacie, żebyśmy płacili, a rowów nie czyścicie - mówili oburzeni rolnicy na spotkaniu z przedstawicielem wolsztyńskiego związku spółek wodnych.

Plantatorom nie podoba się stan cieków melioracyjnych, którymi opiekuje się ta organizacja. - Obiecał pan, że jeszcze jesienią rów we Wróblowie będzie wyczyszczony, mamy marzec i nic - zarzucała kierownikowi wolsztyńskiej spółki mieszkanka wsi. - Każdego roku płaciłam po 770 zł. Za co, skoro nic nie robicie? A teraz komornikiem się ludzi we wsi straszy.

Do Śmieszkowa na zebranie z kierownikiem Mirosławem Florkiem z rejonowego związku spółek wodnych w Wolsztynie zjechało kilkudziesięciu rolników. Większość niezadowolonych z pracy jego ludzi. - Firma, w której pracuję, ma mnóstwo łąk pod wodą - mówił Zenon Małecki. - Pięć razy się z panem kontaktowałem i efektów tych rozmów nie ma.
- Skoro pobieracie pieniądze i za nie niby coś robicie na naszym terenie, to dlaczego tego nie widać - pytali mieszkańcy gminy.

- Gdzie są protokoły z odbioru wykonanych robót? - pytali.
Rolnicy żądali też rozliczeń ostatnich lat działalności spółki na ich terenie. - Chcemy wiedzieć, ile pieniędzy zostało zebranych oraz ile i jakie rowy były czyszczone - żądali.

Nie doczekali się jednak odpowiedzi.
Mieszkańcy gminy narzekali też na bałagan w spółce.
- Sprawdziliśmy statut i twierdzimy, że jest on niekompletny - mówił Adam Kłyż ze Śmieszkowa. - Konsultowaliśmy się z prawnikiem i on twierdzi, że ten dokument jest nieważny.
Zarzuty rolników odpierał M. Florek. - Wykonujemy tyle prac, na ile pozwalają nam finanse. Skoro rocznie we wsi zbieramy 1.570 zł, to zbyt wiele nie można zrobić - wyjaśniał. - Każdego roku w Śmieszkowie czyścimy główny rów, na inne nie starcza pieniędzy.

Kierownik zapowiedział też, że przedstawi kompletne rozliczenie na walnym zebraniu, które ma zostać zwołane w najbliższych tygodniach. Przyznał się także do bałaganu w dokumentacji. - Statut jest jeszcze z lat siedemdziesiątych, utknęliśmy przy aktualizacji - wyjaśnia.
- Wszystko przez to, że nie mamy świeżych map i wykazu członków. Ale to nie nasza wina.
Rolnicy, którzy pojawili się na zebraniu, mają dość takiej współpracy. - Skoro działa powiatowa spółka wodna i tam wszystko jest przejrzyste, to przyłączmy się do niej - proponował A. Kłyż. - Spróbujmy czegoś nowego, skoro po związku z Wolsztynem nie mamy miłych wspomnień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska