- Pojawiło się nowe zjawisko: kłusownictwo ubezpieczeniowe. Po szpitalach grasują przedstawiciele firm ubezpieczeniowych, nierzadko w białych fartuchach i podsuwają do podpisania - ledwo żywym ofiarom wypadków drogowych! - niekorzystne umowy...- Rzeczywiście tak się dzieje! Na cierpiących, schorowanych ludziach wywierana jest bezprzykładna, cyniczna presja. Znam przypadek (to akurat od was, z województwa lubuskiego) kiedy to połamańcowi z wypadku drogowego pielęgniarka podsunęła do podpisania wszelkie kwity potrzebne firmie zajmującej się uzyskiwaniem odszkodowań od ubezpieczycieli - nim została mu udzielona pomoc medyczna! Gwałcone są normy etyczne, łamane jest prawo! Równie często te same firmy docierają do rodziny ofiary wypadku, gdy ta jest jeszcze w szpitalu. Nachodzą dotkniętych nieszczęściem ludzi, kłamią że działać trzeba natychmiast, bo przepadną pieniądze z odszkodowania... Wiele osób - paradoksalnie - przedstawicieli tych oszukańczych firm traktuje często jak dar losu - przyjaciół wspierających ich w trudnych chwilach. Przestrzegam przed tymi fałszywymi przyjaciółmi!
.
- Ale o co chodzi? Przecież pomagają im w załatwieniu trudnych spraw? Dają perspektywę uzyskania pieniędzy bardzo potrzebnych w trakcie leczenia ofiary wypadku...- No właśnie! To jest podstawowe nadużycie ubezpieczeniowych kłusowników: żerują na ludzkim nieszczęściu! Wyłudzają umowy od chorych, targanych lękiem, strachem i niepokojem ludzi. Potem załatwiają szybko ugodę z ubezpieczycielem i... jest pozamiatane. Człowiek skazany na życie na wózku inwalidzkim zostaje z 50 tysiącami złotych w kieszeni. To ma wyrównać jego krzywdę!? Pozwolić na godne życie?! Gdy taki schorowany człowiek - w poczuciu nie wyrównanej krzywdy - chce dochodzić wyższego odszkodowania dowiaduje się, że... figa! Nic z tego! Ani grosza! Po zawarciu ugody nie może się już bowiem starać o żadne inne pieniądze od ubezpieczyciela. Jakże często kłusownicy ubezpieczeniowi inkasują sute honorarium, a kaleka nawet nie wie, że został oszukany, bo powinien dostać odszkodowanie kilkakrotnie wyższe z tytułu ubezpieczenia OC sprawcy wypadku drogowego. Sądy w podobnych przypadkach zasądzają już po 500-700 tysięcy złotych!
- To rzeczywiście dość paskudne, ale - niestety - chyba zgodne z prawem. Kiedy te firmy łamią prawo?- W przestępczy sposób zdobywają dane osobowe! To żerowanie na ludzkim nieszczęściu ma u podstaw przestępstwo: pielęgniarka wpisująca ofiarę do szpitalnej dokumentacji nie ma prawa uzyskanych danych wykorzystać jako agent kłusowniczej firmy, ani przekazywać ich jej pracownikom. Nie ma prawa tego robić nikt - ani za darmo, ani za pieniądze!
- Jak się przed tym bronić?- Państwo nie chroni dobrze ofiar wypadków. Z mojego doświadczenia wynika, że nieuczciwe praktyki, o których mówiłem najczęściej pozostają bezkarne i plenią się coraz powszechniej. Jedyne co mogę doradzać to: drodzy państwo działajcie spokojnie i rozumnie; wiem, że o to trudno w chwilach zmartwień i cierpienia, ale tak właśnie trzeba, by nie dać się wpuścić w maliny oszustom!
- Dziękuję za rozmowę.
ZAPAMIĘTAJ!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?